Scenariusze powyborcze | |
Wpisał: eska.salon24 | |
03.10.2011. | |
Scenariusze powyborcze[umieszczam, by uzmysłowić mym Czytelnikom, JAK ordynacja partyjniacka nas, wyborców, ubezwłasnowolnia. Zawsze jest wymówka w postaci „koalicjanta”. W tym celu nam ją narzucili. MD]
03.10.2011 eska.salon24 Scenariusz pierwszy Platforma minimalnie wygrywa i tworzy rząd. Z kim? To zależy od wyniku PiS. Jeśli PiS co prawda przegra, ale minimalnie, będzie miał mniejszość konstytucyjną, czyli będzie mógł zablokować zmiany w konstytucji. A to oznacza rozwałkę finansów publicznych najpóźniej po roku. Dług publiczny prawdopodobnie już jest na granicy dopuszczalnej przez konstytucję. Po jej przekroczeniu – koniec kasy. Nie wolno nic pożyczyć, nie ma pensji, emerytur itd. Oczywiście ustawa o nie ujawnianiu informacji niekorzystnych dla gospodarki może pozwolić na parę miesięcy zwłoki, ale potem i tak Trybunał Stanu. W takiej sytuacji wchodzenie do rządu PO nie bardzo się opłaca. Lepiej ich zostawić na spalonym. Scenariusz drugi PiS wygrywa minimalnie, nie ma koalicjantów. Koalicje usiłuje stworzyć PO – ma drugi wynik. Dalszy ciąg jak w scenariuszu pierwszym. Scenariusz trzeci PiS wygrywa znacznie/lub PO przegrywa znacznie – wybory się unieważnia ze względu na nieprawidłowości podczas rejestracji. Następne za trzy miesiące. W tym czasie następuje „czyszczenie” papierów (co nota bene już gdzie niegdzie trwa:). Potem PiS wygrywa znowu i następuje oddech ulgi – bo ktoś musi trochę posprzątać, potrzebny jest znowu chwilowy NEP. PiS zrobi trochę porządku i w odpowiednim momencie znowu zacznie się nagonka i nowe otwarcie gry. Obstawiam trzeci scenariusz – ponieważ wszyscy poza Tuskiem i jego ferajną – są nim żywotnie zainteresowani. Nie wymieniam Palikota, bo to zero polityczne. Jego posłowie najpóźniej po miesiącu rozpełzną się po różnych klubach. Potrzebna jest „pieredyszka” po rządach miłości. Wymagająca zaciskania pasa i bolesnych oszczędności. Któż, jak nie PIS - do czarnej roboty? A „zrobić” taki scenariusz to żaden problem...... |