RATUJMY NASZE BOGACTWA NATURALNE PRZED ZAGRABIENIEM
Wpisał: Mgr inż. Adam Bednarczyk   
07.10.2011.

RATUJMY NASZE BOGACTWA NATURALNE PRZED ZAGRABIENIEM

  Mgr inż. Adam Bednarczyk  16-09-2011 aferyprawa

- Rząd Tuska sprzedał 724 zakłady strategiczne i dodatkowo doprowadził do największego zadłużenia państwa.

Wiedza przeciętnego Polaka o bogactwach naturalnych Polski jest znikoma. W publikatorach niewiele można znaleźć. Wiadomo, że rząd udziela koncesji na poszukiwanie i wydobywanie bogactw naturalnych w Polsce. O jednej takiej koncesji na wydobywanie ropy naftowej w Bieszczadach chcę napisać więcej. Informacja o tym planowanym wydobyciu ukazała się w amerykańskiej edycji Reuters’a w dniu 8 lipca 2010 r. Dotyczy ona licencji na wydobywanie ropy naftowej na powierzchni ok. 35,000 kilometrów kwadratowych w Bieszczadach. EuroGas posiadający swoje biura we Frankfurcie i Hamburgu poinformował, że rozpocznie wiercenie pierwszych otworów do wydobywania ropy naftowej na obszarze o powierzchni około 3,500 kilometrów kwadratowych co stanowi około 10% obszaru koncesyjnego. Partnerami wydobycia ropy naftowej w tej udzielonej licencji są PGNiG SA (51%), Aurelian Oil&Gas Plc (25%) oraz EuroGas (24%), przy czym w licencji PGNiG SA udział Rządu RP wynosi 72.42% a pozostała część udziału PGNiG SA posiadają akcjonariusze prywatni. W odniesieniu do całości udział Rządu RP wynosi ok. 36.93% a osoby fizyczne krajowe i zagraniczne posiadają 63.07%.

Miejsce odwiertów zostało wybrane po intensywnych badaniach sejsmicznych przeprowadzonych w latach 2008 i 2009. W wyniku tych poszukiwań tylko z jednego zbiornika na tym terenie EuroGas spodziewa się wydobyć około 100 milionów baryłek ropy naftowej (jedna baryłka - ok. 159 litrów ). Czas wiercenia jednego otworu wynosi od dwóch do trzech miesięcy. Według informacji podanej w tym samym artykule przez Aurelian Oil&Gas, pierwszych rezultatów należało się spodziewać w grudniu 2010 roku. Niestety nie udało mi się skontaktować z żadnym z biur EuroGas w tym z EuroGas Polska Sp. z o.o. w Poznaniu, z EuroGas w Wiedniu, Stutgarcie i Nowym Jorku ażeby potwierdzić rozpoczęcie wydobycia z pierwszego zbiornika. Na podstawie badań sejsmicznych geolodzy nie mają wątpliwości, że na terenie tych 3,500 km kwadratowych znajduje się więcej niż 680,000,000 baryłek ropy naftowej. Pozostała część tego obszaru koncesyjnego jest również roponośna.

Zastanówmy się jaką wartość posiada odkryte złoże. Obecna cena baryłki ropy wynosi ok. 110 USD. Te 680 mln baryłek ropy po wydobyciu będzie miało na rynku wartość ok. 75 mld USD. Jaką wartość ta suma będzie miała dla obywateli RP. Tych którzy byli właścicielami tych bogactw w całości. Obecny rząd, jeśli wierzyć informacji podanej przez Telewizję Trwam udziela koncesji na wydobycie bogactw naturalnych albo dokładniej sprzedaje bogactwa naturalne za 5% ich wartości. Moim zdaniem realna suma uzyskana ze sprzedaży licencji na wydobycie jest jeszcze niższa niż 5% ponieważ firmy które wykupiły licencje korzystają z polskich dróg, niszczą środowisko naturalne, uprawy, dezorganizują życie społeczne w rejonie w którym dokonują budowy kopalni czy też otworów wiertniczych. Bez znajomości dokładnych danych podających warunki kontraktu z Aurelian Oil&Gas Plc (25%) oraz EuroGas (24%) nie można dokonać dokładnej analizy finansowej. W przybliżeniu możemy założyć, że całkowity udział Rządu RP ze sprzedaży w/w licencji w Bieszczadach wyniesie 72.42% od 51% oraz 5% od całkowitego udziału Aurelian Oil&Gas Plc [25%] i EuroGas [24%] to jest:

Całkowity udział finansowy Rządu R.P. 72.42%x51% + 5%x49% = 39.38%.

Wpływ do skarbu R.P. 39.98%x74.8 mld USD = 29.9 mld USD.

Wpływ do portfela obywateli 29.9 mld USD - 40 mln = 747.5 USD.

Z informacji przeczytanej dawno w internecie dowiedziałem się, że rząd Norwegii sprzedawał złoża naftowe za 70% wartości złoża. Pomimo, że w ostatnich dniach telefonowałem do ambasady norweskiej jak również telefonowałem do Stadoil - państwowego koncernu paliwowego w Norwegii nie mogłem uzyskać ani  potwierdzenia ani zaprzeczenia tych warunków sprzedaży czy też innych szczegółów transakcji. Zakładając prawdziwość tej (70%) danej, za sprzedaż w/w 680 mln baryłek ropy naftowej, przy cenie jednej baryłki 110 USD, rząd Norwegii uzyskałby około 52.4 mld USD.

Dochód rządu Norwegii byłby o 22.5 mld USD większy od dochodu uzyskanego przez Rząd R.P. Ilość ta stanowi olbrzymią stratę dla naszego zadłużonego państwa.

Pamiętamy, że te 680 mln baryłek ma pochodzić tylko z 10% tego jedynego obszaru koncesyjnego. Wstępne analizy pokazały, że na pozostałej części tego obszaru koncesyjnego jest również ropa naftowa.

Dziwi mnie brak chęci wykorzystania przez rząd R.P. rozwiązań, które byłyby dla obywateli tego kraju najkorzystniejsze. Na świecie istnieją setki jeśli nie tysiące firm, które to specjalizują się w poszukiwaniach złóż mineralnych i które oczekują na uzyskanie zlecenia na poszukiwania. Pewna firma z Texasu w USA za znalezione złoże domaga się 20% zawartości złoża...

Innym rozwiązaniem, o wiele korzystniejszym dla R.P. byłoby zakupienie najnowocześniejszego na rynku światowym sprzętu do poszukiwania złóż ropy i minerałów. W firmach produkujących ten sprzęt można dokonać dokładnego przeszkolenia polskiego personelu o ile takie przeszkolenie byłoby wymagane. Również z przeczytanych informacji w internecie wiem że polscy geolodzy mają dobrą opinię na rynku światowym. Przyczynili się oni do odkrycia nowych złóż ropy naftowej w Afryce, bodajże w Nigerii.

Przeanalizujmy ten ostatni wariant finansowo. Załóżmy, że na zakup sprzętu i przeszkolenie personelu został wydany jeden mld USD, a 15 mld USD na poszukiwania i wydobycie ropy naftowej na wyżej wymienionym obszarze wynoszącym 3,500 kilometrów kwadratowych. Razem koszt sprzętu, poszukiwań i wydobycia wyniesie 16 mld USD.

Wpływ do skarbu R.P. w tym wariancie 74.8 mld USD -16 mld USD = 58.8 mld USD.

W tym ostatnim wariancie rzeczywiste dochody państwa będą znacznie wyższe niż 58.8 mld USD. Te 16 mld USD przeznaczone na poszukiwania i wydobycie ropy to będą pieniądze wypłacone polskim pracownikom, którzy od zarobionych sum zapłacą podatek, kupią wiele polskich produktów dając w ten sposób pracę innym osobom w naszym kraju. Część z nich ulokuje zaoszczędzone pieniądze w polskich bankach. W rzeczywistości, w kraju, pozostanie ponad 70 mld USD. Zakładając, że w kraju pozostanie równo 70 mld USD oznacza to dochód na każdego obywatela w rozwiązaniu optymalnym mógłby wynieść:

Dochód na jednego obywatela - rozwiązanie optymalne 70 mld USD (40mln) = 1,750 USD.

Oznacza to, że dochód na jednego obywatela w rozwiązaniu optymalnym z tej samej powierzchni koncesyjnej jest o około 1,000 USD wyższy od obecnie realizowanego przez rząd R.P. rozwiązania, w którym dopuszczono do współudziału firmy zagraniczne.

Jeśli dodatkowo założymy że na całym obszarze koncesyjnym w Bieszczadach znajduje się tylko trzykrotnie więcej ropy naftowej w porównaniu z obszarem 3,500 kilometrów kwadratowych, to optymalne zagospodarowanie tych złóż - dałoby średnio każdemu obywatelowi RP sumę wynoszącą ponad 5,250 USD zamiast 1,750 USD a państwu polskiemu zamiast nieco mniej niż 90 mld USD dałoby sumę ok. 210 mld USD. Tylko ta suma pochodząca z jednego obszaru koncesyjnego mogłoby uwolnić Polskę od zadłużeń i wynikających z tego powodu kłopotów finansowych. Dla mnie, jest zupełnie niezrozumiałe dlaczego rząd RP nie wybiera optymalnych rozwiązań dla naszego kraju!

W Gazecie Finansowej w ubiegłym roku w dniu 16 kwietnia pojawiła się informacja o sprzedaży polskich łupków  za mniej niż 1% ich wartości podczas gdy w Stanach Zjednoczonych stawki za eksploatację takich óż wynoszą 20% wartości złoża. W dniu 21 kwietnia ubiegłego roku złożyłem pisemne protesty do Marszałka Senatu RP Pana Bogdana Borusewicza oraz Marszałka Sejmu/p.o. Prezydenta RP Pana Bronisława Komorowskiego sprzeciw do tej transakcji z sugestią o jej anulowanie. Niestety do dnia dzisiejszego nie otrzymałem odpowiedzi.

W czerwcu ubiegłego roku dokonałem zgłoszenia w sprawie uzyskania patentu na wynalazek pt: Technologia pozyskiwania węglowodorów z podziemnych złóż - poprzez podgrzewanie złoża. W publikatorach w kilka miesięcy po moim zgłoszeniu w dalszym ciągu pojawiały się artykuły o konieczności sprzedaży polskich łupków dlatego, że Polacy nie potrafią ich wykorzystywać. Próbowałem dokonać sprostowania przynajmniej poprzez krótką notatkę o moim zgłoszeniu patentowym. Zwróciłem się w tej sprawie do Rzeczpospolitej, Gazety Prawnej, Naszego Dziennika, Życia Warszawy, TVN24, niestety pełna blokada. Jedynie w Naszej Polsce udało mi się umieścić krótki artykuł.

Z danych Ministerstwa Środowiska wynika że do dnia 1 lutego 2009 wydano 16 koncesji na wydobycie rud: cynku, ołowiu, miedzi oraz siarki i soli. Dodatkowo wydano 60 koncesji na wydobycie węgla kamiennego, 14 koncesji na wydobycie węgla brunatnego i 227 koncesji na wydobycie gazu ziemnego i ropy naftowej. Razem jest to 315 wydanych koncesji przy czym na wydobywanie surowców energetycznych 301 koncesji. Jeśli te koncesje na wydobycie bazują na 5% odpłatności w odniesieniu do wartości złoża, to przy 315 koncesjach można się spodziewać strat dla skarbu państwa rzędu wielu bilionów to jest wielu tysięcy miliardów dolarów a może nawet i więcej.

Celem tego artykułu jest zasygnalizowanie istniejącej sytuacji. W swoich kalkulacjach oparłem się na wielu założeniach, które przy bardziej dokładnej analizie mogą ulec korekcie. Oczekuję na wypowiedzi profesjonalistów znających te zagadnienia znacznie lepiej ode mnie. Zdumienie może budzić fakt, dlaczego w publikatorach tak dużo miejsca poświęca się np. dyskusji, przy którym kamiennym cokole powinno się postawić krzyż upamiętniający byłego prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego czy też w którym roku życia dzieci mają rozpocząć naukę w szkole podstawowej, a nie ma w ogóle miejsca na tak ważne zagadnienia jak wyprzedaż złóż mineralnych bądź zakładów przemysłowych. W tym to miejscu chciałbym złożyć wielkie podziękowanie programowi telewizyjnemu Trwam za przekazanie informacji o sprzedaży naszych złóż za 5% ich wartości. Mam nadzieję, że osoba która poinformowała w telewizji Trwam o sprzedaży minerałów za 5% ich wartości przekazała prawdziwą informację.

Spójrzmy jeszcze raz na datę 1 lutego 2009 r. - Data ta mówi, że te rządowe transakcje nigdy nie były kwestionowane przez byłego prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego, jak również przez wszystkie inne instytucje ustawodawcze jak i wykonawcze. Myślę też, że obywatele mają pełne prawo do uzyskania pełnych informacji o sprzedanym majątku narodowym, to jest, co zostało sprzedane jak np.: udzielone koncesje na sprzedaż złóż, przedsiębiorstwa, place budowlane, czy ziemię oraz podać sumy za które dokonano sprzedaży i uzasadnienie sprzedaży oraz kto zlecił dokonanie sprzedaży i kto zatwierdził sprzedaż.

W moim przekonaniu rząd RP przekracza swoje uprawnienia sprzedając majątek narodowy. Sprzedaż złóż mineralnych za 5% ich wartości jest karygodne. Jedyną instytucją nadzorującą pracę rządu jest Trybunał Stanu. Swoje wątpliwości umieściłem w piśmie dostarczonym do Trybunału Stanu w dniu 27 czerwca 2011 r. Poniżej znajduje się tekst dokumentu dostarczonego do Trybunału Stanu.

Zwracam się do Trybunału Stanu o wprowadzenie zakazu udzielania koncesji przez Rząd Rzeczypospolitej Polskiej na wydobywanie kopalin do czasu uzyskania przez Rząd RP - społecznej akceptacji na wydawanie tych koncesji przez właścicieli złóż to jest obywateli RP na warunkach podyktowanych przez właścicieli.

Udzielanie koncesji na wydobywanie kopalin jest równoznaczne ze sprzedażą tych kopalin. Z definicji -  sprzedaż - jest transakcją pomiędzy właścicielem a nabywcą. Właścicielami bogactw naturalnych w Polsce są wszyscy obywatele Polski. Społeczeństwo polskie nie było i nie jest informowane o ich sprzedaży jak również o warunkach tej sprzedaży. Rząd RP nie uzyskał od społeczeństwa polskiego prawa do sprzedaży polskich bogactw naturalnych. W moim przekonaniu rząd RP przekracza swoje uprawnienia dokonując sprzedaży tych bogactw naturalnych.

Z przeglądu prasowego dowiedziałem się, na rynkach światowych złoża do eksploatacji są sprzedawane w zakresie od 20% do 80% ich wartości. A nasze bogactwa naturalne są sprzedawane za 5% wartości złóż [Telewizja Trwam]. To nie jest racjonalne sprzedawanie. Sprzedawanie bogactw naturalnych za 5% ich wartości jest znacznie bliżej rozdawania tych bogactw naturalnych niż ich racjonalnego sprzedawania.

Zwracam się do Trybunału Stanu o pilne rozpatrzenie mojego wniosku. Istnieje niebezpieczeństwo, że do zakończenia obecnej kadencji Rządu RP może zostać dokonana wyprzedaż większości naszych bogactw naturalnych, na bardzo niekorzystnych dla nas warunkach.

Z poważaniem, Mgr inż. Adam Bednarczyk
(koniec tekstu dostarczonego do Trybunału Stanu)  

=============

Dostarczony tekst dotyczy tylko złóż mineralnych. Sprzedaż zakładów przemysłowych odbywa się bez konsultacji z właścicielami to jest ze społeczeństwem.

Jako naród mamy prawo a nawet obowiązek bronić narodowych interesów w każdej sytuacji. Bronić nawet przed własnym rządem jeśli ten nie spełnia poprawnie swoich funkcji. Powinniśmy mieć nowoczesny rozbudowany przemysł, silną armię, patriotyczne społeczeństwo i mądre rządy myślące kategoriami narodowymi.

Gdy myślę o polskim przemyśle to myślę o tym który był i którego już nie ma. Do 1980 r. w każdym roku budowano jakieś nowe fabryki. Najlepsze polskie produkty były eksportowane żeby za uzyskane w ten sposób środki finansowe można było kupić nowoczesne maszyny. Po zmianach politycznych w 1990 r. byliśmy pełni optymizmu. Do nadzorowania gospodarki tak jak wszędzie niezbędni są fachowcy. Do dyspozycji, rządy mogły mieć fachowców z uczelni. Bo wielu o wspaniałej wiedzy rektorów Politechniki Warszawskiej. Niestety kolejne rządy zawiodły nasze oczekiwania.

Nie jest prawdą, że prywatyzacja jest konieczna. W USA przez kilka lat pracowałem dla jednego z największych koncernów medycznych na świecie. Tam nie ma pojedynczego właściciela. Właścicielami są akcjonariusze.

Po roku 1990 zostały zniszczone: przemysł odzieżowy, stoczniowy i większość ciężkiego. Warszawa stanowiła centrum najbardziej nowoczesnego przemysłu to jest przemysłu precyzyjnego i elektronicznego. Na potrzeby przemysłu precyzyjnego został stworzony na Politechnice Warszawskiej nowy Wydział Mechaniki Precyzyjnej. Jednym z takich zaadów przemysłu precyzyjnego w Warszawie, było PZO. Zakład państwowy zbudowany jeszcze przed drugą wojną światową. Przed obecnym przyjazdem do Polski, mój znajomy w USA poprosił mnie ażebym mu kupił noktowizor produkcji PZO. On już ma jeden z PZO, jest zadowolony, ale chciał mieć nowszy. Niestety - PZO już nie ma. Ja również korzystałem z produktów PZO jak lasera He-Ne, robionych na zamówienie zwierciadeł do laserów, mikroskopów, płytek interferencyjnych, podzespołów do zbudowania interferometru Macha-Zendera itd. Mój znajomy z PZO Pan Zmorzyński w latach pięćdziesiątych został poproszony o odtworzenie lotniczego aparatu fotograficznego wykonanego w 1938 r. w PZO. Był to aparat o wyjątkowo dużej zdolności rozdzielczej. Wykonał jeden egzemplarz aparatu, oddał do kierownictwa - i ślad po aparacie fotograficznym zaginął... Weźmy jeszcze pod uwagę produkowane w PZO mikroskopy, a zapotrzebowanie na te mikroskopy jest duże. Wszystkie szkoły od podstawowej do uczelni technicznych i medycznych używają mikroskopów. Dalej idą laboratoria medyczne, metalograficzne, zakłady przemysłowe itd. Prawdopodobnie roczne zapotrzebowanie na mikroskopy należy liczyć w tysiącach. Po zniszczeniu tego zakładu mikroskopy musimy  kupować u producentów za granicą. Trudno jest zmierzyć poziom głupoty tych, którzy dopuścili do zniszczenia tak wspaniałego zakładu. A może to nie głupota...? Tu nie tylko chodzi o zniszczenia materialne. W każdym zakładzie najbardziej istotna jest kadra. Ta kadra którą miało PZO wykształcała się przez kilkadziesiąt lat. Zniszczenia takie dotyczą nie tylko tego jednego zakładu w Warszawie ale wielu zakładów w całej Polsce. Rząd Pana Tuska pomimo że sprzedał 724 zakłady strategiczne to dodatkowo doprowadził do największego zadłużenia państwa.

Czy jest w ogóle szansa na odzyskanie sprzedanych za 5% wartości bogactw naturalnych. Na to pytanie mogliby odpowiedzieć specjaliści od prawa międzynarodowego i wojskowi.

Obecna sytuacja polityczna i gospodarcza Polski ma wiele podobieństw do sytuacji Polski przedrozbiorowej. Przed rozbiorami byliśmy krajem prawie bez przemysłu. Szlachta była bardzo zadłużona. Nasza armia liczyła ok. dwunastu tys. żołnierzy. Obce wojska grasowały po kraju. I tak jak wtedy, jesteśmy bardzo zadłużeni i prawie bez przemysłu.

Rząd Pana Tuska zlikwidował armię z poboru. Będziemy mieli armię zawodową. Z czasów rzymskich wiadomo, że zdarzało się, że armia zawodowa szła za tym kto więcej zapłacił. Z krótkich artykułów zamieszczanych w prasie można się dowiedzieć, że nasza armia przechodzi proces reorganizacji. Czy my w ogóle mamy teraz jakąś armię? Czy można dopuszczać do sytuacji, że kraj nie posiada armii i jest bezbronny? Przewiduje się wprowadzenie do Polski armii z innego państwa. Czyżby ta armia z innego państwa miała za zadanie również dopilnowywać realizacji kontraktów dotyczących wyprzedanych za 5% ich wartości surowców?

Uprzemysłowione miasta zamieniły się w usługowo-administracyjne centra bez przemysłu a na utrzymanie których wyprzedaje się resztki przemysłu, place do zabudowy, ziemie i bogactwa naturalne.