Bankierzy wydymają Polaków w grudniu. Przepadek miliardów | |
Wpisał: Tomasz Urbaś | |
30.09.2011. | |
Bankierzy wydymają Polaków w grudniu. Przepadek miliardówPrzedmiotem gry spekulacyjnej przeciwko Polsce będzie kilkadziesiąt miliardów euro. Nieoficjalnie mówi się nawet o 40-50 mld euro w głównej fazie
30.09.2011 nowyekran Czołowe banki inwestycyjne świata przygotowują atak spekulacyjny na Polskę. Tajemnicę poliszynela stanowi udział w ataku renegatów z Polski, wśród których są osoby zajmujące najwyższe stanowiska państwowe. Nowy Ekran jako pierwsze medium w Polsce w dniu 26 września 2011 r. w artykule „Wielka tajemnica Rostowskiego i Pawlaka. Eksplozja bomby zadłużeniowej” poinformował o wysokim prawdopodobieństwie, że dług publiczny w Polsce przekroczył próg ostrożnościowy 55 % Produktu Krajowego Brutto. Konsekwencją potwierdzenia tej okoliczności będzie istotne zmniejszenie prestiżu finansowego Polski oraz w świetle aktualnego ustawodawstwa konieczność zrównoważenia budżetu państwa na 2013 r. (wysokie podwyżki podatków i duże cięcia wydatków). O problemie wzmiankowała m.in. Wirtualna Polska, Gazeta Prawna oraz portal Money.pl. Charakterystyczna jest rozbieżność szacunków kursu przy którym dług przekroczy próg 55 % od 4,40 do 4,90 zł/euro. Równie charakterystyczna jak zmowa milczenia wobec analizy banku Nomura, której wynikiem jest kurs 4,2363 zł/euro. W reakcji na publikację Nowego Ekranu w dniu 27 września 2011 r. Jacek Rostowski zapewniał o małym ryzyku przekroczenia progu jednak nie podając żadnych szczegółów i nie przywołując jakichkolwiek analiz. A szkoda. W opublikowanej we wrześniu 2011 r. Strategii zarządzania długiem sektora finansów publicznych w latach 2012-2015 Ministerstwo Finansów poinformowało, że oczekuje w 2011 r. wskaźnika poziomu państwowego długu publicznego do PKB w wysokości 53,8 % przy kursie 4,35 zł/euro (nota bene według projekcji ministerstwa złoty ma się umacniać np. do 4,00 zł/euro na koniec 2012 r. czy 3,5 zł/euro w 2015 r.). W tym samym miesiącu złoty osłabł do ponad 4,52 zł/euro, a szef ministerstwa perorował, że krytyczny wskaźnik wynosi ok. 53 %, a nie ok. 54 % jak wyliczyli jego urzędnicy. Świadomość niedomówień i sprzeczności występuje. Aby nie daj Boże ktoś nie zapytał o szczegóły, dla ukrycia prawdy o stanie finansów publicznych uchwalono zmiany w ustawie o dostępie do informacji publicznej. Nieprzypadkowo restrykcje uzasadnia się „ważnym interesem gospodarczym państwa”. Z drugiej strony zmowa milczenia zaczęła pękać. Według pragnącego zachować anonimowość pracownika Narodowego Banku Polskiego: „interwencja banku z dnia 23 września miała na celu określenie reakcji rynku. Stanowiła przygotowanie do zasadniczych interwencji naszych banków głównie w ostatnich dniach grudnia. Celem jest przejściowe umocnienie złotego. Decyzja zapadła na najwyższych szczeblach. Mają zostać zachowane pozory zdrowia finansów publicznych kosztem rezerw dewizowych”. Czołowe banki inwestycyjne świata przygotowują atak spekulacyjny na Polskę. Spekulanci wykorzystują zmienność manipulowanego przez nich kursu złotego. Od kilku miesięcy następuje wzrost awersji do ryzyka na rynkach wschodzących, zwłaszcza w ogarniętej pogłębiającym się kryzysem zadłużeniowym Europie. Jej efektem jest ucieczka kapitałów zagranicznych, a w konsekwencji osłabienie złotego. Przypomnijmy, że euro jeszcze w maju 2011 r. kosztowało średnio ok. 3,95 zł, a przed interwencją NBP w dniu 23 września 2011 r. umocniło się do 4,52 zł. Słaby złoty to wysoka złotowa równowartość polskiego długu publicznego, co stanowi przesłankę interwencji NBP przy współpracy Banku Gospodarstwa Krajowego. Rzucenie przez te banki waluty na rynek (głównie z rezerw walutowych, oraz z walutowego rachunku Ministerstwa Finansów) spowoduje umocnienie złotego. Krótkoterminowy charakter interwencji (mocny złoty na dzień 31 grudnia 2011 r.) oraz ograniczone rezerwy spowodują rychłe jej zakończenie i ponowne osłabienie złotego, nawet o gwałtownym panicznym charakterze z przebiciem kursu sprzed interwencji. Na koniec nastąpi niewielkie odbicie (umocnienie złotego), ale prawdopodobnie złoty będzie nieco słabszy niż przed interwencją. Rezerwy walutowe NBP są ograniczone. Wynoszą 107 mld dolarów (koniec sierpnia 2011 r.), przy dziennych obrotach na światowym rynku FOREX w wysokości 4 bln dolarów (kwiecień 2010 r.). Dzienne obroty na rynku walutowym FOREX z udziałem złotego są rzędu 6 mld dolarów. Przedmiotem gry spekulacyjnej przeciwko Polsce będzie kilkadziesiąt miliardów euro. Nieoficjalnie mówi się nawet o 40-50 mld euro w głównej fazie. Dla ustalenia uwagi przyjmiemy atak z wykorzystaniem 10 mld euro. Jaki jest mechanizm ataku? Pierwsza faza. Przygotowania. Skup taniego złotego przez wtajemniczone banki inwestycyjne. Średni kurs 4,4 zł/euro (poziom kursów orientacyjny). Spekulant sprzedaje 10 mld euro kupując 44 mld złotych. Druga faza. Interwencja NBP i atak hien. Skup taniej waluty sprzedawanej w ramach interwencji przez NBP. Średni kurs 4,1 zł/euro. Spekulant sprzedaje 44 mld zł kupując 10,73 mld euro. Trzecia faza. Porażka NBP, koniec interwencji. Złoty leci na zbity pysk. Średni kurs 4,6 zł/euro. Spekulant sprzedaje 10,73 mld euro, kupując 49,36 mld zł. Czwarta faza. Odbicie złotego po panice. Średni kurs 4,5 zł/euro. Spekulant sprzedaje 49,36 mld zł, kupuje 10,97 mld euro. Zysk bankierów inwestycyjnych z wszystkich faz ataku wynosi 1 mld euro z każdych 10 mld euro zaangażowanych w pierwszą fazę, stopa zysku 10 %. W szumie komputerów i stukocie klawiszy. Bez produkcji, bez plonów, dzięki manipulacji oraz dostępie do informacji, które uczyniono poufnymi dla obywateli. Przy testowaniu przez spekulantów progu odpuszczenia przez NBP interwencji (szybkie wyczerpywanie rezerw i dalsza niemożność obrony kursu) oraz silniejszym rozchwianiu kursów, straty Polski mogą sięgać ponad 20 mld zł. Jest to suma z grubsza odpowiadającą rocznym wydatkom budżetu państwa na szkolnictwo wyższe, naukę i kulturę razem wzięte (17,7 mld zł w 2011 r.) lub na obronę narodową (20,3 mld zł w 2011 r.). Atak zostanie przeprowadzony z wykorzystaniem różnych instrumentów: transakcji natychmiastowych, terminowych oraz pochodnych. Dodatkowe zyski zapewnią spekulacje na fluktuacjach stóp procentowych, których spodziewają się spekulanci. Koncepcja ataku jest oparta o pewność spekulantów, że polscy politycy nie rozwiązują problemów finansowych kraju. Zamiatają je pod dywan uciekając się do sztuczek finansowo-księgowych dla ratowania stołków pod tyłkami. Tajemnicę poliszynela stanowi udział w ataku renegatów z Polski, którzy pracują dla banków inwestycyjnych. Renegatów, wśród których są osoby zajmujące najwyższe stanowiska państwowe. Zapewniają oni informacje oraz odpowiadają za oczekiwane przez spekulantów zachowania decydentów w Polsce. Tymczasem opinia publiczna w Polsce jest w perfidny sposób zasypywana tematami zastępczymi. Media głównego nurtu odwracają uwagę Polaków od problemów finansowych Polski. Polacy nie mają szansy dowiedzieć się co zamierzają przedsięwziąć politycy w obliczu ataku spekulacyjnego i kryzysu finansów publicznych. Bankierzy inwestycyjni muszą mieć spokój. A my? Będziemy wykrwawiać się płacąc wyższe podatki - VAT i nowe podatki - katastralny? |