Taniej niż w last minute, czyli wakacje za pół ceny
Wpisał: Piotr Mazurkiewicz   
14.07.2011.

Taniej niż w last minute, czyli wakacje za pół ceny

Piotr Mazurkiewicz 14-07-2011, http://www.rp.pl/artykul/687430-Wypoczynek--Na-urlop-najtaniej-z-grupa-internautow.html

Biura podróży mają rywala – masę urlopowych ofert sprzedają serwisy zakupów grupowych

Wydawało się, że hasło „last minute", czyli zakup wycieczki w ostatniej chwili, oznacza największe obniżki cen. – Wypoczynek może być jeszcze tańszy – mówi Filip Goździewicz, prezes MyDeal.pl.

Można spokojnie wyjechać za połowę ceny oferowanej przez biura podróży. Umożliwiają to internetowe serwisy zakupów grupowych sprzedające z takimi obniżkami bilety do teatru, kupony do restauracji, fryzjera czy stomatologa. Ale także, a właściwie przede wszystkim, wakacyjne wyjazdy, i to na coraz większą skalę. Gruper.pl, polski wicelider tego błyskawicznie rosnącego rynku, tylko w czerwcu sprzedał wakacyjne wyjazdy za 3 mln zł. W tym miesiącu za jego pośrednictwem na odpoczynek wyjechało aż 20 tysięcy Polaków. Z kolei znacznie mniejszy MyDeal.pl od marca sprzedał wycieczki za 1,5 mln zł.

Zainteresowanie jest ogromne. W ciągu 30 godzin sprzedano np. 750 wycieczek do Hiszpanii, a w 48 godzin 800 pobytów w Pradze.

Trudno się temu dziwić, skoro na takich serwisach faktycznie można znaleźć bardzo atrakcyjne oferty. Ośmiodniowy pobyt w Turcji w czterogwiazdkowym hotelu za 999 zł (zamiast 1980 zł), 2600 zł za osiem dni na Dominikanie – zamiast 5200 zł, tydzień w Krynicy za 849 zł (zamiast 1720 zł) czy 699 zł zamiast 1611 zł za 12-dniowe wczasy w Bułgarii.

7,1 miliona ludzi korzysta z trzech najpopularniejszych serwisów grupowych w Polsce

– W najbliższych miesiącach spodziewamy się dalszego wzrostu obrotów w segmencie turystycznym. Jest to jedna z większych części rynku zakupów grupowych – mówi Tomasz Dalach, prezes Gruper.pl.

Kupując wyjazd przez taki serwis, mamy możliwość wyboru odpowiadającego nam terminu – czasami w ciągu roku, ale równie dobrze mogą to być tylko dwa miesiące. Dlatego zaraz po zakupie, który dochodzi do skutku, tylko gdy na ofertę zdecyduje się wymagana liczba osób, trzeba zarezerwować odpowiadający nam termin. Obowiązuje prosta zasada – kto pierwszy, ten lepszy.

Pojawia się jednak pytanie, co na to biura podróży. Największe, przynajmniej te w Polsce, ze sprzedaży swoich ofert przez serwisy grupowe nie korzystają. Natomiast na taką sprzedaż coraz częściej stawiają małe biura. Branża turystyczna odpowiada za największą część obrotów takich serwisów na świecie.

– W kwietniu odwiedziło nas ponad 25 proc. polskich internautów – to wynik lepszy niż którejkolwiek witryny turystycznej – mówi Artur Bednarz, rzecznik Groupon. pl.

– Serwisy mogą zgarnąć sporą część rynku turystycznego, ale pozycji biur nie zagrożą – mówi Piotr Jarosz, analityk handlu internetowego. – Bez końca nie da się sprzedawać z tak wysokimi rabatami. Organizatorzy też muszą zarabiać – dodaje.

Rzeczpospolita