zagłębie głupków | |
Wpisał: Seawolf | |
19.09.2011. | |
zagłębie głupkówŁupki i głupki
Premier Pawlak podpisał zobowiązanie, które nas uzależnia od rosyjskiego gazu na 35 lat, możemy go nie odbierać, przymusu nie ma, absolutnie, ale płacić musimy. seawolf 18.09.2011
Jak słyszę, Premier Tusk znalazł cudowne rozwiązanie problemów z emeryturami! Hurraaaa! Nie musimy się już martwić, co jest bardzo dobrą wiadomością , zwłaszcza po tym, jak usłyszeliśmy, że rezerwa demograficzna, czyli pieniądze odłożone na daleką przyszłość została, tak, tego, trochę, wicie, rozumicie zużyta już tej jesieni, żeby nie zabrakło pieniędzy na emerytury już teraz, ale dopiero po wyborach. Wyborcy, którzy nie otrzymali emerytury, są przeważnie w stanie niejakiego wzburzenia, więc rzadko kiedy głosują na rząd, zwłaszcza, gdy opozycja nie rozumie, na czym polega jej rola w systemie demokratycznym i jątrząco i dzieląco krytykuje rząd, zamiast go wspierać i cierpliwie tłumaczyć ludziom jego pomyłki i obiektywne przejściowe trudności. To co wyprawia opozycja w tym kraju, jest zupełnie niesłychane, przynajmniej zdaniem czołowych funkcjonariuszy rządowej propagandy, jak Paradowska, Miecugow, Żakowski, czy Olejnik. Nie posiadają się oni z oburzenia, że opozycja krytykuje rząd, zamiast go konstruktywnie i odpowiedzialnie wspierać, co jest, jak wiadomo, światowym standardem jeśli nie na całym świecie, to przynajmniej w czołowych demokracjach, jak Korea Północna, Republika Środkowoafrykańska, Swazi , Puntland, czy pozostałe terytoria plemienne powstałe po rozpadzie Somalii. Ale niech się nikczemna opozycja tak bardzo nie cieszy z nieszczęść rzadu, a zatem i Ojczyzny! Po pierwsze, znaleziono dwa źródła, które uchronią emerytów i rencistów od głodu, a co za tym idzie od niezagłosowania na Partię – Matkę. Pierwsze, to, jak już pisaliśmy, ograbienie funduszy emerytalnych i gwarancyjnych, to się już dokonało, dzięki temu zostaną wypłacone emerytury we wrześniu i październiku, co dalej , nie wiadomo, ale to już będzie po wyborach, więc pies to trącał. No, ale jest i drugi cudowny sposób, czyli gaz łupkowy, dzięki czemu nie musimy się już martwić i nic, tylko zagłosować na PO. "Przyjęliśmy te projekty, które są zbliżone do rozwiązań norweskich i trochę kanadyjskich (...) One pozwolą na kilku etapach w sposób ostrożny, bez przesady wyciągać także pieniądze dla państwa polskiego z tego opłacalnego, jak sądzimy dla wszystkich gazowego biznesu" - ocenił premier. To, w tłumaczeniu z ezopowego języka Tuska, oznacza, mniej, więcej, że wszystko zgarną kompanie , które wygrają przetargi, a Polsce zostaną jakieś grosze ściągane „ostrożnie i bez przesady”. „Jak prognozował Tusk, fundusze pozyskane z gazu miałyby też zasilić specjalny fundusz, który "w przyszłości miałby zabezpieczać, gwarantować bezpieczeństwo polskich emerytur, (...) wspierać gminy i ochronę środowiska". Jak pamiętamy, związany pewnymi zobowiązaniami, Pan Prezydent, oby żył wiecznie, wyraził się swego czasu bardzo krytycznie o gazie łupkowym, jako konkurencji dla Gazpromu, że, mianowicie, jest wydobywany metodą odkrywkową, więc jest nie-ekologiczny i w ogóle, no, ale od tego czasu chłopaki policzyły co, nieco i wyszło, że bez tych obiecanek nie da się niczego spiąć nawet w snach i reklamówkach wyborczych, więc gaz łupkowy, jako myśl rzucona masom wyborczym pozostaje jedyną i ostatnią deską ratunku, niczym Druga Irlandia, Słońce Peru i Zielona Wyspa razem wzięte. No już nie jest nieekologicznie, bo: "Dostałem zapewnienia, że dobrze przeprowadzone odwierty i eksploatacja nie będzie stanowiła zagrożenia dla środowiska naturalnego, a dla nas to jest bardzo ważne" - zaznaczył premier. Co prawda: „Według szacunków Kulczyka, przy bardzo optymistycznych założeniach, potrzeba jeszcze trwających ok. dwóch - trzech lat badań, by móc ocenić zasoby gazu w Lubocinie. "Dopiero po wykonaniu tych dodatkowych badań, w tym kolejnych odwiertów i szczelinowań, będziemy w stanie ocenić, czy pozyskiwanie gazu w Lubocinie będzie opłacalne" - powiedział Kulczyk. Za trzy lata będziemy wiedzieli, owszem, ale za trzy tygodnie wybory, zatem bez zbędnego obcyndalania się trzeba obiecać największym grupom wyborców, że kasa z gazu będzie właśnie dla nich. Za chwilę usłyszymy zapewne, przy innej okazji, że z wpływów z gazu sfinansuje się płace lekarzy i pielęgniarek, emerytury mundurowe, żłobki i przedszkola, płace nauczycieli, budowę Orlików, budowę autostrad i pokryje się straty Euro 2012. To znaczy nie na pewno, ale Donald Tusk, jak zawsze „będzie namawiał kolegów”, by tak właśnie zrobili, no, a jak się nie uda, to trudno, w końcu jest demokracja. Gaz nie obchodził Donalda Tuska aż do tej chwili, czyli do trzech tygodni przed wyborami. Premier Pawlak podpisał zobowiązanie, które nas uzależnia od rosyjskiego gazu na 35 lat, możemy go nie odbierać, przymusu nie ma, absolutnie, ale płacić musimy. Mimo to nagle na Pana Premiera spłynęła jasność i wizja kraju zalewanego przez obfitość gazu łupkowego, którym spłacamy emerytury i wszystko inne. Zapewne wszystkim zajmie sie słynny już inwestor z Kataru. Prostactwo tej ściemy wyborczej mnie osobiście wręcz obraża, nie wiem, jak was. Ale jest prawdą, że ludzie wierzą w to, co bardzo chcą uwierzyć, a kto nie chce wierzyć, że na starość nie znajdzie się na śmietniku , grzebiąc w jego zawartości? Chwyty wyborcze stosowane przez PO nie są, być może, zbyt wyszukane i wyrafinowane, świadczą raczej o skrajnej rozpaczy i desperacji, ale, jak uczy doświadczenie, zawsze znajdzie się grupa ludzi, która w to wierzy. Bo bardzo chce. Bo inaczej musiała by się przyznać w duchu, albo i przed bliskimi, że została zrobiona w balona. Można powiedzieć, że to, co jest ostatnią nadzieją PO i MAK Donalda Tuska to nie zagłębie łupków, ale raczej zagłębie głupków – czyli ludzi nań głosujących. |