Afryka to dobra szkoła cierpliwości | |
Wpisał: ks. Ludwik Duverger FSSPX | |
02.08.2011. | |
Afryka to dobra szkoła cierpliwości
[Afryka...a sprawa polska md]
[„Zawsze wierni”, nr 8, sierpień 2011, wyjątki. MD]
Wywiad z ks. Ludwikiem Duvergerem FSSPX, przełożonym afrykańskiego dystryktu Bractwa Kapłańskiego Św. Piusa X, udzielony amerykańskiemu dwutygodnikowi ,,The Remnant".
[----] Czy może Ksiądz powiedzieć coś o wierze Afrykanów, proszących Bractwo o duchową opiekę? To naprawdę wspaniałe widzieć moc łaski Bożej, dzięki którym ci wierni byli w stanie mimo protestanckiej propagandy ustrzec swą wiarę, podczas gdy otaczający ich świat daleko od niej odchodzi. Należy też pamiętać o ekspansji islamu, który jest coraz bardziej obecny i znaczy swój pochód wznoszeniem kolejnych meczetów. Wzdłuż drogi prowadzącej z Nairobi do Mombasy w Kenii muzułmanie - finansowani przez Arabów z krajów Zatoki Perskiej - nadal budują meczety, mimo że jest ich tam już wystarczająco wiele, by obsłużyć cały ten teren. Gdy Bractwo pojawiło się w 1986 r. w Gabonie, w Libreville był tylko jeden meczet. Obecnie wokół misji trzy lub cztery minarety wzywają muzułmanów na modlitwę siedem razy dziennie. Wiara ludzi, którzy wzywają księży Bractwa, jest naprawdę budująca i krzepiąca. Pragnęlibyśmy być w stanie pomóc wszystkim, którzy nas wzywają, odpowiedzieć na wszystkie prośby, jednak nie jest nas wystarczająco wielu. Zawsze ten sam problem: "żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało". Jak wygląda codzienne życie wiernych pod opieką. duszpasterską księży Bractwa? Jak wszędzie indziej, materializm sieje spustoszenie. Pogoń za zyskiem ogarnia cały świat, od bogaczy po biedaków. Ludzie napływają do miast, ponieważ pociąga ich iluzja wyższego standardu życia. W rezultacie zasilają jedynie dzielnice slumsów, gdzie panuje zepsucie moralne i ubóstwo jeszcze większe niż w ich rodzinnych wioskach. W Kenii kapłani oferują po niedzielnej Mszy św. solidny posiłek dla dzieci, by uzupełnić ich ubogą codzienną dietę. A wszyscy odznaczają się tam wspaniałym apetytem... Często domy tych ludzi składają się z dwóch izb, a liczba domowników wciąż się powiększa, w miarę jak przyjmują bratanków i siostrzeńców, których rodzice zmarli lub nie są w stanie wychować własnych dzieci, bo są jeszcze ubożsi. Bezrobocie jest ogromne. By wyżywić swe rodziny, ludzie podejmują wiele prac dodatkowych, dzięki którym mogą choć trochę dorobić. Często jednak wydają te ciężko zarobione pieniądze z zadziwiającą beztroską. W ten sposób na chatach zbitych z desek, z niezbyt solidnym i przeciekającym metalowym dachem, znajduje się antena satelitarna, a wewnątrz telewizor, który pozwala mieszkańcom oglądać programy z całego świata, dezinformujące ich i demoralizujące. Nie mają środków, by zapłacić za naukę swych dzieci, wszyscy jednak używają telefonów komórkowych. Te same przyczyny wywołują te same skutki. Zachodni materializm powoli zatruwa dusze, a w rezultacie zaczynają one tęsknić za rzekomym rajem oglądanym na ekranach telewizorów i stopniowo zamykają się na łaskę. Szkodliwe skutki ekumenizmu i wolności religijnej oraz rozrost protestanckich sekt charyzmatycznych sprawiają, że religia jest postrzegana jako coś opcjonalnego, a prawda jako coś względnego: nasz Pan Jezus Chrystus, poza którym nie ma zbawienia, nie jest już potrzebny. Oczywiście zło nie jest ugruntowane tak, jak na Zachodzie, proces ten postępuje jednak błyskawicznie. [----] |