Polska powstanie, by żyć
Wpisał: Ks. Stanisław Małkowski   
30.09.2011.

Polska powstanie, by żyć

 

Okres próbny dla Kościoła i Polski już przyszedł. A w obecnym okresie III RP poprawność polityczna wielu duchownych oznacza udawanie, że odzyskaliśmy już jako naród i państwo niepodległość i suwerenność, mamy Polskę wolną i demokratyczną, Kościół uzyskał należną mu swobodę działania, wznosi się świątynię Opatrzności Bożej, której promocja odbyła się jak pamiętamy w połączeniu z beatyfikacją ks. Jerzego Popiełuszki, świątynię - wotum dziękczynne za odzyskanie przez Polskę niepodległości. Akurat obecnie Polska niepodległość traci, więc trzeba dziękować Bogu za to, że On wciąż chce i o tym nas zapewnia, Polski niepodległej, takiej, która byłaby rzeczywistym Królestwem Jezusa Chrystusa i Najświętszej Maryi Panny. Pytanie, czy to Polacy chcą wolnej w prawdzie  i niepodległej w solidarności Ojczyzny?

 

Ks. Stanisław Małkowski, Warszawska Gazeta ok 25 .IX.

 

W warszawsko-praskim katolickim tygodniku „Idziemy” (numer 39) na stronie okładkowej premier Donald Tusk przyjmuje świętokradzką Komunię świętą z ręki ks. kard. Kazimierza Nycza. Świętokradztwo jest grzechem jednostronnym, gdy ktoś przyjmuje Eucharystię będąc w stanie grzechu ciężkiego niepublicznego. Natomiast jest świętokradztwo grzechem dwustronnym, jeżeli przyjmujący Eucharystię trwa w grzechu publicznym: otwarcie popiera zło (np. in vitro), jak to czynią zarówno premier, jak i prezydent oraz inni czołowi politycy PO, dbający o wizerunek z jednej strony polityków „pobożnych” a z drugiej - bezbożnych, w myśl powiedzeń: „dla każdego coś miłego” i „Panu Bogu świeczkę i diabłu ogarek”.

Obraz świętokradztwa na okładce pomyślany jest przez redaktorów „Idziemy” jako ilustracja do artykułu o. Jacka Salija OP „Polityka w Kościele?” (s.30). O. Jacek Salij wspomina o katolickim Kościele III Rzeszy, który w dużej części milczał w sytuacjach, kiedy powinien bardzo głośno protestować. I dodaje, że jeśli przyjdzie na nas okres trudny (a przecież może się tak zdarzyć), to Kościół nasz okaże się za słaby, żeby zachować się wówczas inaczej, niż zachował się Kościół niemiecki w okresie hitleryzmu.

Co znaczą słowa „jeśli okres próby przyjdzie”? Okres próbny dla Kościoła i Polski już przyszedł. A w obecnym okresie III RP poprawność polityczna wielu duchownych oznacza udawanie, że odzyskaliśmy już jako naród i państwo niepodległość i suwerenność, mamy Polskę wolną i demokratyczną, Kościół uzyskał należną mu swobodę działania, wznosi się świątynię Opatrzności Bożej, której promocja odbyła się jak pamiętamy w połączeniu z beatyfikacją ks. Jerzego Popiełuszki, świątynię - wotum dziękczynne za odzyskanie przez Polskę niepodległości. Akurat obecnie Polska niepodległość traci, więc trzeba dziękować Bogu za to, że On wciąż chce i o tym nas zapewnia, Polski niepodległej, takiej, która byłaby rzeczywistym Królestwem Jezusa Chrystusa i Najświętszej Maryi Panny. Pytanie, czy to Polacy chcą wolnej w prawdzie  i niepodległej w solidarności Ojczyzny?

2 czerwca 1979 roku w wigilię Uroczystości Zesłania Ducha Świętego bł. Jan Paweł II przytaczając słowa Józefa Piłsudskiego powiedział: „Nie ma Europy sprawiedliwej bez Polski niepodległej na jej mapie”. Ale zarazem: nie ma Polski niepodległej bez Polski sprawiedliwej, bez Polski zatroskanej o wspólne dobro duchowe i materialne, o życie każdego człowiek od poczęcia po naturalną śmierć.  Bez sprawiedliwości w życiu publicznym i politycznym państwo przemienia się w zgraję złoczyńców. Tę myśl św. Augustyna przywołał w Bundestagu Benedykt XVI.

Zatrata sprawiedliwości w Polsce i władza złoczyńców, czego jesteśmy świadkami, prowadzi do utraty niepodległości. Jednocześnie demokracja bez prawdy przekształca się w zakamuflowany lub jawny totalitaryzm, zgodnie z proroczą przestrogą bł. Jana Pawła II.

Pomimo odważnych wystąpień kilku biskupów, Kościół w Polsce wciąż jest ze skutkiem szantażowany zarzutem ingerowania w sferę polityki, czyli „mieszania się” do polityki i chęci zagarnięcia władzy. Tymczasem polityka może i powinna być poddana kryteriom moralnym, zasadzie prawdy i odpowiedzialności. Z zarzutem „mieszania się do polityki” spotkał się bł. Jerzy Popiełuszko, a wcześniej - ks. Piotr Skarga, który na ten zarzut 400 lat temu zwięźle odpowiedział: „Rzecze kto: Ksiądz się wdawa w politykę! Wdawa - wdwać się winien, nie w rządy jej, ale w zatrzymanie, aby jej grzechy nie gubiły i dusze ludzkie w niej nie ginęły.” Politykę w Polsce gubią grzechy i dusze ludzkie w niej giną, więc trzeba się temu sprzeciwić.  Słynne są również słowa ks. Skargi - „Mniejszy to grzech człowieka zabić, niż na stanowieniu prawa pobłądzić, bo ono złe prawo długo będzie ciała i dusze ludzkie zabijało.”

Dlatego popieranie i wybieranie polityków - złoczyńców jest obiektywnie ciężkim grzechem ogłupiałych i zdemoralizowanych wyborców, ponoszących współodpowiedzialność za zło czynione przez polityków, których wybrali otumanieni pustymi obietnicami i miłym z pozoru wizerunkiem. Bezmyślność wyborczych decyzji połączona z zakłamaniem organizatorów może doprowadzić do kolejnej przegranej, nie tylko określonej partii ale Polski. Unikamy bliskich kontaktów z kimś, kto nas okłamał i okradł w małej skali. Dlaczego wielu Polaków popiera kłamców i złodziei w skali wielkiej? Potępiamy kradzież 100 złotych. Czemu przechodzimy do porządku nad rabunkiem 100 miliardów? Małe zło rani naszą wrażliwość. Wielkie zło bywa lekceważone. Już Stalin powiedział - śmierć jednego człowieka to tragedia, śmierć milionów to statystyka. Goebbels dodał - im bezczelniejsze kłamstwo, tym większa jego skuteczność.

 

Tak niedawno moc prawdy Słowa Bożego ukazał bł. Jerzy męczennik. Po tę moc sięgnijmy znowu.