POLSKA SIĘ sKURCZY do 17 mln!
Wpisał: Mirosław Dakowski   
10.08.2011.

POLSKA SIĘ sKURCZY do 17 mln!

Cezary Mech http://mech.nowyekran.pl/post/23420,polska-sie-skurczy-do-17-mln

Z prognozy ONZ wynika, że w 2300 roku populacja w Polsce praktycznie zaniknie, Wojciech Roszkowski prezentuje, że w 2100 roku będzie nas 16.709 tys., a rodzin wielodzietnych się nie wspiera tylko odbiera im dzieci!

 Jak wynika z opublikowanego właśnie raportu GUS „Ubóstwo w Polsce 2010” opartego na badaniach budżetów gospodarstw domowych, grupę najbardziej zagrożoną ubóstwem stanowią rodziny wielodzietne. Gorzej, już przy liczbie dzieci większej od 2 odsetek ubogich, niezależnie od przyjętego progu ubóstwa, przekracza przeciętną. Wśród małżeństw z co najmniej czworgiem dzieci na utrzymaniu - ok. 34% osób żyło w 2010 r. w sferze ubóstwa ustawowego i ok. 24% w sferze ubóstwa skrajnego (wzrost o 2,7 pkt procentowego w ciągu roku). W efekcie w 2010 r. dzieci i młodzież do lat 18 stanowiły ok. 1/3 populacji zagrożonej skrajnym ubóstwem. Antyrodzinna polityka państwa prowadzi do tego, że zamiast wsparcia finansowego rodzinom wielodzietnym odbiera się dzieci, jak to pokazuje przypadek Sebastiana Kita, który nie miał wyremontowanej łazienki. Mimo olbrzymiego zagrożenia egzystencjalno-finansowego naszego kraju rodziny wielodzietne są gnębione zamiast uzyskać należne im wsparcie co wprost prowadzi do anihilacji naszego Narodu, a w to miejsce roztacza się iluzję imigrantów, którzy na starość będą nas utrzymywali.

W najbliższy czwartek, jutro 10 sierpnia zapraszam wszystkich czytelników na program Polski punkt widzenia w TV Trwam o godz. 21.40, podczas którego będę odpowiadał na pytania dotyczące sytuacji gospodarczej Polski, zwłaszcza w kontekście tych kredytobiorców którzy spekulując na kursie http://mech.nowyekran.pl/post/22653,nie-zastawiaj-mieszkania-w-banku-spekulujac-na-fx PLN/Frank szwajcarski przeżywają obecnie problemy finansowe.

Dzisiaj jednak chciałbym zaprezentować diagnozę sytuacji demograficznej zaprezentowaną przez Wojciecha Majsnera, a opublikowaną 6 sierpnia na stronach Radia WNET pt. „Polska się kurczy”:

Polska się kurczy!”

W Europie już od pewnego czasu, na poważnie, zaczęto rozmawiać o problemie związanym ze zmianami demograficznymi ludności naszego kontynentu. Doskonałym przykładem są Węgry, w których to obecny rząd premiera Orbana, w przeciwieństwie do poprzedniego socjalliberalnego, dokonał istotnych zmian w tej kwestii. O zmianach dokonanych i dokonujących się, min. w polityce prorodzinnej na Węgrzech, opowiadała Pani Dr. Hab. Adrienne Koermendy z Akademii Humanistycznej im. A. Gieysztora, podczas niedawnego seminarium pt. „Nowoczesna Polityka dla Rodziny”, zorganizowanego przez Grupę Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, Instytut Jagielloński oraz Teologię Polityczną,na którym prowadzącym dyskusję był Poseł do Parlamentu Europejskiego Paweł Kowal. Również miał miejsce pod namiotem Solidarnych 2010 bardzo interesujący, przede wszystkim pod względem merytorycznym, wykład dr Cezarego Mecha pt. „Polska do Likwidacji”. Diagnoza jest jednoznaczna. Otóż Polska po prostu się kurczy, dosłownie zanikamy jako naród, ponieważ rodzi się nas coraz mniej!. Wynika to z danych przytoczonych przez ekspertów podczas obydwu wykładów oraz z niezwykle ciekawej ekspertyzy przygotowanej na potrzeby seminarium przez Instytut Jagielloński autorstwa Pani Agnieszki Marii Popko i dr Dominika Smyrgały.

Cezary Mech w swoich materiałach zwraca uwagę na finansowy aspekt kryzysu demograficznego, jaki dotknął Polskę. Brak zastępowalności pokoleń, który wynika z krytycznie niskiej dzietności powoduje; starzenie się społeczeństwa,a to z kolei, pociąga za sobą znaczny wzrost wydatków państwa na świadczenia emerytalne i opiekęzdrowotną. W 2004 r. Polska osiągnęła wskaźnik dzietności na poziomie 1,22, oznacza to, że pokolenie dzieci narodzonych w tym czasie jest o 42% mniej liczny od pokolenia swoich rodziców. Obecny wskaźnik dzietności w Polsce wynosi 1,399 dziecka na jedną kobietę. Z prognozy ONZ, na którą powołują się autorzy ekspertyzy Instytutu Jagiellońskiego, wynika, że 2050 roku populacja w Polsce zmniejszy się do 34 900 tys. Wojciech Roszkowski przedstawił jeszcze bardziej pesymistyczną wizje naszej przyszłości, mówiąc, że w 2100 roku populacja w Polsce może spaść do 16 709 tys..

Eksperci wskazują, że polskie społeczeństwo można podzielić na 3 grupy; poniżej 20 roku życia, od 20 do 64 roku życia i 65 lat i więcej. W 2010 roku 63% populacji Polski stanowili obywatele w wieku pomiędzy 20 a 64 rokiem życia. Przy założeniu, że ludzie z tej grupy są aktywni zawodowo, okazuje się, że te 63% populacji „pracuje na utrzymanie” całego społeczeństwa ( A.M Popko i D Smyrgała zaznaczają, że jest to pewne uproszczenie i założenie bardzo optymistyczne, ponieważ nie bierzemy pod uwagę osób bezrobotnych w klasycznym tego słowa znaczeniu, czyli osób należących do grupy aktywnej zawodowo, ale nieposiadających stałego zatrudnienia.) Autorzy ekspertyzy przedstawili jeszcze jeden wskaźnik, który wskazuje na proces starzenia się społeczeństwa polskiego, jest nim współczynnik zależności. Jest to suma populacji należącej do przedziału poniżej 20 roku życia i powyżej 64 roku życia w stosunku do 100 osób z populacji aktywnej zawodowo (20-64 lata). Podają oni również, że w 2010 roku współczynnik ten osiągnął poziom 53,7, co oznacza, że na 100 osób w wieku produkcyjnym przypada 53,7 osób nieaktywnych zawodowo. W praktyce te 53,7 osoby są na utrzymaniu 100 osób aktywnych zawodowo. Z czasem wysokość tego współczynnika będzie się zwiększać. W 2015 wyniesie on 54,7, w 2050 roku na wspomnianą grupę100 osób przypadać będzie 85,6 osób niepracujących[1].

Jednocześnie w polskiej przestrzeni publicznej systematycznie w każdym roku jest podejmowana debata na temat aborcji, czemu towarzyszy nienaturalnie duże zainteresowanie mediów. Cezary Mech w tym miejscu podaje dane dot. ilości wykonanych zabiegów aborcyjnych na świecie oraz w Polsce. W okresie między 1920-2008 w wyniku zabiegów aborcyjnych, życie straciło 961 mln dzieci na całym świecie. W Polsce między 1955-2006 zabito w ten sposób 6,384,690 dzieci [2]. Z pewnością jest to jeden z przykładów upadku wartości rodziny, jej wyjątkowości jako podstawowej komórki społecznej a przede wszystkim świętości życia ludzkiego. Kryzys rodziny oraz niechęć do zakładania rodziny obrazują nam dane opublikowane przez GUS, do których odniósł się również Cezary Mech. Przedstawiają one, jak na przestrzeni 7 lat (2000-2007) wydłużył się średni wiek nowożeńców. W 2000 roku średni wiek nowożeńców ogółem wynosił 27.3 lat, w miastach 27.5 lat, na wsi 27.2 lat. Siedem lat później średnia zmienia się kolejno; ogółem 28.4 lat, miasta 28,7 lat, wieś 28.1 lat. Warto w tym miejscu przytoczyć jeszcze dane z tego samego źródła dot. średniego wieku rodzenia. W 2010 roku w mieście średni wiek kobiety, która rodzi swoje pierwsze dziecko wynosił 29,13 lat, dla wsi 28,49 lat. W 2020 wg GUS w mieście średni wiek kobiety zaczynającej być mamą przekroczy 30 lat (30.24 lata), dla wsi średnia wynosić będzie 29,5 lat.

To wszystko ma bezpośrednie przełożenie na kondycję finansową państwa. C. Mech przywołuje dane z badań Forschungszentrum Generationvertage i NBP w przedmiocie długu między-generacyjnego, z których wynika, że: w 2007 roku dług ten wyniósł 182,8 % polskiego PKB. 5.5 % polskiego PKB powinno być odkładane corocznie w celu wywiązania się z wyższych zobowiązań w przyszłości, tylko i wyłącznie. Drugim rozwiązaniem jest zmniejszenie od zaraz wszystkich świadczeń o 11% i utrzymanie ich na zredukowanym poziomie[3]. Cezary Mech podczas wykładu pod namiotem przypomniał, choć dla wielu była to nowość w tym też dla mnie, że obecne zadłużenie ZUS-u wynosi około 2 bilionów zł.

Środowiska intelektualne polskiej prawicy bardzo poważnie zainteresowały się tym problemem. Pojawiły się już pierwsze propozycje zatrzymania tej niekorzystnej tendencji. Przykładowo autorzy przytaczanej ekspertyzy z Instytutu Jagiellońskiego proponują ulgi podatkowe, które dla konsumenta będą odczuwalne i traktowane prze niego jako część dochodu, który będzie mógł rozdysponować w budżecie przeznaczonym na utrzymanie dziecka. Cezary Mech proponuje zwrot podatku w rodzinach na poziomie 500 zł płatne z zasiłkiem lub wynagrodzeniem będące rozliczane w PIT. Koszt wprowadzenia takich obniżek dla rodzin Mech szacuje na 43 mld PLN w ramach finansów publicznych (3 % PKB). Tym, co ma to sfinansować są min.; powrót do 40%-owej stawki PIT, obniżenie do 3 % składki OFE w okresie przejściowym. Cezary Mech w swoich materiałach przedstawia jeszcze jeden bardzo ciekawy pomysł. Do 3 pkt procentowych składki emerytalnej płaconej do ZUS-u powinno się podwyższać w równej proporcji emerytury i renty rodziców i dziadków. Pieniądze na realizacje tego pomysłu zostaną uzyskane dzięki wygaśnięciu zobowiązań KRUS.

Debata się rozpoczęła, i to zupełnie na poważnie. Oczywiście, zrozumiałym jest fakt, że na dzień dzisiejszy tego typu problem podejmowany jest jedynie przez środowiska prawicowe. Przywiązanie do tradycyjnego pojmowania wartości rodziny obligują społeczność prawicową do działania. Jednak obecna sytuacja tej „instytucji” to nie kryzys tylko wartości, czy modelu, miejsca w przestrzeni publicznej. Nagle okazało się, że brak rodziny, w jej tradycyjnej formie jest przyczyną poważnych, jak nie najpoważniejszych kłopotów finansowych państwa. Będzie bardzo trudno przebić się w przestrzeni publicznej z debatą na temat rodziny w innym kontekście niż aborcja, in vitro lub związki homoseksualne, ponieważ obecnie panujący duch lewicowy w Europie oraz w naszym kochanym kraju, jest dominujący. Szansę upatruje w „pieniądzach”, które zawsze przykuwają uwagę ludzi i mówienie o rodzinie w kontekście finansów publicznych jak i prywatnych budżetów domowych może okazać się lepszym sposobem na przyciągnięcie uwagi naszych rodaków, aniżeli mówienie o rodzinie w kontekście wartości. Nie świadczy to najlepiej o nas samych, no cóż, tak jest i trzeba o tym pamiętać. Istnieje jeszcze inne rozwiązanie, które zakłada ogromne zainteresowanie statystycznego Kowalskiego wartościami w tym tymi związanymi z rodziną, ale ten wariant zakłada totalne bankructwo, włącznie z rzeczywistym brakiem czegokolwiek, co można włożyć do przysłowiowego „garnka”. W tej „chwili”! mamy szansę rozwiązać ten problem bez dużej ilości „ofiar”, wykorzystajmy to!.

  [1] A. M Popko, D. Smyrgała, Kryzys demograficzny RP: potrzeba skutecznej polityki rodzinnej, Ekspertyza IJ nr 1 (1)/2011, s 7.

[2] Cezary Mech - Polska do likwidacji. Finansowe konsekwencje braku kilku milionów dzieci, źródło danych; Johnston’s Archive Other Policy Issues

[3] Cezary Mech,,ibidem,s. 35, 2011r.”

Źródło: Wojciech Majsner   Radio WNET 6/08/2011