Panieny a Intelektualiści
Wpisał: Mirosław Dakowski   
05.03.2008.

Panieny a Intelektualiści

            Wyznam tu wreszcie mą przygodę, skrzętnie skrywaną, szczególnie przed kolegami z Ruchu JOW. Przed paru laty przysłuchiwałem się debacie „O ordynacjach do Sejmu” prowadzonej w Naukowym Kole Młodych Socjologów na Wydziale Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego, u prof. Jadwigi Staniszkis. Uczenie debatowały znane Autorytety Telewizyjne prof. Andrzej Rychard i (chyba?) dr (prof.?) Raciborski. Po dwóch godzinach rozważania cech i niuansów różnych wariantów d’Hondta i Saint Lague (czy jak tam) i „przybliżeń spełniających zasady sprawiedliwości wobec wszystkich”, wspominali też o JOW - czyli czymś prostym (z podtekstem: prostackim, niegodnym roztrząsania przez intelektualistów). Studenci zadali podstawowe pytanie: Co byłoby najlepsze dla Polski, teraz? Odpowiedzi znów były wielo-aspektowe, uczone. I mętne. Na pytanie: Może walczmy o proste i oczywiste rozwiązania, bo to i skuteczne i tanie? usłyszeli znów rozważania o sprawiedliwości proporcjonalności, o regułach bardziej demokratycznych, o tym, że trzeba sprawę rozważyć wieloaspektowo i tp..

            Wreszcie coś we mnie strzeliło (szlag?)– i poprosiłem o głos. Dali... Oto ma wypowiedź:

Spotkały się dwie panienki lekkiego prowadzenia.
Mariola pyta Violetty: - Co u ciebie?
V.: - Wiesz, pracuję teraz wśród intelektualistów..
- No i co, no i jak? pyta rozciekawiona i podniecona M.
- No, wygoda. I nie narobię się. Światło przyćmione, gra mocart, potem biorę penisa do ręki..
- A co to penis?
No, wiesz, też taki ch..., ale zawsze miękki... 

Na sali stłumione chichoty niewinnych panienek, a Intelektualiści zamilkli z oburzenia.

O ile wiem, dalej rozważają aspekty.

Zmieniony ( 11.04.2010. )