Krucjata modlitewna za Ojczyznę - Ojciec Dyrektor Radia Maryja
Wpisał: Mirosław Dakowski   
13.07.2011.

Krucjata modlitewna za Ojczyznę - Ojciec Dyrektor Radia Maryja

http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20110713&typ=wi&id=wi07.txt

Katarzyna Cegielska

Polska nie musi być skazana na powolne staczanie się w relatywizm moralny i oddalanie się od Prawa Bożego, od służby prawdzie w życiu społeczno-politycznym. Może wejść na opatrznościową drogę odrodzenia. Do krucjaty modlitewnej za Ojczyznę na wzór Węgier, gdzie naród wymodlił sobie wielkie zmiany w państwie, wezwał o. Tadeusz Rydzyk CSsR, dyrektor Radia Maryja.

W czasie poniedziałkowego spotkania Rodziny Radia Maryja w sanktuarium Matki Bożej Niepokalanej i św. Maksymiliana Marii Kolbego w Niepokalanowie o. Tadeusz Rydzyk wezwał do wielkiego szturmu modlitewnego za Polskę. Na Węgrzech w ciągu czterech lat do krucjaty różańcowej przyłączyły się 2 miliony ludzi, którzy zadeklarowali codzienną modlitwę w intencji Ojczyzny. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Od władzy zostali odsunięci socjaliści, którzy doprowadzili kraj do granicy bankructwa. Przyjęto nową konstytucję zaczynającą się od słów "Boże, pobłogosław Węgrów!". Chrześcijaństwo w niej zostało uznane za kluczowe dla podtrzymania narodu, chroni ona rodzinę, instytucję małżeństwa i prawo do życia od poczęcia. Polacy, jak zaapelował dyrektor Radia Maryja, winni wziąć przykład z braterskiego narodu węgierskiego i podjąć dzieło modlitewnej krucjaty.
Transmitowane przez Telewizję Trwam i Radio Maryja uroczystości z franciszkańskiej świątyni w Niepokalanowie wpisywały się w obchody trwającego właśnie Roku Kolbiańskiego. Polska potrzebuje odnowy naszego życia osobistego i społecznego. Stąd też nie można być niewolnikiem jakichkolwiek poprawności i uzależnionym od któregokolwiek gadżetu nowoczesności. Zwracał na to uwagę w homilii o. Stanisław Piętka, gwardian klasztoru i kustosz sanktuarium w Niepokalanowie. Mszy św. przewodniczył o. Wiesław Pyzio, wikariusz prowincji franciszkanów. Kaznodzieja wzywał, aby dziś nie gasić ducha św. Maksymiliana. Zwracał uwagę, że za jego życia świat go nie kochał, oczerniał go i pisał na niego paszkwile. - Zatrzymywał paczki z "Rycerzem" na peronach. Okradał przekazy pieniężne... Świat go nienawidził. Ale św. Maksymilian wiedział, że nie jest ponad swego Mistrza. Jeżeli ludzie prześladowali Syna Bożego, to przecież tym łatwiej przychodziło im prześladować Jego ucznia, ubogiego franciszkanina - mówił o. Stanisław Piętka. Zwracał uwagę, że św. Maksymilian z radością przyjmował upokorzenia i wszelkie krzywdzące posądzenia: a to, że był "nawiedzony", a to, że "robił biznes", a to, że "nie płacił podatków", czy że był antysemitą... - A jednak to właśnie ten człowiek - rzekomy fantasta i przedsiębiorca, domniemany antysemita - zdobył się na gest miłości, na który nie zdobył się żaden humanista ani kosmopolita, żaden poprawny politycznie członek komanda "krwawego Krotta". Tylko on - numer 16670 - wskazywał o. Piętka. I wzywał, aby nie gasić ducha św. Maksymiliana, nie zamykać się w zakrystiach naszych serc. - Wyjdźmy na ulice naszych miast i poza wiejskie opłotki, aby nas widzieli. Aby zobaczyli ponownie tamte języki ognia nad każdym z nas. Żeby te ognie i wiatr Ducha napełniły cały nasz dom, całe nasze parafie, cały nasz Naród - apelował kaznodzieja. - Zarzuca się również obecnym protagonistom tamtego ognia niejasne interesy, oskarża o szerzenie różnego rodzaju fobii i antysemityzmu. Z jakąż ironią i uśmieszkiem świeckie media wypowiadają takie nazwy, jak: Radio Maryja, Telewizja "Trwam", "Nasz Dziennik"? Dlaczego? Bo są to niejako w pierwszej linii "krewni" przedwojennego Niepokalanowa - mówił o. Stanisław Piętka, przestrzegając przed tymi, którzy chcą zgasić ogień wiary w Narodzie.