Podpalenie pod KPRM - fakty! http://niezalezna.pl/16588-podpalenie-pod-kprm-nowe-fakty Przed Kancelarią Prezesa Rady Ministrów samopodpalenia dokonał mężczyzna. W ciężkim stanie przewieziono go do szpitala. Reporterom Niezależna.pl i "Gazety Polskiej Codziennie" udało się dotrzeć do treści listu, który pozostawił mężczyzna. Jak udało nam się ustalić, list rozpoczyna się od słów: - Panie premierze, otacza się pan zgrają klakierów i hipokrytów... W liście mężczyzna ujawnia nieprawidłowości w ministerstwie finansów i podkreśla, że urzędnicy resortu przymykali oczy na przekręty szefowej Urzędu Skarbowego, w którym wcześniej pracował. Ponadto z treści listy wynika także, że kompletem dokumentów w tej sprawie dysponuje Julia Pitera, którą mężczyzna o wszystkim poinformował. Autor listu napisał też, że stracił zaufanie do państwa i nie wierzy już w sprawiedliwość. Określa siebie jako osobę, która głosowała na PO, ale czuje się zawiedziony i rozczarowany rządami tej partii. Mężczyzna był też przekonany, że mógłby uniknąć kłopotów finansowych i zwolnienia z pracy, gdyby przymykał oczy na działalność szefowej Urzędu Skarbowego lub jej pomagał. Z ustaleń reporterów portalu Niezależna.pl i "Gazety Polskiej Codziennie" wynika, że mężczyzna pracował w pionie ekonomicznym CBŚ, a następnie w Urzędzie Skarbowym na warszawskiej Pradze. Został zwolniony z pracy, a następnie zatrudnił się w jednej z sieci sklepów. Jak poinformował rzecznik BOR Dariusz Aleksandrowicz, do próby samopodpalenia doszło ok. godz. 11:20. - Mężczyźnie pomogli funkcjonariusze BOR. Ogień ugasili kocami, wezwali policję i pogotowie – dodał rzecznik BOR. Z informacji Polsat News wynika, że w liście pozostawionym przez mężczyznę określa się on jako się zwolennik Platformy Obywatelskiej i tłumaczy, że zdecydował się na tak radykalny czyn jak samospalenie, aby zwrócić uwagę na trudną sytuację swojej rodziny. - Mogę powiedzieć jedynie, że w tej chwili wyjaśniamy wszystkie okoliczności tej sprawy. Na miejscu są policjanci, przesłuchujemy świadków - powiedział rzecznik komendanta stołecznego policji Maciej Karczyński. O sprawie poinformowała policjantów kobieta. - Z jej zgłoszenia wynikało, że w pobliżu Al. Ujazdowskich, przy parku, jest mężczyzna, który potrzebuje pomocy. Na miejsce pojechali policjanci i pogotowie ratunkowe. 49-letni mieszkaniec Warszawy trafił do szpitala - dodał Karczyński. Rzecznik pogotowia ratunkowego stwierdza, że mężczyzna dokonał samopodpalenia, ma poparzone drogi oddechowe i 40 proc. powierzchni ciała. W ciężkim stanie trafił do szpitala. W pobliżu przed ambasadą kanadyjską trwały ćwiczenia straży pożarnej, więc strażacy przyjechali na miejsce w ciągu kilku minut. Donald Tusk zapowiedział, że w związku z zaistniałą sytuacją przerwie objazd po kraju i wieczorem wróci do stolicy.
|