"Idźcie i zwyciężajcie. No, idźcie, bo nigdzie nie dojedziecie"
Wpisał: Poseł Ludwik Dorn   
30.08.2011.

Grabarczyk ocalał. Ale to przemówienie Ludwika Dorna trzeba przeczytać!

"Idźcie i zwyciężajcie. No, idźcie, bo nigdzie nie dojedziecie"

30 Sierpnia 2011. http://wpolityce.pl/artykuly/13843-grabarczyk-ocalal-ale-to-przemowienie-ludwika-dorna-trzeba-przeczytac-idzcie-i-zwyciezajcie-no-idzcie-bo-nigdzie-nie-dojedziecie

 w trakcie debaty nad wnioskiem o udzielenie wotum nieufności ministrowi infrastruktury Cezaremu Grabarczykowi:

Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Mottem tej debaty mogłoby być hasło, które wygłosił pan premier Donald Tusk na konwencji partyjnej Platformy Obywatelskiej:

Idźcie i zwyciężajcie.

No, idźcie, bo nigdzie nie dojedziecie (Wesołość na sali, oklaski), bo się nie da.

Trzeba postawić pytanie o sens tego wotum, bo tutaj strona rządowa i jej kluby pytały, jaki jest sens zgłaszać wniosek o wotum nieufności wobec ministra na niecałe półtora miesiąca przed wyborami. Otóż, sens jest jeden. Jeżeli w Polsce ma obowiązywać elementarna polityczna odpowiedzialność za błędy, szkodnictwo i zaniechania, to niezależnie od tego, czy to jest na półtora miesiąca przed wyborami, czy dłużej, ministra Grabarczyka należy odwołać, ponieważ on osobiście odpowiada za udrękę milionów Polaków.

Miliony Polaków przyjmą racjonalną argumentację, że skoro Polska jest w budowie, to są pewne niedogodności, że zanim się wybuduje, trzeba rozkopać, a jak się rozkopie, to jest trudniej. Tak, to jest racjonalna argumentacja, tylko ona nie ma żadnego zastosowania do pana ministra Grabarczyka. Mianowicie tak było, że i za be PRL-u, i w Polsce niepodległej wprowadzanie nowego rozkładu jazdy nie łączyło się z udręką, udręczeniem milionów Polaków.

Minister Grabarczyk, który miał w ręku wszystkie narzędzia, żeby to skoordynować, jednak do tego doprowadził. I za PRL, i w niepodległej Rzeczypospolitej było wiadomo, że ferie zimowe i wakacje to szczyt, jeśli chodzi o komunikację pasażerską. Pan minister Grabarczyk ma tak wyćwiczony mięsień czoła, że zmusił swój mózg do niezauważenia zbiegu paru okoliczności, na przykład szczytu wakacyjnego, za co nie odpowiada, bo szczyt jest zawsze, niezależnie od tego, kto rządzi, więc nie przesadzajmy w przypisywaniu odpowiedzialności. Niech Polacy jak najliczniej i jak najczęściej jeżdżą na wakacje.

Jeżeli jednak mamy szczyt wakacyjny, to nie trzeba było mięśnia czoła ministra Grabarczyka, żeby nie wpaść na to, że jeżeli w jednym czasie następuje kumulacja trzech czynników – remontów linii kolejowych, remontów dróg wiodących do głównych rejonów wypoczynkowo - wakacyjnych w kraju i wejścia e-myta, w wyniku czego wiadomo było, że na początku przewoźnicy będą pryskać na nieopłacane drogi boczne – to być może ten cały program padnie. Ja tego Polsce nie życzę. Choć byłby to kolejny dowód na nieudolność ministra Grabarczyka, to wtedy fundusz drogowy wylatuje w powietrze.

Natomiast z ekonomicznej racjonalności wynika, że przewoźnicy będą kalkulowali, co bardziej nam się opłaca. W szczycie wakacyjnym doszło do zbiegu tych trzech czynników. Ten zbieg nie nastąpił z powodu plam na słońcu, protuberancji, huraganu Irene, nastąpił on z tego powodu, że minister Grabarczyk nie zauważył, że może do niego dojść, i nie przewidział jego prostej konsekwencji, jaką będzie wydłużenie drogi Polaków na wakacje od 1/3 do 1/2.

Pan premier Tusk i Platforma Obywatelska mówią:

Polska w budowie, zdarzają się nieudolni wykonawcy, trzeba ich wymienić.

Tymczasem tu siedzi najbardziej nieudolny wykonawca. (Oklaski) Jaka jest wiarygodność tego przesłania Platformy Obywatelskiej i pana premiera, skoro minister Grabarczyk ciągle zajmuje fotel ministerialny? Nie ma w tej ekipie, nie ma w tym rządzie ludzi, którzy mogliby podołać? Ja sam podam pewną kandydaturę – minister Graś przez kilkanaście lat był sumiennym cieciem u swego niemieckiego... (Oklaski)

(Poseł Stefan Niesiołowski: Grzeczniej, prostaku.)

…dobroczyńcy i widać musiał się sprawdzić, bo wiedział, że o czasie trzeba odśnieżyć, o czasie trzeba kurze...

(Głos z sali: Ale chamstwo.)

…wytrzeć. Każdy sumienny cieć byłby lepszym ministrem niż pan minister Grabarczyk, bo wiedziałby, że jak zbiegają się trzy czynniki w szczycie wakacyjnym, to będzie udręczenie dla milionów ludzi.

(Głos z sali: Tylko tak potrafisz.)

Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Jest tak, że pan premier Tusk tego nieudolnego wykonawcę utrzymuje. Całe przesłanie Platformy Obywatelskiej wylatuje w powietrze. Polska jest rzeczywiście w budowie. Cieszę się z tego, tylko odwołuję się do doświadczenia milionów Polaków. Każdy z nas, dorosłych, albo budował dom, albo remontował dom, albo robił remont generalny mieszkania i wie, że łączy się to z potwornymi kłopotami, że jest to potworny stres i że trzeba przez to przejść, bo będzie lepiej. Każdy z nas jednak wie też, jakim darem od Pana Boga jest sumienna, fachowa ekipa wykonawców, a jak jest z nieudolnymi, rozlazłymi tak zwani fachowcami.

(Dzwonek) Otóż tutaj siedzi taki fachowiec, z kabaretu. (Oklaski) Już kończę, pani marszałek.

Pan minister Grabarczyk, a zwłaszcza pan premier Tusk przypominają mi technika z serialu „Czterdziestolatek” Maliniaka – kultowa rola Romana Kłosowskiego – który zawsze szedł na kierownika i mówił, że będzie alfą i omegą.

Wysoka Izbo! Obywatele! Wyborcy! Mój Konstytucyjny Suwerenie Narodzie Polski! Nadchodzi 9 października, nadchodzi czas decyzji i ta decyzja musi być oczywista – Maliniaków w maliny. (Wesołość na sali, oklaski)

Zmieniony ( 03.09.2011. )