LED-y versus Energetyka Jądrowa
Wpisał: Mirosław Dakowski   
29.02.2008.

Mirosław Dakowski

LED-y versus Energetyka Jądrowa

            Od „ruskiej” kupiłem na bazarze latarkę o siedmiu światłach. Z akumulatorkiem i ładowarką do sieci. Wszystko za pięć złotych. Ze sporym zyskiem dla hurtownika i sprzedawczyni. I chyba też - przemytnika. Lampka dobrze oświetla na odległość 50 – 70 metrów i się nie psuje.
            To są LED’y (light emitting diodes). Są to diody półprzewodnikowe, świecące przy przepływie prądu elektrycznego (elektro-luminescencja). Są niezwykle proste: Poza półprzewodnikiem składają się z korpusu i epoksydowej kapsuły. W 2007 r. (postęp jest szybki) mają już prawie dowolną barwę światła, dowolny rozmiar (więc i jasność) i napięcie (stałe). Czas pracy to ok. 100 000 godzin. Porównajmy z żarówką; Jej czas pracy to 50 - 1000 godzin (tak!). Ten czas, jak i sprawność żarówki zależy od mocy i wytwórcy (firmy). Sprawność żarówki wynosi 5-20 lm/W, a średnia sprawność LED-a to 40 - 100 lm/W.

            Czyli w skrócie: nowe źródła światła mają ok. 10 razy mniejsze zużycie energii elektrycznej i ogromny czas pracy (ponad 11 lat nieprzerwanej pracy!). Zastępują żarówki w reflektorach samochodowych, zastępują je w domach i latarkach (tu – dziesięć razy rzadziej wymieniamy drogie przecież bateryjki – lub używamy prawie darmowych ładowarek). Można je bezpiecznie używać w atmosferze gazów wybuchowych (metan, np. w kopalniach, czy mieszanki powietrza z wodorem). Praktycznie nie ma kosztów utrzymania i konserwacji – nie psują się. Żadnych zakłóceń dla komputerów będących w bliskości (inaczej niż część świetlówek – które generują wysokie harmoniczne).

            Dlaczego więc o tym piszę tu, z pewną frustracją, zamiast wskazywać sklepy, gdzie się to-to wybiera i kupuje?

BO:
            1) W latach 90-tych rządzący zmajstrowali nam zasadę „równowagi interesu producenta i konsumenta”. Na skutek tego – monopolista chce i może maksymalnie zarabiać na „sprzedanym towarze”, w tym wypadku energii elektrycznej.

            2) Przemysł jądrowy (EJ), obecnie bezrobotny na Zachodzie - i finansiści - chcą zarobić na budowie EJ w krajach niedorozwiniętych – a nie zarobią przy zmniejszeniu tam zapotrzebowania na energię.

            3) „Niewidzialna ręka” istnieje w Polsce; tak, ale nie rynku, lecz dla mafii energetycznych.

            4) Wszystkie zmiany dzieją się metodą BAU (Business as Usual), a nie w wyniku decyzji gospodarza kraju. Czyli realizują się krótkowzroczne interesy różnych grup nacisku (rabunku). Te grupy – chcąc nie chcąc –blokują rozwiązania racjonalne dla użytkowników.

            5) Politycy myślą (kombinują) „do następnych wyborów”, a nie - o dobrobycie narodu. Vide Ludwik Dorn i energetyka jądrowa lub Pawlak i J&S.

            Podobne rozwiązania do podanych tutaj analizowałem w tekście „Świetlówki a Turoszów” pod „Energetyka Odnawialna”. I też g..no to obchodzi polityków, „strategów” w Polsce, prawników czy – w lepszym razie - biochemików z pochodzenia.

Zmieniony ( 29.02.2008. )