Poseł Ruchu Palikota w rejestrach SB - TW Janusz | |
Wpisał: Cezary Gmyz | |
15.10.2011. | |
Poseł Ruchu Palikota w rejestrach SB - TW „Janusz”Porzucił stan kapłański i się ożenił. Napisał autobiograficzną trylogię „Byłem księdzem" i został najbardziej znanym antyklerykałem w Polsce. Wydaje skrajnie antyklerykalny tygodnik „Fakty i Mity"
15-10-2011, Kotlinski-z-Ruchu-Palikota-w-rejestrach-SB Rzepa,Roman Kotliński miał zostać pozyskany jako TW „Janusz”. Podpisał zobowiązanie. Nie przyznał się do tego w oświadczeniu lustracyjnym Roman Kotliński, lider listy Ruchu Palikota w Łodzi, który zdobył właśnie mandat poselski, nie ujawnił w oświadczeniu lustracyjnym, że w 1989 r. podpisał zobowiązanie dla Służby Bezpieczeństwa. Z SB spotykał się jako młody kleryk Wyższego Seminarium Duchownego (WSD) we Włocławku. Został zarejestrowany jako tajny współpracownik o pseudonimie Janusz. Werbunek na koniec komuny W Instytucie Pamięci Narodowej zachowała się szczątkowa dokumentacja kontaktów TW „Janusza" z SB – tzw. teczka personalna. Nie zachowała się teczka pracy. W raporcie z 18 kwietnia 1990 r. widnieje adnotacja: „teczkę pracy zbrakowano (zniszczono – red.) za protokołem z dnia 1989.12.18 w związku z informacją o zmianie zainteresowań pionu SiA w styczniu br.". Wspomniany pion to Wydział Studiów i Analiz, następca prawny osławionej czwórki, czyli wydziału IV SB zajmującego się zwalczaniem religii. Mimo zniszczenia części dokumentów na podstawie teczki personalnej można odtworzyć proces werbunkowy. Z zachowanych dokumentów wynika, że Roman Kotliński miał założony tzw. TEOK o numerze 56 729. Była to tzw. teczka ewidencji operacyjnej księdza. Służba Bezpieczeństwa zakładała ją każdemu seminarzyście i aż do upadku komunizmu prowadziła w niej dokumentację każdego katolickiego duchownego w Polsce. W TEOK gromadzono informacje o ścieżce kariery, ale również dane o nałogach czy sprawach obyczajowych przydatnych przy werbunku. Kotlińskiego do współpracy wytypował w kwietniu 1989 r. podoficer SB starszy sierżant Henryk Marczewski. Trwały już wtedy obrady Okrągłego Stołu i duchowni współpracujący z SB masowo zrywali tę współpracę. Kotliński podpisał zobowiązanie dla SB o zachowaniu tajemnicy 29 marca 1989 r., już na pierwszym tzw. rozpoznawczym spotkaniu z funkcjonariuszem SB. To dało sierż. Marczewskiemu podstawę, by wystąpić o zgodę na jego werbunek i rejestrację jako TW. Do formalnego pozyskania Kotlińskiego doszło 27 kwietnia 1989 r. w Kłodawie, skąd pochodził. „Podczas przeprowadzonej rozmowy wymieniony odpowiadał szczegółowo na postawione pytania, chociaż nie wypowiedział się sam na poszczególne problemy. Nie odciął się od współpracy z nami, napisał zobowiązania o zachowaniu rozmów w tajemnicy. TW zobowiązał się do przekazywania nam informacji pomocnych w rozeznaniu aktualnej sytuacji w WSD. Zobowiązał się także do punktualnego i systematycznego stawiania się na umówione spotkania" – raportował funkcjonariusz SB. Kotlińskiemu nadano pseudonim Janusz i zarejestrowano go pod numerem WL 8969 jako tajnego współpracownika. Werbunek został zatwierdzony osobiście przez szefa włocławskiej czwórki ppłk. M. Łowickiego. Groźba utraty mandatu? Niespełna rok później, 2 marca 1990 r., kiedy upadł komunizm i priorytety służb specjalnych się zmieniły, SB nadal nie chciała rezygnować z tajnego współpracownika. Funkcjonariusz, który go prowadził, planował zmienić jedynie priorytety z inwigilacji Kościoła na inwigilację świeckich. Jednak dwa miesiące później ten sam funkcjonariusz zanotował: „w związku z rozwiązaniem Służby Bezpieczeństwa z dniem 17.04.1990 zostaje zakończona współpraca z t. w.". Kotliński naukę w seminarium włocławskim przerwał. Dokończył ją w Łodzi. Wyświęcony został w 1993 r. Księdzem był zaledwie trzy lata. Porzucił stan kapłański i się ożenił. Napisał autobiograficzną trylogię „Byłem księdzem" i został najbardziej znanym antyklerykałem w Polsce. Wydaje skrajnie antyklerykalny tygodnik „Fakty i Mity". Założył partię Racja i bezskutecznie ubiegał się o mandat parlamentarny – zyskał go dopiero w ostatnich wyborach, gdy związał się z Ruchem Janusza Palikota. Na swoich listach Ruch Palikota miał największą po SLD liczbę kandydatów na parlamentarzystów, którzy w oświadczeniach lustracyjnych przyznali się do związków z tajnymi służbami PRL. Kotliński tego nie zrobił – w swoim oświadczeniu twierdzi, że nie współpracował z SB. Pion lustracyjny IPN nie sprawdzał jeszcze jego oświadczenia. – Procedurę weryfikacji będziemy mogli rozpocząć, gdy dostaniemy z Państwowej Komisji Wyborczej oświadczenia kandydatów – mówi szef pionu prokurator Jacek Wygoda. |