Garabandal - przygrywka do szatańskich mamień w Medjugorie
Wpisał: Jan Bodakowski   
02.08.2011.

Garabandal - przygrywka do szatańskich mamień w Medjugorie

Jan Bodakowski 2011-08-1 http://www.bibula.com/?p=41547

Pod koniec czerwca bieżącego roku miała miejsce trzydziesta rocznica (początku trwających do dzisiaj) demonicznych manifestacji w Medjugorie (podczas których demon udaje Matkę Boską). Wydarzenia z Medjugorie były jednymi z wielu podobnych incydentów.

Piętnaście lat wcześniej (od 1961 do 1965 roku) w hiszpańskiej wiosce Garabandal (leżącej podobnie jak w Medjugorie w górach) miały miejsce niezwykle podobne manifestacje demona. Opisał je w swojej książce jezuita ksiądz Józef Warszawski (doktor filozofii, w czasie II wojny światowej żołnierz narodowego podziemia, po wojnie duszpasterz emigrantów). „Garabandal. Objawienie Boże czy mamienie szatańskie?” wydało w 2001 roku wydawnictwo Ostoja.

Wizje miały cztery dziewczynki. Wizje rozpoczęły się gdy miały 12 lat,skończyły - gdy miały 16 lat. Główną wizjonerką była Conchita, miła, sympatyczna dziewczyna, zrównoważona emocjonalnie (jej towarzyszki były zamknięte, milczące i nieśmiałe, równie zdrowe psychicznie i fizycznie jak Conchita). Wizjonerki zyskały grono oddanych wyznawców spośród lokalnej elity. By uskutecznić przesłanie swoich wizji usiłowały preparować fałszywe cuda. Demon napełniał wizjonerki wiedza o tajemnicach życia przybywających do Garabandal (znajomość grzechów jest typowym przejawem manifestacji demonicznych). Podczas wizji wizjonerki miały zdolności: telepatyczne, jasnowidzenia, znajomości języków obcych, kontaktów z duchami zmarłych, ekstatycznego pisania, odnajdywania zagubionych przedmiotów, uzupełniania blaskiem i zapachem przedmiotów, nie odczuwania bólu.

Wizje rozpoczęły się identycznie jak w Medjugorie od kradzieży owoców. 18 czerwca 1961 o godzinie 1930 w miejscu kradzieży usłyszały szuranie które uznały za manifestacje diabła (podobny szurgot jako zapowiedź demona słyszał Marcin Luter oraz święty Jan Vianey). Miejsce to obrzuciły kamieniami. Wizje miały miejsce w lasku za wsią. Odbywały się nocą. Były pierwszymi tak dokładnie udokumentowanymi zdarzeniami (filmy, zdjęcia i nagrania dźwiękowe, spisane zeznania światków i relacje). Podczas wizji wizjonerki popadały w stany ekstatyczne, lewitowały (podczas lewitacji nie dawało się ich przesuwać w powietrzu), rozpoznawały właścicieli rzeczy. Kontakt z wodą święconą nie zakłócał wizji. Dramatyczny przebieg ekstaz polegał na tym ze wizjonerki traciły kontrolę nad swoim ciałem, były zmuszane przez demona do marszów i biegów, rzucane na kolana lub bezwładnie na glebę. W stanie ekstazy demon wyginał ich ciał do tyłu, nienaturalnie odchylając głowę. Marsze i biegi wizjonerek polegały na kluczeniu po wsi, nocą, w błocie, czasami tyłem, na kolanach lub pośladkach, rozkraczonymi nogami i rękami. Demon wprowadzał też wizjonerki w ekstatyczne kołysanie i balansowanie ciałem. W czasie wizji demon udzielał wizjonerkom niewidzialnej dla postronnych „komunii” – raz na języku jednej z nich zmaterializował białą substancje. Według wizjonerek na początku „anioł” komunikował je nie konsekrowanymi hostiami. Wizje miały miejsce co noc, nawet kilka razy podczas jednej nocy.

Pierwszoplanową role w wizjach grał demon podający się za „anioła Michała”. Postacią pomocnicza był demon udający „Maryję Dziewica”.

„Dziewica” schodziła po ogniu z chmur do wizjonerek, napawała wizjonerki przerażeniem ukazując im piekło, zapowiadała znak na niebie który przyćmi Fatimę (nic takiego się nie wydarzyło) i że będzie tylko trzech papieży [Benedykt XVI stał się więc dowodem kłamstw demona]. „Dziewica” co roku składała wizjonerkom życzenia imieninowe, często też był roześmiany (podczas gdy w prawdziwych objawieniach Maryja zachowywała powagę). Demon udający „anioła” przybrał postać ośmioletniego chłopca z brzydką pełną nienawiści twarzą. Obok „anioła” lewitowały dwa skrzydełka, anioł demonstrował wizjonerkom przycięte paznokcie u swych łapek. W jednej z wizji „anioł” miał pod sobą napis z cyfr i liter z wschodniego alfabetu. W innej wizji występował „trójkąt na świetlistym czerwonym tle” z patrzącym okiem i podpisem ze wschodnich liter.

By uwiarygodnić swoje mamienia demon dopuszczał w Garabandal do uzdrowień, cudów i nawróceń [zapewne najpierw zniewalał, by spektakularnie w Garabandal wypuścić swoją ofiarę]. Po zakończeniu objawień Conchita postanowiła zostać zakonnicą, demon zmusił ja jednak do opuszczenia klasztoru.

Rzeczywistym celem demona było wywołanie niepokoju, zamieszania, wytworzenie sztucznej atmosfery tajemniczości, rozsiewanie fałszywych proroctw, absorbowanie uwagi wiernych kabalistyką i niezwykłymi wydarzeniami by odwrócić ich uwagę od katolicyzmu. Podczas gdy nauka Boga charakteryzuje się zwięzłością i prostotą. Demon namawiał wizjonerki do nie szanowania zarządzeń kościelnych (wbrew zakazowi w ekstazie nachodziły kościół, przyjmowały komunie nie od kapłana, demon samozwańczo nominował im spowiednika). Nowe objawienie miało odwrócić uwagę od Fatimy. Wizje były karykaturą objawień fatimskich.

W treści książki, prócz fascynującego opisu mamień demona, ciekawym jest opis etnograficzny biednej i katolickiej prowincji hiszpańskiej, pobożności ludu hiszpańskiego, którego katolicyzm jest już dziś odległą przeszłością.

Kilku posoborowych biskupów zezwoliło na propagowanie wizji z Garabandal w swoich diecezjach. Współcześnie demoniczne objawienia z Garabandal, Medjugorie i Vassuli Ryden są propagowane przez to same środowisko. Same wizjonerki wyemigrowały z Hiszpanii i wiodą świeckie życie w USA.

Jan Bodakowski