Miała być ustawka z Tuskiem ale Staszek pokrzyżował plany | |
Wpisał: Zbigniew Kuźmiuk | |
30.08.2011. | |
Miała być ustawka z Tuskiem ale Staszek pokrzyżował plany„Panie premierze jak żyć?”
Zbigniew Kuźmiuk 28.08.2011 http://zbigniewkuzmiuk.salon24.pl/337079,miala-byc-ustawka-z-tuskiem-ale-staszek-pokrzyzowal-plany 1. Dwa tygodnie temu opisałem wizytę Premiera Tuska we wsi Sady Kolonia w województwie mazowieckim u poszkodowanych przez trąbę powietrzną rolników uprawiających paprykę. To wtedy padło to słynne już pytanie rolnika „Panie premierze jak żyć?”. Z tego co pokazano wtedy w telewizjach informacyjnych, wyglądało to na precyzyjnie ustawioną wizytę Premiera Tuska ( tak są organizowane wszystkie wyjazdy Premiera w teren), którą zakłóciło nagłe pojawienie grupy rolników, którzy koniecznie chcieli z nim rozmawiać. Wczorajsza Rzeczpospolita w dodatku Plus Minus opisuje w szczegółach przebieg tej wizyty i ten tekst powinien otworzyć oczy wielu dotychczasowym wyborcom Platformy, bo dopiero jej kulisy pokazują gigantyczną skalę zakłamania obecnej ekipy rządzącej. 2. Okazuje się, rolnicy, których następnego dnia rano miał odwiedzić Premier Tusk, dowiedzieli się o tym dopiero poprzedniego dnia późnym wieczorem i zwyczajnie nie chcieli go przyjąć. Zostali jednak do tego przekonani przez miejscowego wójta (zresztą z PSL), co więcej służby wójta przygotowały śniadanie u rolnika przywożąc wszystkie produkty, banany, winogrona, dwa rodzaje ciast, a nawet gotowe kanapki. Premier zjadł kanapki, miło sobie pogawędził, został obdarowany koszykiem dorodnej papryki (nie wszystkie uprawy zostały u tego rolnika zniszczone) i miał udać się na zapowiedziany briefing. Kamery czekały w odpowiednim miejscu, wszystko zostało wcześniej sprawdzone aby przekazywane obrazy urzekały kolorami, zaprzyjaźnione telewizje zepchnęły na gorsze miejsca dziennikarzy lokalnych mediów, bo tylko one miały mieć „najlepsze obrazki” z udziałem Premiera Tuska. Nie mogło być zresztą inaczej nad przebiegiem wizyty w domu rolnika i na zewnątrz czuwało aż pięć pań z Centrum Informacyjnego Rządu i sam główny guru od PR-u minister Igor Ostachowicz , a także ludzie wojewody mazowieckiego i wójta miejscowej gminy. 3. Niestety po wyjściu od rolnika pojawiła się grupa zdenerwowanych rolników z sąsiedniej gminy i wszystko wymknęło się spod kontroli. Odbyła się wtedy trwająca dobre kilkanaście minut rozmowa z Premierem słynnego już na całą Polskę rolnika Stanisława Kowalczyka, któremu wichura zniszczyła aż 50 tuneli, a z zapowiedzianej pomocy finansowej. nie otrzymał ani złotówki. To właśnie on wytłumaczył Tuskowi, że żeby skorzystać z programu na odtworzenie zniszczonej produkcji to trzeba nie tylko stworzyć stosy dokumentów, które będą rozpatrywane w ARiMR w październiku (bez gwarancji pozytywnego załatwienia) ale także wziąć kredyt i przy pomocy pożyczonych pieniędzy zrealizować inwestycje, a później czekać na refundację wydatków za agencji. Tylko, który bank pożyczy rolnikowi pieniądze w sytuacji kiedy jego tegoroczna produkcja jest zniszczona i nie ma widoków na przyszłoroczną. Premier Tusk wyglądał na kompletnie zbitego z pantałyku, nie pomagały również interwencje wojewody mazowieckiego i wójta gminy ,żeby za wszelką cenę wyprowadzić szefa rządu z tłumu rolników. Otoczenie PR-owskie premiera było coraz bardziej zdenerwowane, zwłaszcza, że wszystko na żywo przekazywały 3 kanały informacyjne i ta kęska Premiera Tuska była transmitowana bezpośrednio na całą Polskę. Ostatecznie Premiera ewakuowano z niezadowolonego tłumu sugerując konieczność uczestnictwa w kolejnych spotkaniach, choć żadnych dalszych spotkań już nie było, bo Premier miał dość już tego jednego. 4. Najciekawsze w tym wszystkim jest podsumowanie tego co się stało i przekazanie odpowiedniego wyjaśnienia niezadowolonemu z przygotowania tej wizyty Premierowi. Przygotowano dwie interpretacje tego wydarzenia. Pierwsza, że rolnik Stanisław Kowalczyk jest jednym z wielu poszkodowanych ludzi, zawiedzionych brakiem zapowiedzianej wcześniej przez Premiera pomocy finansowej. Ale ta wywołałaby kolejną falę wściekłości u Premiera. Przedstawiono więc Premierowi wersję drugą, że ten atak na niego przypuścił chory z nienawiści do Platformy „paprykarz” nasłany przez PiS. I to wyjaśnienie zostało przyjęte przez Premiera Tuska ze zrozumieniem. |