Co ty, kurde, na waciki?
Wpisał: Kapitan Nemo   
01.08.2011.

Mechanizm okradania Państwa przez mafię

Co ty, kurde, na waciki?

 

Piotr Kruczkowski: – I co, myślałeś coś?

Wojciech Czerwiński: – Coś mam. Półtora tysiąca.

Kruczkowski.: – Co ty, kurde, na waciki?

http://www.niepoprawni.pl/blog/705/mechanizm-okradania-panstwa-przez-mafie

W okresie absolutystycznych rządów  w królestwie Neapolu, zawiązała się tajna organizacja pod nazwą Camorra (kamorra) - wykorzystywana dla celów politycznych. Camorra dopuszczała się korupcji na gigantyczną skalę, kradzieży a nawet zabójstw. I choć Camorra to przeszłość, we współczesnym świecie już nie trzeba zakładać tajnych organizacji, by okradać Państwo i jego obywateli. Wystarczy tylko uzyskać poparcie wyborców, zdobyć władzę (najlepiej absolutną) i zacząć działać, jak tajna włoska organizacja przestępcza zawiązana w 1820 w Królestwie Neapolu.

Jak informuje dzisiejsza prasa: Kilkaset tysięcy złotych z kas przedsiębiorstw komunalnych w Wałbrzychu mogło trafić do prominentnych polityków Platformy Obywatelskiej. Doniesienia do prokuratury złożyli już w tej sprawie byli prezesi miejskich spółek komunalnych, przedstawiając mechanizm finansowania Platformy Obywatelskiej i jej szefów. Z samego tylko Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego mogło przepłynąć do PO pół miliona złotych !

Jak twierdzi  były prezes  przedsiębiorstwa Ireneusz Zarzecki, proceder rozpoczął się w 2005 roku. Jego kolega Wojciech Czerwiński, były wiceprezes Miejskiego Zarządu Budynków, uważa, że zaczął się rok wcześniej – od zebrania członków zarządów wszystkich spółek miejskich. Prezydent miasta Piotr Kruczkowski, związany wtedy z PO, miał wprost stwierdzić, że każdy członek zarządu musi co miesiąc wypłacać mu po 500 zł. Potem stawka urosła – zasiadający w zarządach spółek miejskich mieli oddawać co najmniej jedną trzecią wartości wypłacanych nagród. Obok Kruczkowskiego w całej sprawie padają jeszcze inne nazwiska związane wtedy lub do dzisiaj z PO – posłanki Katarzyny Mrzygłockiej, senatora Romana Ludwiczuka i posła Zbigniewa Chlebowskiego. Pieniądze z miejskich spółek miały zasilać ich fundusze wyborcze. Z wyliczeń Zarzeckiego wynika, że tylko z samego MPK Ludwiczuk miał otrzymać 40 – 50 tys. zł, Chlebowski 30 tys. zł, a Mrzygłocka 50 – 70 tys. zł. – To bzdury. Z zeznań Zarzeckiego przed prokuraturą wynika, że prezydent Kruczkowski osobiście objeżdżał prezesów spółek komunalnych i domagał się od nich pieniędzy. Ci jeździli później do ratusza i zawozili najczęściej 20, 30 lub 40 tys. złotych albo przekazywali kwoty zaufanym osobom – te zaś przelewały je z prywatnych kont na fundusz wyborczy PO. Robił tak również sam Zarzecki.

Politycy PO mieli też wymuszać świadczenia w innej formie. Zdaniem Zarzeckiego pod przykrywką organizowania szkoleń spółki musiały finansować spotkania PO, na których omawiane były strategie wyborcze. – Nikt wprost nie mówił, że jeśli się nie zapłaci, to się straci stanowisko, ale to było dla wszystkich oczywiste – mówi Zarzecki. Właśnie taki los spotkał Wojciecha Czerwińskiego. W złożonym przez niego doniesieniu opisuje on sytuację z przełomu września i października 2010 r., kiedy to Kruczkowski miał zażądać od niego wypłacenia 7 tys. zł. Czerwiński konsekwentnie odmawiał, pomimo tego, że był kilkakrotnie napominany, aby przemyślał swoją decyzję. Stanowisko stracił w maju 2011 roku, tuż przed tym, jak Kruczkowski opuścił urząd prezydenta Wałbrzycha. Nagrał jednak rozmowę z przełomu września i października:

Piotr Kruczkowski: – I co, myślałeś coś?

Wojciech Czerwiński: – Coś mam. Półtora tysiąca.

Kruczkowski.: – Co ty, kurde, na waciki?

Takich Wałbrzychów mamy w Polsce tysiące. Mamy tysiące państwowych spółek, w których zasiadają w większości zwolennicy rządzącej Polską organizacji. Nikt nie znajdzie zatrudnienia w urzędzie państwowym, kto miał jakiekolwiek związki z „watahami, które trzeba dorżnąć”. A trzeba przypomnieć, że szef szefów  organizacji rządzącej Polską  – choć zapowiadał ograniczenie kosztów Państwa – w okresie niespełna czterech lat swoich rządów doprowadził do zwiększenia administracji państwowej o ponad 80 tysięcy osób ! Dlaczego to uczynił, skoro obiecywał „tanie Państwo” ???

To oczywiste: „Aby partia rosła w siłę, a ludziom partii żyło się dostatniej”. W tym stwierdzeniu nie ma krzty przesady, co widać było na przykładzie afery hazardowej czy misiakowej – skrzętnie zamiecionych pod dywan przez organizację rządzącą Polską i szefa szefów tej organizacji. Mechanizm okradania Polski i Polaków przez organizację, która rządzi Polską jest tak prosty, jak to opisują byli prezesi spółek komunalnych w Wałbrzychu. Wystarczy, by każdy koleś organizacji, zatrudniony bez potrzeby w strukturach administracji państwowej „odwdzięczał się” co miesiąc swojej promotorce, by po niedługim czasie, organizacja ta zakomunikowała, by nie wypłacać partiom pieniędzy z budżetu – oczywiście w ramach budowy „taniego państwa” !

W ten oto sposób, zatrudniając coraz więcej urzędników, organizacja rządząca Polską zapewnia sobie proste i obfite finansowanie z budżetu Państwa – oficjalnie nie biorąc ani grosza z tego budżetu. Szef szefów może więc w blasku fleszów i świateł ogłosić Rodakom, że jego organizacja- z troski o Państwo - domaga się, aby inne partie poszły śladem organizacji, która jest taka oszczędna. Naiwni ten bajer szefa szefów kupują, a jego skutkiem jest wycięcie konkurentów do władzy i opozycji, czyli rządy absolutystyczne, jak za Camorry..   Organizacja ma bowiem coraz więcej pieniędzy z kieszeni rosnącej armii urzędników i funkcjonariuszy publicznych, którzy w strachu przed utratą pracy opłacają organizację, która im tę pracę załatwiła. Organizacja nie musi wydawać żadnych pieniędzy na swoje zebrania, spotkania i zjazdy, gdyż zapłacą za to szefowie państwowych i komunalnych przedsiębiorstw z kasy tych przedsiębiorstw...

Mamy więc odpowiedź na gwałtowny wzrost zadłużenia Państwa i rosnące podatki. Ktoś przecież musi sfinansować organizację, która pod pozorem „taniego Państwa” doi te Państwo i jego obywateli nie gorzej niż Camorra. I to w dodatku oficjalnie, gdyż ta organizacja została wybrana przez Polaków w legalnych wyborach!

Jaki może być ciąg dalszy afery wałbrzyskiej ? Taki sam, jak w przypadku innych afer, które organizacja rządząca Polską zamiotła pod dywan. Szef szefów oczywiście opieprzy kogo trzeba, zrobi srogą minę i może nawet usunie ze swojej organizacji jakąś płotkę. Bo przecież bossom tej organizacji włos z głowy nie spadnie, gdyż wszystkich ich łączy jedna myśl i jeden cel: ogołocenie durnych Polaków, którzy nadal wierzą w cuda szefa szefów, „tanie państwo” i optymizm szefa szefów. Patrząc optymistycznie – to Państwo nie wytrzyma współczesnej Camorry dłużej niż dwa lata. Potem będzie tylko jęk i zgrzytanie zębów. Ale taka jest cena głupoty. Niestety....