Agresja na Polskę (17 września 1939)
Wpisał: Mirosław Dakowski   
14.09.2011.

Agresja na Polskę (17 września 1939)

Polska między historią a geopolityką

Nasi żołnierze dowodzeni przez ppłk. Marcelego Kotarbę podjęli natychmiast pełną determinacji walkę w obronie napadniętej Ojczyzny. Mimo że nieliczni i słabo uzbrojeni, to jednak przeciwstawili się najeźdźcy i walczyli z korpusem sowieckim złożonym z czołgów i kawalerii. ... O żołnierzach KOP Czortków trwa zmowa milczenia.

http://www.naszdziennik.pl/index.php?typ=dd&dat=20110914&id=main

Józef Szaniawski

Rocznica bandyckiej napaści na Polskę 17 września 1939 roku stawia po raz kolejny pod rozwagę problem naszego pojednania z Rosją. Pojednanie jest rzeczą uczciwą, szlachetną, dobrą, ale nie może być ulicą jednokierunkową. Z pojednaniem uczciwym występować mogą jedynie ludzie dobrej woli, a tymczasem ze strony Rosji nie tylko nie ma dobrej woli, ale widać wolę najgorszą, i to w złej wierze. Przecież od czasów bandyty, ludobójcy i komunistycznego dyktatora Stalina aż po dziś dzień nigdy żadne władze rosyjskie nie uznały 17 września za agresję na Polskę! Napad rosyjski był zdradziecki, wiarołomny, bez wypowiedzenia wojny, był dla Polski zbójeckim ciosem nożem w plecy. Dlatego używanie takich wyrażeń, jak "Armia Radziecka przekroczyła granicę polską" albo "Armia Radziecka wkroczyła" - to mijanie się z prawdą. Nie mówimy przecież, że Niemcy wkroczyli na terytorium Polski, tylko że Niemcy na Polskę napadły. Tak samo było 17 września: Rosja napadła na Polskę! A to ludobójcze, totalitarne państwo nazywało się wtedy Związkiem Sowieckim, a nie Radzieckim. Dyktatorzy tego "imperium zła" Stalin wraz z Leninem jeszcze w listopadzie 1918 r. planowali likwidację Państwa polskiego. Zaś autorem samego planu agresji z 17 września 1939 r. był marszałek Borys Szaposznikow - szef sowieckiego sztabu generalnego. Całością sił sowieckich dowodził marszałek Woroszyłow, a wśród generalicji ruszającej na Polskę byli najwybitniejsi sowieccy generałowie: Timoszenko, Czujkow, Batow, Tieliegin. Na Polskę natarła wielka, półtoramilionowa armia.
17 września około trzeciej nad ranem sowieccy żołnierze ruszyli na Podwołoczyska, Czortków, Skałę i Husiatyń. Pułk Korpusu Ochrony Pogranicza (KOP Czortków) był najdalej na wschód wysuniętą placówką obronną Rzeczypospolitej. Nasi żołnierze dowodzeni przez ppłk. Marcelego Kotarbę podjęli natychmiast pełną determinacji walkę w obronie napadniętej Ojczyzny. Mimo że nieliczni i słabo uzbrojeni, to jednak przeciwstawili się najeźdźcy i walczyli z korpusem sowieckim złożonym z czołgów i kawalerii. To sytuacja bardzo podobna do tej, która rozegrała się w pierwszych dniach września na Westerplatte. Bohaterstwo żołnierzy KOP ppłk. Kotarby porównywalne jest z bohaterstwem żołnierzy mjr. Sucharskiego broniących Westerplatte. Tyle że o Westerplatte wiemy wiele - bo powstały publikacje, wiersze, filmy, a o żołnierzach KOP Czortków trwa zmowa milczenia. Od 17 września toczyliśmy bohaterską, ale nierówną walkę z Armią Czerwoną. Broniliśmy Grodna, Wilna, Podola, a Lwów i Brześć oblegali wspólnie Rosjanie i Niemcy: Armia Czerwona i Wehrmacht!
Ostatni bój w obronie Polski miał miejsce pod Kockiem na początku października. Generał Franciszek Kleeberg dowodzący Samodzielną Grupą Operacyjną "Polesie" stoczył bitwę otoczony przez dywizje sowieckie i niemieckie. To właśnie pod Kockiem był ostatni kawałek wolnej Rzeczypospolitej, broniony bohatersko przez żołnierzy Wojska Polskiego. To właśnie dopiero tutaj po rozpaczliwej walce, po wystrzelaniu ostatnich pocisków, po rozbiciu ostatnich polskich dział żołnierze grupy "Polesie" poddali się wrogowi 6 października 1939 roku.
W zdobytych polskich miastach - Białymstoku, Brześciu, Przemyślu - Wehrmacht i Armia Czerwona urządzały wspólne defilady. Wspólnym przedsięwzięciem Niemców i Sowietów było także ustalanie szczegółów ludobójstwa, w tym eksterminacji elit polskiej inteligencji. Działo się to w Krakowie tuż obok siedziby gubernatora Hansa Franka, gdzie został utworzony konsulat generalny Związku Sowieckiego.