Dyskurs, "stwórcy" a Titanic
Wpisał: Ciota   
22.01.2008.

Ciocia I.

Dyskurs, "stwórcy" a Titanic

            Przed laty, gdy w górach lała trzydniówa, schroniliśmy się przemoczeni do chałupy słowackich drwali. Mili, gościnni, zaraz dali palinki i kiełbasy. I – gadali. O ważnych sprawach. Godzina dwie, trzy.. I dalej. Zespoły słów, dźwięków, ich skojarzeń. Wyszliśmy w deszcz, nie dało się wytrzymać.

            Teraz mamy biały stół, czy dyskurs o reformach, czy kłótnie z prezydentem. Jest różnica: tamci na Słowacji byli mili – i nie nadęci.

            Teraz słuchanie Donka czy osoby-Kopacz, czy szefa ochotniczych straży pożarnych jest bolesne: Leje się tyle dźwięków i już zapomnianych sloganów. I pustka za tym. Lekarze, którzy musieli tego wysłuchiwać, zatykali sobie uszy lub otwarcie podsypiali. Przepraszam za lekarski język: To nie stół, to raczej zatwardzony stolec: Twardy, bolesny, - i nic nie wychodzi. „Spróbowałbyś tego słuchać przez godzinę, to działa jak czar głupiej wróżki: usypia...” Czy na zawsze?

            Ciocia Irenka, która zna środowisko od dawna [jeździła przecież na chłopczyków na Wybrzeże przed (ech, te czasy!) dziesięcioleciami] uważa, że decydenci mają już tej miałkości i bełkotu dość. Jest przeciw-skuteczny. Ale nie mogą jeszcze odpalić Donka (w sensie - niedopałkiem w nadęty balonik), bo dopiero tworzą Nowa Kukłę, takiego "Kazia M. yes, yes, yes" - Bis.   Dobra Ciocia mówi, że trwa intensywne szkolenie, a potem będzie casting. Bo: My jesteśmy Stwórcy – ergo – Boga nie ma! Hulaj dusza! (tfy,duszy też nie ma!) No to hulaj ciało (cielsko- podpowiada diabełek). Sporo wie o tym t.zw. "Radek", nawet puścił przeciek.

            Jak wielkie są zdolności narodu do przeżycia (jak u dobijanego kota): Pisaliśmy w latach 80-tych (z drukiem na offsecie), że „Titanic już pod wodą, a orkiestra dalej gra...”  Stosowanie teraz tego porównania o tyle mija się z celem, iż przypomniano mi właśnie, że mój Ojciec użył je już w 1936 r (i został za to zesłany do Białowieży). I pewnie nie był pierwszy. Więc i my - może nie będziemy ostatnimi?

Zmieniony ( 28.05.2009. )