Tusk ściął spready bankowe? Wielka ściema!
Wpisał: Mirosław Dakowski   
08.09.2011.

Tusk ściął spready bankowe? Wielka ściema!

 

Dziurawe prawo tuskomatołków ma jeden cel – dobrze wyglądać w telewizji

 

08.09.2011 http://pozytywka.salon24.pl/340603,tusk-scial-spready-bankowe-wielka-sciema

 

Media z hukiem ogłosiły news, że zwykły Kowalski przy spłacie kredytu może omijać spready bankowe. Wystarczy, że sam kupi potrzebną walutę i wpłaci do banku. Ogłoszono wielki sukces i wszyscy, którzy nie mają kredytu są przekonani, że to rzeczywiście prawda. Rzesza wyborców przed telewizorami dostała satysfakcję, że wreszcie znalazł się rząd, który dobrał się bankierom do ich nieuzasadnionych zysków.

 

A jak to bywa w praktyce? Oto rozmowa:

 

- Nie ma możliwości w naszym banku wpłacenia waluty zakupionej w kantorze.

 - No jak? Przecież rząd nałożył na bank obowiązek przyjmowania spłat w walucie.

 - Tak, ale nie nałożył obowiązku prowadzenia rozliczeń gotówkowych. My nie mamy kasy walutowej, bo nie mamy takiego obowiązku.

 - Co to znaczy?

 - To znaczy, że nie może pani u nas wpłacić waluty w gotówce. Możemy przyjąć jedynie złotówki, które przeliczymy po kursie ze spreadem.

 - No to jak, do cholery, mam wpłacić tę walutę unikając spreadu?! Trąbią w telewizji o takiej możliwości…

 - Aby skorzystać z tej opcji, musi pani założyć drugi rachunek w innym banku, gdzie prowadzą walutowe rozliczenia gotówkowe…

 - Ale ja nie chcę, przecież założenie rachunku walutowego w innym banku nie jest darmowe. Do tego dochodzi opłata za prowadzenie takiego rachunku.

 - Tak, ale to jedyna droga, żeby wpłacając gotówkę, mogła pani przelać ją do naszego banku unikając spreadu.

 - Zaraz… to przecież jakaś bzdura. Miało być taniej, a przecież za taki przelew z innego banku też będę musiała jeszcze zapłacić.

 - No tak.

 - To proszę mi oszacować, jakie koszty w sumie będę musiała ponieść, żeby nie płacić tego spreadu?

 - Proszę, tu wyliczenie.

 - No… Ale… Przecież te koszty przekraczają to, co zaoszczędzę na spreadzie!

 - Cóż…

 - Czyli tyle zmieniło nowe prawo, że mogę teraz spłacać swój kredyt zaciągnięty u Państwa drożej, jeśli chcę?  Angażując dodatkowo swój czas i starania. To przecież jakaś paranoja, zostanę przy opcji ze spreadem.

 

Dziurawe prawo tuskomatołków ma jeden cel – dobrze wyglądać w telewizji. Patrząc poza odbiornik mam wrażenie, że żyję w jakiejś równoległej rzeczywistości. Jakiejś karykaturze tego pięknego  przekazu z ekranu. To swoiste rozdwojenie jaźni postępuje jako pewien mechanizm obronny społeczeństwa, który przerabialiśmy już w PRL-u.  Nawet nas nie dziwi, że obraz realny nie przystaje do tego wykreowanego , tak naprawdę nikt tego nie wymaga.

 

Ta uwaga jak najbardziej odnosi się do środków przekazu. Dziś podobnie, jak wtedy po prostu akceptujemy, że media stały się ośrodkiem propagandy i nie wymagamy obiektywizmu.  Proces mocno nasila się w ostatnich latach. Już podobnie jak za komuny wiemy, że co innego trzeba mówić w szkole (żeby dostać dobrą ocenę), w pracy (żeby zachować etat)… A co myśleć i wykrzykiwać do telewizora w domu;-) Postępuje bylejakość i koniunkturalność… Wiemy, że wciskają nam kit ale bierzemy udział w tej grze. Władzy udało się tak podzielić społeczeństwo, że wystarczy nam satysfakcja z wzajemnego zagryzania się.