Ks. Skarga a ks. Indrzejczyk | |
Wpisał: Mirosław Dakowski | |
13.01.2008. | |
Ks. Skarga a ks. Indrzejczyk Żyjemy w epoce o wiele trudniejszej i groźniejszej dla Polski i Polaków, niż były czasy saskie i potem okres rozbiorów. Szukamy odpowiednika księdza Piotra Skargi SI. Pamiętajmy jednak, że gromy i ostrzeżenia rzucał wielki kaznodzieja dwa wieki przed katastrofą duchową i potem polityczną XVIII wieku... (żył 1535-1612). Po drugie – był wysoko poważanym (a mam nadzieję, że i wysoko opłacanym) kaznodzieją królewskim. Słuchali go pokornie król, hetmani i senatorowie Królestwa. A gromił ich, nasze wady bardzo mocno. Teraz zaś - mamy kapelana prezydenta RP i jego rodziny – ks. Romana Indrzejczyka (to taki neo-Cybula), który wypisuje pochwały i wyrazy wdzięczności pod adresem właśnie ujawnionego cynicznego agenta SB ks. „prof.” Michała Czajkowskiego (por. Więź lipiec-sierpień 2006r, str. 156) i zachęca rodzinę prezydenta np. do świętowania 8 marca wśród „postępowych” kobiet, jak za komuny, czy przyzwala na re-aktywację (za aprobatą prezydenta) rasistowskiej loży masońskiej. I tym podobne tolerancje. A na początku XXI wieku odważny i świątobliwy kandydat na wodza duchowego Polaków jest trzymany na skraju niełaski - i na skraju biedy materialnej przez biskupa „Flaszkę” i jego miałkich podwładnych. Raczej po tamtej stronie tego skraju. MD |
|
Zmieniony ( 13.01.2008. ) |