Nie dajmy się lobbystom energetyki jądrowej! | |
Wpisał: Mirosław Dakowski | |
06.09.2011. | |
Nie dajmy się lobbystom energetyki jądrowej!- Energetyka jądrowa jest przeżytkiem - nadzieje na tanią energię dawała w latach 60. ubiegłego stulecia, czyli przed pół wiekiem. Okazało się natomiast, że jest kosztowna, niebezpieczna, i nie wiadomo, jak poradzić sobie np. z jej odpadami. Istnieje jednak silne lobby łapówkarskie w krajach zachodnich (Francja, USA, nawet Belgia)===========================[Laureaci pierwszego etapu Wielkiego Konkursu Interia360http://interia360.pl/moim-zdaniem/artykul/laureaci-pierwszego-etapu-wielkiego-konkursu-interia360,48191/7b8a2f31c2d076f580851b7733d2d1b9Słowa kluczowe: konkurs, dziennikarstwo obywatelskie, nagrody, czytnik e-booków 2011-09-06 Teraz wszystko w Waszych rękach Jury dziś zakończyło swoją pracę. Wybranych zostało 20 tekstów, które teraz staną w szranki w głosowaniu internautów. Miło nam zaprezentować listę laureatów pierwszego etapu naszego konkursu. To nie koniec emocji, teraz wszystko zależy od Waszych głosów. Wybraliśmy dla Was dwadzieścia najlepszych tekstów z tych, które zostały nadesłane, głosowanie sms-owe wyłoni po jednym zwycięzcy z kategorii Najlepszy Tekst ====================================== [Poniższy wywiad jest wśród tekstów wybranych, proszę Czytelników o udział w tym konkursie. Red. Beata Traciak od dawna popularyzuje „niepokorne” treści, więc wynik będzie (dla tych treści) korzystny. MD] =================================Wywiad z prof. Mirosławem DakowskimSłowa kluczowe: energetyka jadrowa, elektrownie jądrowe, wywiad 2011-08-30 Energetyka jądrowa jest przeżytkiem - nadzieje na tanią energię dawała w latach 60. ubiegłego stulecia, czyli przed pół wiekiem. Okazało się natomiast, że jest kosztowna, niebezpieczna, i nie wiadomo, jak poradzić sobie np. z jej odpadami. Istnieje jednak silne lobby łapówkarskie, które wciska energię jądrową do krajów słabych politycznie i gospodarczo. Nie możemy się mu poddać. Poprosiłam o wywiad prof. dra hab. Mirosława Dakowskiego, który swą profesurę uzyskał za pracę z dziedziny fizyki jądrowej. Do roku 1989 uczony pracował w Instytucie Badań Jądrowych w Świerku; związany był też z ośrodkami Dubna w ZSRR, Saclay i Orsay we Francji oraz Darmstadt w Niemczech. Ta zależność dalekowzrocznego przewidywania i projektowania odróżnia Japończyków np. od budowniczych socjalizmu ze Związku Sowieckiego, którzy na polecenie partii i rządu zbudowali takie monstrum, jak reaktor Kanalnyj (RBMK) - zaprojektowany w taniej technologii i zbudowany skandalicznie, za to umożliwiający ciągłą produkcję plutonu 239, tak potrzebnego kompleksowi militarnemu Kraju Rad. W Japonii budowano zgodnie ze standardami cywilizowanymi. Skąd więc rezultaty, które ze zgroza śledzimy od wielu miesięcy? Tam nie ma, i od wyłączenia reaktorów nie było reakcji łańcuchowej w sensie jądrowym. Była i jest natomiast reakcja łańcuchowa głupoty i pychy ludzkiej. Źle zaprojektowana elektrownia spowodowała, że tsunami rozwaliło cztery z sześciu reaktorów w Fukushima 1. Czy energia atomowa jest groźna? A o co w tym chodzi? Przede wszystkim o eksport bezrobocia w dziedzinie high technology. W tych państwach od ćwierć wieku trwa zastój, a starzy inżynierowie chcą sobie jeszcze dobrze zarobić. Więc łapówki płyną szerokim strumieniem. W Polsce lat 90. były takie wielkie łapówki (pardon, to się nazywa teraz prowizje). Z trudem, niechętnie, po rozłożeniu na raty, tutejsi "łapówkarze u władzy" musieli je oddawać. Część umorzono. Więc teraz, w czasie trwającej tragedii jądrowej Japonii, odezwali się obrońcy energii jądrowej w Polsce. I mają przewagę w mediach! Jest skandaliczne, że wypowiada się Donald Tusk, z zawodu zdaje się historyk, lub prof. Łukasz Turski - co prawda fizyk, ale w dziedzinie energetyki jądrowej jego wiedza nie jest chyba większa niż premiera. Dlaczego ignorowane są od lat opinie specjalistów, jest już jasne: za wprowadzeniem energii jądrowej stoją ogromne pieniądze. Korumpują więc też wójtów gmin, w których mają powstać elektrownie. Ale fakt, że ośmielają się prowadzić namolną propagandę za energii nuklearnej w chwili jądrowych konwulsji Japonii świadczy, że utracili nie tylko poczucie smaku, ale i instynkt samozachowawczy. Tragizm sytuacji w Fukushimie polega więc na tym, że rdzeń trzeba "gasić" wodą. Z tak dużej liczby wybuchów, o których słyszymy, wnioskuję, że temperatura rdzenia przekroczyła 1200, może nawet 1300 stopni Celsjusza, i nieszczęśni ratownicy wolą gasić rdzeń wodą, niż dopuścić do stopienia ostatecznego (meltdown). |