Sprawa Leppera - coraz ciekawiej
Wpisał: seawolf,   
08.08.2011.

Sprawa Leppera - coraz ciekawiej

Wygląda na to, że nie nadążam. Otóż, nie nadążam za wydarzeniami w sprawie śmierci Andrzeja Leppera. Co obśmieję te kretyńskie, prostackie insynuacje, że winowajcą jest Jarosław Kaczyński, Zbigniew Ziobro, albo Andrzej Czuma, co tam komu bardziej pasuje, to się okazuje, że rzeczywistość jest dużo bardziej ciekawa, niż nam się udaje wymyśleć.

Otóż okazuje się, żeAndrzej Lepper zamierzał zmienić front, potwierdzić w prokuraturze wersję Kaczyńskiego, jednocześnie też obawiał się o swe życie. Jak widać słusznie. W służbach zasada jest prosta, rubel za wejście, dwa ruble za wyjście, jak pisał Suworow o GRU. Wejść łatwo, wyjść trudno, a właściwie niemożliwe.

Także niewątpliwy autorytet w tej dziedzinie, Władymir Putin jasno powiedział, że nie ma czegoś takiego, jak byli czekiści. Są tylko czekiści. Albo martwi czekiści.

To, oczywiście wszystko odwraca o 180 stopni, ci wszyscy, którzy z przejęciem wypisywali, ze Lepper został zaszczuty, w domyśle , przez atmosferę IV RP cokolwiek to miałoby oznaczać, teraz z konsternacją i zakłopotaniem będą musieli się przestawić na wyśmiewanie teorii spiskowych i podkreślanie kłopotów finansowych i osobistych denata. Ci , co wskazywali na niewątpliwe polityczne przyczyny tej śmierci teraz , ku swemu zaskoczeniu muszą się z tego natrząsać, zgodnie z najnowszą modą , podaną smsami.

Swoją drogą, ciekawe, czy w pół godziny po znalezieniu zwłok rozesłano po posłach PO i co poniektórych dziennikarzach sms analogiczny do tego o katastrofie smoleńskiej, że, na przykład: „ Przyczyną śmierci jest samobójstwo przez powieszenie, nie ma udziału osób trzecich, do wyjaśnienia pozostaje , kto A. Leppera do tego skłonił, lub zmusił”. Nie byłbym tym zdziwiony, bo, niby dlaczego nie, skoro takie smsy lecą w każdej innej sprawie, ba nawet przez nieuwagę i brak koordynacji niezależni posłowie i posłanki PO wrzucają je na Twittera w dokładnie jednobrzmiącej wersji. Teraz zapewne poleci sms „Przyczyną śmierci jest samobójstwo bez udziału osób trzecich, nikczemnością jest usiłowanie przypisanie tej tragedii jakiejś sile politycznej”, albo coś w tym stylu. Dopóki insynuuje się winę Kaczyńskiego, czy Ziobry, wszystko jest OK, w momencie jednak, gdy podejrzliwe spojrzenia zaczynają się kierować w stronę rządów Miłości i Dobrości, jak to ujął w swoim uroczym stylu i swojej zreformowanej ortografii Pan Prezydent, oby żył wiecznie, okaże się zapewne , że to ostatnie łajdactwo, godne jedynie pisowców. Celebryci w licznych programach będą demonstrować swoje najwyższe zniesmaczenie i będą apelować, by już ciszej nad tą trumną, by nie jątrzyć i nie dzielić.

Jednocześnie trwa bezsilny sabat wokół raportu Czumy. Po tylu jeremiadach, spazmach okazało się, że znalazł on jeszcze mniej, niż legendarna, równie piękna, co i mądra, Julcia Pitera, która chociaż tego kultowego już dorsza za 8.50 plus Vat wyciągnęła triumfalnie, jako sztandarową zbrodnię kaczyzmu - macierewizmu. Tymczasem komisja Czumy znalazła zero, nul, nawet o zamordowanym laptopie nie wspomnieli, choć tak przecież cierpiał, tak nad nim rozpaczano, do Strasburga chciano pisać w jego obronie.

Ponoć Marek Kondrat miał zagrać tego laptopa w kolejnej politgramocie nakręconej, jako sequel epopei o zamordowaniu Barbary Blidy przez szatańskie funkcjonariuszki ABW o wyglądzie i zachowaniu strażniczek z Auschwitz, albo siostry Diesel z komedii Mela Brooksa.

Biedrzyńska zaś miała zaśpiewać elegię na śmierć laptopa. Albo song o śledziu za 8.50 plus Vat.

Nagrody prestiżowych gremiów już zaklepane „in blanco”, wywiady zaaranżowane, okładki wyphotoshopowane, kreacje przymierzone.

A tu kicha. Scenariusz odrzucony.

P.S. jutro poniedziałek, zatem zapraszam do przeczytania felietonu w Rzepie

http://www.wsieci.rp.pl/opinie/seawolf