Jarosław Marek Rymkiewicz i jego proces
Wpisał: Jacek Bezeg   
11.07.2011.

Jarosław Marek Rymkiewicz i jego proces

Jacek Bezeg (2011-07-11) http://www.ospn.opole.pl/?p=art&id=536

 

[w oryginale zdjęcia z PROCESU md]

Oczywiście sprawę można ująć w dwóch zdaniach. Agora skarży go za nazwanie redaktorów gw spadkobiercami luxemburgizmu. Nie mają szans na wygraną, bo fakty potwierdzają prawdziwość tego określenia. Jednak z jakichś powodów, wszyscy spodziewają się wyroku zgoła odmiennego. Jak będzie? Dowiemy się 21 lipca.

  W czasie rozprawy 7 lipca mogliśmy się dowiedzieć jak doszło do upublicznienia opinii, która stała się przyczyną procesu, poznać bliżej życiorys pisarza, oraz co czytał i czego nie czytał z lektur uważanych za obowiązkowe przez prawnego reprezentanta agory. O wszystkie te rzeczy, pytał pan adwokat pomimo różnorodnych w formie protestów publiczności, a nawet lekceważąc wielokrotne prośby sędziny przewodniczącej rozprawie o zadawanie pytań mających związek z jej tematem. Pan Jarosław cierpliwie i szczerze odpowiadał, uzyskując kilkakrotnie poparcie swych opinii burzliwymi oklaskami publiczności. Jego ostatnia wypowiedź, gdzie pokazał istotę działań gw na przykładzie użytkowania wyrazów "nacjonalizm" i "nacjonalista", oraz przypomniał, że taki sposób ich używania zainicjowała, takie znaczenie, nadała im Róża Luxemburg, wywołała owację na stojąco. 

  Z uwagi na to, że jednak poglądy polityczne Jarosława Marka Rymkiewicza są stosunkowo mało znane pozwolę sobie zreferować je pokrótce po to, aby dokładniej pokazać istotę sporu pomiędzy nim, a gw. Widzi on na naszej ziemi dwa, wspólnie ją zamieszkujące, narody. Pierwszy z nich uważa, że Polska jest w stanie funkcjonować jako państwo niezależne i suwerenne, a nawet, że tylko taka forma bytu pozwoli na pełny rozkwit narodu. Tę grupę nazywa narodem patriotów. Drugi naród, to ci, którzy uważają, że jedyna sensowna forma naszego istnienia, to podporządkowanie się jakiemuś innemu narodowi, czy też międzynarodowej organizacji. W celu osiągnięcia takiego stanu starają się oni współpracować z przedstawicielami innych państw, czy organizacji i z tego powodu nazywa ich Rymkiewicz kolaborantami (współpracownikami). Ponieważ on z kolei uważa stan podległości za szczególnie dla Polski i Polaków niekorzystny nazywa kolaborantów wrogami i tak ich traktuje.

Dla jasności, jeszcze kilka słów o Róży L. Jej zdaniem naturalne i zdrowe jest zniknięcie wszystkich małych i średnich państw na skutek wchłonięcia ich przez jedno duże państwo obejmujące cały kontynent, coś jak Unia Europejska. W wyniku rewolucji państwo to powinno się następnie przekształcić w komunistyczne i tym sposobem ten przodujący ustrój zapanuje na świecie.

Trudno jest oprzeć się wrażeniu, że obecnie Europa wygląda tak jak gdyby koncepcje te były jednak realizowane. Nie można też nie nazwać wszystkich tych, którym taki stan bardzo odpowiada luxemburgistami. Zapewne też należą oni raczej do narodu nazwanego przez Rymkiewicza kolaborantami. Nie słyszałem, aby w gw ukazał się tekst, naszą do unii przynależność, potępiający, a więc.... Ogólnie, większość mediów głównego nurtu (main stream) wyraża radość z tego, że coraz bardziej stajemy się Europejczykami i nie zauważa, że przestajemy równocześnie być Polakami. Uwalniamy się z "okowów katolicyzmu", po to, by popaść w niewolę takich przesądów jak "globalne ocieplenie" czy "polityczna poprawność".

  Jarosław Marek Rymkiewicz takie przemiany uważa za szczególnie dla Polski niekorzystne, a więc krytykuje je i potępia. Uważa, że silne związki z komunizmem rodzin gdzie wychowały się osoby przemiany te promujące, nie są bez znaczenia. Na różne sposoby próbuje jednak do tego drugiego narodu trafić z argumentami, z dyskusją o naszej wspólnej przeszłości i przyszłości, o tym jak można żyć razem pomimo diametralnie różnych poglądów na sprawy zasadnicze.
Jednak jak się okazuje nie jest to łatwa droga. Tamta strona rozmawiać, dyskutować nie chce. Woli przysłać pozew, prawnika i tym sposobem zrównać przeciwnika z ziemią, aby dalej spokojnie robić swoje.

Czy stać nas, aby na to pozwolić?

Przecież Polskę mamy tylko jedną. A i Jarosławów Marków Rymkiewiczów w niej nie za wiele.

  Po rozprawie pisarz dziękował nam za wsparcie, a publiczność dziękowała mu za godną jej myśli reprezentację.

Zmieniony ( 11.07.2011. )