Prowokacja funkcjonariuszy Polsatu na Jasnej Górze, PROSTYTUCJA a potrzeba BOJKOTU
Wpisał: Ks. St. Małkowski   
15.08.2011.

Prowokacja funkcjonariuszy Polsatu na Jasnej Górze, PROSTYTUCJA a potrzeba BOJKOTU

Ks. St. Małkowski

[Ksiądz w cyklu wypowiedzi ustosunkowuje się do spraw najważniejszych. Tu druga z tych wypowiedzi. TU JUŻ SĄ!!  Czytać KONIECZNIE, ew. kopiować! MD]

 

Prowokacja funkcjonariuszy Polsatu na Jasnej Górze była wymierzona przeciwko pielgrzymom i przeciwko temu przekazowi, który był do nich kierowany: modlitewnemu i kaznodziejskiemu.

Były to zaczepki, było to takie natrętne jakieś prowokowanie uczestników owej pielgrzymki do emocjonalnych i nagłych reakcji i chociaż szczegółów całej sprawy nie znam, to jednak w oparciu o te informacje, także oficjalne, także ze strony policji częstochowskiej i organizatorów pielgrzymki Rodziny Radia Maryja na Jasnej Górze wiem, że odpowiedzialność za to, co się tam stało, ponoszą prowokatorzy, że reakcje prowokowanych były uprawnione. Nie były to reakcje nienawistne ani szkodliwe w sensie fizycznym dla prowokatorów.

 

Czyli znowu mamy do czynienia z odwracaniem kota ogonem gdy ofiarę nazywa się katem, a kata się nazywa ofiarą. A wszystko to wpisuje się w ten postmodernistyczny zamęt pojęć.

 

Bo słowa kształtują przekonania. Jeżeli się wypowiada wciąż natrętnie jakieś kłamliwe słowa, albo słowom, które miały dawniej określone znaczenie nadaje się znaczenie inne, niekiedy wprost przeciwne (miłość może oznaczać nienawiść, nienawiść może oznaczać miłość; prawda może oznaczać kłamstwo, słowo „kłamstwo” może oznaczać prawdę) – jest to takie odwracanie pojęć. Dzisiejsza zapaść semantyczna sprawia, że infekuje się ludzkie myślenie. Chaos w sferze słów i pojęć powoduje chaos w sferze myślenia, ewentualnie wyłączanie myślenia.

 

Wydaje mi się, że przeciwnikom o to chodzi żeby ludzie całkowicie wyłączyli myślenie i pewnych pytań w ogóle nie zadawali i nie dochodzili prawdy.

 

Tak jak wielu ludzi nie jest zupełnie w Polsce zainteresowanych prawdą o zamachu smoleńskim.

W ogóle nie chce na ten temat pytać, myśleć, mówić, rozmawiać, w ogóle wyłączają tę sprawę, a przeciwnik wzbudza tyle emocji, że zamiast myślenia ludzie zaczynają reagować emocjonalnie, kierować się emocjami.

 

Emocjami bardzo łatwo sterować.

 

Wzbudza się pozytywne emocje do tego co jest złe, a negatywne emocje do tego co jest dobre. Pozytywne emocje do ludzi złych, nikczemnych, zdrajców – tak jak to jest dzisiaj, że zdrajcy się zaczynają ludziom podobać bo są przystojni na przykład.

(A gdzie tam przystojni, ktoś kto ma troszeczkę gustu potrafi ocenić w takich kategoriach estetycznych takie określenia).

A znowu tych, którzy jakiegoś dobra Polski jednak pragną i do niego dążą określa się za pomocą słów emocjonalnie negatywnych i to kształtuje ludzkie postawy.

 

Chodzi o to, żeby z ludzi zrobić takie bezmyślne stado, które w tę czy inną stronę jest popychane za pomocą pewnych haseł.

 

 

Co ksiądz sądzi o tym, że ci dziennikarze, którzy pracują w mediach (przecież dziennikarz powinien przede wszystkim głosić prawdę), dlaczego oni tak łatwo się poddają tym redaktorom naczelnym, którzy im  mówią, że mają tak a nie inaczej nakierowywać swoje artykuły i swój materiał prasowy?

 

Jest to sprawa tego, co się określa jako najstarszy zawód świata, czyli sprawa prostytucji.

Jest prostytucja fizyczna, seksualna, jest prostytucja polityczna, jest prostytucja duchowa, są różne formy prostytucji. Ponieważ prostytucja wiąże się z pewnym wynagrodzeniem, z pewnym zarobkiem więc są ludzie, którzy zastanawiają się, czy opłaca mi się być prostytutką w tym czy innym sensie, w tym czy innym wymiarze, no i takich prostytutek mamy w mediach bardzo dużo.

No i wtedy trzeba przypomnieć sobie słowa pieśni konfederatów barskich „nigdy z kurwami nie będę w aliansach”.

 

Które to media są najgorsze zdaniem księdza w Polsce?

 

No wiadomo które, nie chcę żeby mnie ciągano po sądach. Wiadomo kto, kogo i za co ciąga w tej chwili po sądach.

 

A czy jest jakaś szansa, żeby w Polsce ukarać media – te, które kłamią, te które manipulują? Czy można w jakiś sposób dążyć do tego, aby one zostały ukarane, aby ci redaktorzy naczelni ponieśli konsekwencje strasznego spustoszenia, jakie sieją w narodzie?

 

Ukarać można tak, jak w czasie stanu wojennego karano dziennik telewizyjny. Dziennik telewizyjny kłamie i na czas dziennika zamykamy telewizory i wychodzimy na spacer.

Więc są takie formy pewnych manifestacji, pewnej odmowy – nie będziemy korzystali z mediów, które kłamią, które szkalują, które rzeczywiście szerzą nienawiść.

To jest jedna forma.

No niestety na to się nie zanosi w tej chwili w Polsce, znaczna część ludzi łyka tę propagandę telewizyjno-prasową, te massmedia najróżniejsze, zaprzedane mniej lub bardziej złu.

 

Natomiast inna forma to odwoływanie się do organów wymiaru sprawiedliwości: do prokuratury i sądów, ale tam się nie dokonała tzw. lustracja, nie dokonało się oczyszczenie i te organy tzw. niezależne są w dużej mierze dyspozycyjne wobec tych, którzy sprawują władzę.