Tusk kłamał! Były przekręty w fiskusie! Niezależna Donald Tusk kłamie jak z nut. Andrzej Ż., który podpalił się w piątek przed Kancelarią Premiera, nie zmyślał. W Urzędzie Skarbowym Warszawa-Praga dochodziło do przekrętów. Opisał je na swoim blogu jeden z byłych pracowników instytucji. Andrzej Ż. w dramatycznym akcie samospalenia pragnął zaprotestować przeciwko brakowi działań ze strony państwa. Mimo wielokrotnych prób zainteresowania przekrętami w Urzędzie premiera, minister ds. walki z korupcją Julii Pitery, a także Ministerstwa Finansów, sprawa została zamieciona pod dywan. Jedyną ofiarą walki Andrzeja Ż. o praworządne państwo stał się on sam. Podpalił się w ramach protestu. Dramat człowieka doprowadzonego do ostateczności zbagatelizował premier Donald Tusk. – Sprawdziłem w nocy pełną dokumentację, wnioski poszkodowanego dotyczące domniemanych nieprawidłowości w Urzędzie Skarbowym, w którym pracował. Wysłano dość dużą liczbę kontroli, jest pełna dokumentacja. Nie wykazano żadnych zasadniczych nadużyć, które by uzasadniały czy uprawdopodobniały podejrzenia tego człowieka – mówił Tusk. Kontrole w Urzędzie Skarbowym, w którym wcześniej pracował Andrzej Ż., opisał na swoim blogu jeden z byłych pracowników działu egzekucji skarbówki. „(…) z Izby Skarbowej przyszła informacja, że od poniedziałku mamy kontrolę. Z przecieków wiadomo, że ktoś napisał anonim” – zanotował. Jednak kontroler niczego nie znalazł. Dlaczego? „Okazało się, że kontrolujący albo słabo zna się na realiach urzędowych, albo nie chce zbyt mocno nas dołować. Raczej to pierwsze, bo przy odrobinie zaangażowania mógłby wyciągnąć to i owo. Całe szczęście, że mało kumaty, bo inaczej przetrzepałby nas tak, że kilka osób na sto procent pożegnałoby się z robotą, a w najlepszym wypadku dostałoby nagany z wpisem do akt” – napisał bloger. Według relacji blogera, obsada stanowisk w Urzędzie wcale nie zależy od kompetencji, lecz od znajomości. Im bardziej intratne stanowisko, tym sprawa układu jest ważniejsza. „Każdy z nas marzy, żeby w nim zostać egzekutorem. W normalnych warunkach rozpisuje się konkurs. W tym jednak wypadku decyduje fakt, kto lepiej trzyma z naszą kier.”. Autor bloga musiał zapłacić za to, że podobnie jak Andrzej Ż., nie godził się na tuszowanie przekrętów. Został zmuszony do odejścia z Urzędu. Całość tekstu w dzisiejszym wydaniu „Gazety Polskiej Codziennie” Zapraszamy na: http://gpcodziennie.pl/
|