Czy dziennikarz ma prawo przekazywać informacje zgodnie ze stanem faktycznym i sumieniem ? | |
Wpisał: Janusz Sanocki | |
08.09.2011. | |
Czy dziennikarz ma prawo przekazywać informacje zgodnie ze stanem faktycznym i sumieniem ?
[ umieszczam - dalszy ciąg nagonki WŁADZY (szeroko pojętej) na pisanie i mówienie PRAWDY. Pouczające - o upadku kasty politycznej, a dalej - też dziennikarskiej. Brrrr. Mirosław Dakowski] ---------------------------------------------------------------------------- Czy ktoś (minister, grupa „autorytetów”) ma prawo określić o kim wolno pisać dobrze, a o kim tylko w najczarniejszych barwach? Nie muszę dodawać, że odpowiedź na to pytanie będzie przesądzała czy żyjemy w świecie wolności słowa czy też konstytucyjna gwarancja tej wolności jest tylko pustym zapisem. =================================================================
Janusz Sanocki Nysa dnia 8 września 2011 r. „Nowiny Nyskie” Ul. Prudnicka 3 48-304 Nysa
List Otwarty do Dziennikarzy Szanowne Panie i Panowie! Dziennikarze mediów Rzeczypospolitej Polskiej!
Zwracam się do Was, jako do ludzi pełniących szlachetną misję służenia społeczeństwu, z prośbą o wyjaśnienie czy dziennikarz w wolnym kraju, jakim jest rzekomo Rzeczpospolita Polska, ma prawo przekazywać czytelnikom informacje zgodnie ze swoimi spostrzeżeniami, stanem faktycznym i sumieniem, czy też ma obowiązek stosować się do zarządzeń władz. Zostałem bowiem oto napiętnowany przez urzędującego ministra, za przekazaną w reportażu z Białorusi informację, że w kraju tym pod rządami Łukaszenki nastąpił wzrost gospodarczy. Minister Spraw Zagranicznych naszego państwa, uznał publicznie iż podanie tego rodzaju informacji przeze mnie jest cytuję: „karygodnym wybrykiem” i zasługuje na potępienie. A zatem proszę Pań i Panów - jako dziennikarzy - byście zabrali publicznie głos w tej sprawie, ponieważ jej znaczenie – jak sądzę – wykracza poza obszar jednostkowego przypadku. Nie ważne bowiem czy zgadzacie się czy nie z takim czy innym moim poglądem. Chodzi bowiem o to, czy wolno nam - pisząc o kraju – nawet rządzonym przez dyktatora -zauważać zjawiska pozytywne, czy też – jak chce tego minister Sikorski – tego rodzaju „dziennikarska niesubordynacja” zasługuje na negatywne konsekwencje? Czy ktoś (minister, grupa „autorytetów”) ma prawo określić o kim wolno pisać dobrze, a o kim tylko w najczarniejszych barwach? Nie muszę dodawać, że odpowiedź na to pytanie będzie przesądzała czy żyjemy w świecie wolności słowa czy też konstytucyjna gwarancja tej wolności jest tylko pustym zapisem. Uważam – za śp. Józefem Mackiewiczem, że „tylko prawda jest interesująca” i przyjmuję za objaw całkowitego upadku odwagi cywilnej i - niestety politycznego rozumu – fakt, że tego rodzaju publiczne połajanki, jakie spotkały mnie ze strony ministra Sikorskiego, mogą mieć w ogóle miejsce i – co więcej – odnoszą jakieś publiczne skutki. Jeśli ktoś – np. Minister Sikorski – nie zgadza się z moimi poglądami, uważa je za nieprawdziwe czy błędne, może dokonać ich (druzgocącej) krytyki czy wykazać moją niekompetencję. Minister Sikorski poszedł inną drogą – oznajmił arbitralnie i publicznie, że moje poglądy są karygodne, i że zasługują na potępienie. Dokonał przy tym nadużycia i manipulacji w postaci tzw. ekstrapolacji. Fakt, że podałem informacje o pozytywnych zjawiskach z zakresu gospodarki na Białorusi pod rządami Łukaszenki, wykorzystał do przypisania mi aprobaty dla dyktatury. Jest to oczywiste nadużycie. W dodatku w stosunku do mnie, działacza Solidarności więzionego przez władze stanu wojennego przez 1,5 roku – tego typu działanie ze strony ministra Sikorskiego to zwykła podłość. Na marginesie tylko dodam, że prawdziwym powodem ataku ministra obecnego rządu na mnie, jest nie to co napisałem o Białorusi – co zresztą nigdzie i przez nikogo nie zostało zakwestionowane jako niezgodne z prawdą – ale fakt, że ujawniłem białoruskiej telewizji przykłady łamania praw człowieka i nadużywania władzy przez polski wymiar sprawiedliwości. Od wielu lat bowiem – jako dziennikarz i jako działacz społeczny – gromadzę te przypadki, staram się pomagać ludziom pokrzywdzonym przez polskie sądy, prokuraturę czy inne instytucje władzy. Obraz Polski jaki wyłania się z tego spisu spraw, jest dramatyczny i prowadzi do wniosku iż w wychodzeniu z komunizmu, niewiele wyprzedziliśmy Białoruś. W sposób widoczny - ministrowi Sikorskiemu taki opis państwa za które wziął odpowiedzialność jako współrządzący, nie odpowiada i jego agresja kieruje się na mnie – jako na herolda niepomyślnych wieści. Czy tak właśnie ma wyglądać „wolność” i „państwo prawa”? Proszę Państwa byście publicznie na moje pytanie odpowiedzieli.
Z poważaniem Janusz Sanocki Dziennikarz „Nowin Nyskich” Działacz Stowarzyszenia Przeciw Bezprawiu Sądów i Prokuratur Kandydat do Senatu |