Już po wyborach - Idą ostro nowe PO-dwyżki paliw
Wpisał: 2-AM   
18.10.2011.

Już po wyborach - Idą ostro nowe PO-dwyżki paliw

Tak jak swego czasu prorokowałem (LINK) tania benzyna na stacjach państwowych monopolistów była wyborczym trickiem mającym ogłupić wyborców. Po wyborach wszystko wróciło do normy. Szybkim krokiem idą zaś nowe podwyżki.

Dla przypomnienia - na ok. 3 tygodnie przez wyborami na stacjach Orlen w całym kraju pojawiło się fenomenalnie tania (jak na polskie warunki A.D. 2011) benzyna 95 octan w cenie 4,99zł/L. Spowodowało to wielkie oburzenie pozostałych, zagranicznych graczy na rynku stacji benzynowych, którzy sprzedawali swoje paliwo o 30 groszy drożej i nie mieli obrotu bo kto żyw leciał gdzie taniej. Sprzedawali drożej bo nie byli w stanie zejść z ceną do poziomu państwowego monopolu z Płocka musząc kupować od Orlenu czy Lotosu paliwo w hurcie bez mała drożej niż ten sprzedawał je w detalu. Oburzenie zagranicznych „pompiarzy” było tak wielkie, że napisali nawet list do obywatela prezesa Krawca a przy okazji złożyli donos do UOKiK’u.

Zgodnie z przewidywaniami tania benzyna miała być tania ale tylko do wyborów. Zaraz po wyborach podniesiono ceny etyliny na stacjach CPN (Orlen). Z 4,99zł/L skoczyła ona pierwszego dnia do 5,09zł/L a 3-ciego dnia do 5,19zł/L na większości stacji. 8-go dnia cena powróciła do normy osiągając pułap 5,32 zł/L i zrównując się z cenami zagranicznej „konkurencji”.

Jakby tego było mało już wkrótce cienko zapiszczą kierowcy aut silnikami diesla (w tym i cały transport samochodowy). Zgodnie z wytycznymi towarzyszy z UE resort infrastruktury („Czaruś !, Czarek gdzie jesteś ?”) podniesie akcyzę i opłatę paliwową dla diesla (wzrost z 302 Euro/1000L do 330 euro). Wzrost ceny wynika po pierwsze z konieczności doszlusowania do euro kołchozu (mieliśmy do 2011 „ulgową” tj. niższą stawkę podatku akcyzowego) oraz z potężnego osłabienia złotówki do euro.

Przypomnijmy, że unijny podatek akcyzowy na olej napędowy wynoszący w roku 2011 302 euro musi być nie mniejszy niż suma polskiej akcyzy i „opłaty paliwowej”. Polska akcyza to 1048 zł + opłata paliwowa 239,84zł , razem prawie 1288zł/1000L. Przy kursie z 1.10.2010 wynoszącym 3,93 pln/eur daje nam to stawkę akcyzy 327 euro przy wymaganym unijnym minimum 302 euro. Wynika z tego, że „opłata paliwowa” wyrażona w euro wynosi dziś 25 euro/1000L (kurs 3,93pln/eur) czyli 98,25pln/1000L (0,098zł/L). Tu należy dodać, że dniem wyliczania stawki podatku akcyzowego przeliczanego z euro na PLN na cały następny rok jest pierwszy roboczy dzień października (w tym roku był to 3.10).

Jeśli jednak dziś przeliczymy nową minimalną stawkę 330 euro po kursie z 3.10.2011 na poziomie 4,4pln/eur to otrzymamy unijną akcyzę na poziomie 1452zł/1000L. oznacza to, że „polska” akcyza i „opłata paliwowa” muszą osiągnąć łącznie co najmniej ten sam poziom czyli wzrosnąć o 164zł (16,5gr/L). Tak by było gdyby nasza kochana „władza ludowa” nie zdecydowała się zmniejszyć „opłaty paliwowej” do zera , dzięki której buduje się teraz w Polsce tak sprawnie tyle autostrad „z lodu”  (możemy być pewni że jej nie zmniejszy). Przyjmijmy założenie, że opłata ta zostanie utrzymana w poprzedniej wysokości ale w wielkości wyrażonej w euro (25euro). W efekcie obie opłaty dały by 355 euro/1000L co po przeliczeniu wdg. kursu 4,4pln/eur dla kwotę podatku akcyzowego i „opłaty paliwowej” w wysokości 1562zł/1000. Z tej banalnej matematyki wychodzi nam że sam „polski” podatek akcyzowy i towarzysząca mu „opłata paliwowa” wzrośnie na dieslu o 27,4 gr/L a nie jak liczą „eksperci” nie uwzględniający zachowania „opłaty paliwowej” na obecnym poziomie (liczonym według euro a nie pln czyli jej faktycznego wzrostu ) o 16,5gr/L. W rzeczywistości litr diesla wzrośnie o więcej niż prognozowane 27,5gr gdyż należy pamiętać, że przy wzroście akcyzy wzrasta nam i VAT od całości bo VAT płaci się też od akcyzy (podatek od podatku ). Dlatego należy przyjąć założenie że paliwo dieslowskie pójdzie od stycznia 2011 nie o jakieś zasmarkane 20gr. na litrze ale co najmniej o 34gr/L. By nie wywołać szoku u kierowców i ewentualnie rozruchów społecznych planowane jest wprowadzenie podwyżek na raty i rozpoczęcie ich cyklu jeszcze w tym roku
 

Z przykrością należy dodać, że kierowcy „benzyniaków” również dostaną w skórę w związku ze wzrostem kursu pln/euro (tu stawka unijnej minimalnej akcyzy wyrażona w euro i wynosząca chyba nadal 359 euro nie ulegnie zmianie). Dziś „opłata paliwowa” + „polska akcyza” składa się na kwotę 421 euro (przy kursie ok. 3,93 daje to 1660,19zł/1000L) i jest wielkością większą niż „minimum unijne”. Jeśli przyszłoroczne „minimum unijne” 359 euro przeliczymy po kursie 4,4pln/eur dostaniemy 1579,6zł . Ale nadwyżka „unijnej akcyzy” idzie do polskiego budżetu a i drogi z czegoś trzeba budować. Gdyby fiskus zachował obecny poziom obciążenia etyliny ponad minimum unijne wynoszący aż 62 euro/1000L i przeliczono by to po nowy kursie 4,4 to na samym podatku akcyzowym i „opłacie paliwowej” wzrost wyniósł by 27,3gr/L , jak dodamy do tego VAT od obu podatków to mamy wzrost o 33,5 gr/L i to nawet bez wzrostu „unijnej akcyzy”. Do obecnych 5,3zł/L dodamy 0,33zł i dostaniemy paliwo po 5,63zł/l. To wszystko pozwoli wreszcie promować nowy program rządu „wszystko po 6 zł”.

Dodatkowo nie należy zapominać o wiszącej niby miecz katowski nad użytkownikami aut na gaz LPG decyzji Brukseli o dramatycznej podwyżce podatku akcyzowego na gaz w wyniku czego cena litra może skoczyć nawet i o 2 zł - LINK. Aktualne stawki podatku akcyzowego na poszczególne paliwa dostępne na stronie serwisu e-petrol)

P.S.

Jak by mało było tych atrakcji kochane ministerstwo infrastruktury nadzorujące wspólnie z GDDKiA budowę nowych polskich autostrad „z lodu” planuje zwiększyć o 300 km zasięg dróg płatnych, na których będą zmuszeni za pośrednictwem systemu „e-myta” funkcjonującego pod nazwą ViaTOLL płacić kierowcy ciężarówek (LINK). Dziś kierowcy ci uciekają z płatnych dróg (stawka za 1 km jest bandycka) objętych systemem ViaTOLL i jeżdżą po „bezpłatnych” co dla nich stanowi oszczędności a przyczynia się do niszczenia dróg nie przystosowanych do takiego ruchu. By "oszczędzić" niszczone drogi stawia się znaki zakazu wjazdu i wprowadza opłaty ViaTOLL by zebrać kasę do dziurawego budżetu.

Tak jak swego czasu prorokowałem (LINK) tania benzyna na stacjach państwowych monopolistów była wyborczym trickiem mającym ogłupić wyborców. Po wyborach wszystko wróciło do normy. Szybkim krokiem idą zaś nowe podwyżki.

Dla przypomnienia - na ok. 3 tygodnie przez wyborami na stacjach Orlen w całym kraju pojawiło się fenomenalnie tania (jak na polskie warunki A.D. 2011) benzyna 95 octan w cenie 4,99zł/L. Spowodowało to wielkie oburzenie pozostałych, zagranicznych graczy na rynku stacji benzynowych, którzy sprzedawali swoje paliwo o 30 groszy drożej i nie mieli obrotu bo kto żyw leciał gdzie taniej. Sprzedawali drożej bo nie byli w stanie zejść z ceną do poziomu państwowego monopolu z Płocka musząc kupować od Orlenu czy Lotosu paliwo w hurcie bez mała drożej niż ten sprzedawał je w detalu. Oburzenie zagranicznych „pompiarzy” było tak wielkie, że napisali nawet list do obywatela prezesa Krawca a przy okazji złożyli donos do UOKiK’u.

Zgodnie z przewidywaniami tania benzyna miała być tania ale tylko do wyborów. Zaraz po wyborach podniesiono ceny etyliny na stacjach CPN (Orlen). Z 4,99zł/L skoczyła ona pierwszego dnia do 5,09zł/L a 3-ciego dnia do 5,19zł/L na większości stacji. 8-go dnia cena powróciła do normy osiągając pułap 5,32 zł/L i zrównując się z cenami zagranicznej „konkurencji”.

Jakby tego było mało już wkrótce cienko zapiszczą kierowcy aut silnikami diesla (w tym i cały transport samochodowy). Zgodnie z wytycznymi towarzyszy z UE resort infrastruktury („Czaruś !, Czarek gdzie jesteś ?”) podniesie akcyzę i opłatę paliwową dla diesla (wzrost z 302 Euro/1000L do 330 euro). Wzrost ceny wynika po pierwsze z konieczności doszlusowania do euro kołchozu (mieliśmy do 2011 „ulgową” tj. niższą stawkę podatku akcyzowego) oraz z potężnego osłabienia złotówki do euro.

Przypomnijmy, że unijny podatek akcyzowy na olej napędowy wynoszący w roku 2011 302 euro musi być nie mniejszy niż suma polskiej akcyzy i „opłaty paliwowej”. Polska akcyza to 1048 zł + opłata paliwowa 239,84zł , razem prawie 1288zł/1000L. Przy kursie z 1.10.2010 wynoszącym 3,93 pln/eur daje nam to stawkę akcyzy 327 euro przy wymaganym unijnym minimum 302 euro. Wynika z tego, że „opłata paliwowa” wyrażona w euro wynosi dziś 25 euro/1000L (kurs 3,93pln/eur) czyli 98,25pln/1000L (0,098zł/L). Tu należy dodać, że dniem wyliczania stawki podatku akcyzowego przeliczanego z euro na PLN na cały następny rok jest pierwszy roboczy dzień października (w tym roku był to 3.10).

Jeśli jednak dziś przeliczymy nową minimalną stawkę 330 euro po kursie z 3.10.2011 na poziomie 4,4pln/eur to otrzymamy unijną akcyzę na poziomie 1452zł/1000L. oznacza to, że „polska” akcyza i „opłata paliwowa” muszą osiągnąć łącznie co najmniej ten sam poziom czyli wzrosnąć o 164zł (16,5gr/L). Tak by było gdyby nasza kochana „władza ludowa” nie zdecydowała się zmniejszyć „opłaty paliwowej” do zera , dzięki której buduje się teraz w Polsce tak sprawnie tyle autostrad „z lodu”  (możemy być pewni że jej nie zmniejszy). Przyjmijmy założenie, że opłata ta zostanie utrzymana w poprzedniej wysokości ale w wielkości wyrażonej w euro (25euro). W efekcie obie opłaty dały by 355 euro/1000L co po przeliczeniu wdg. kursu 4,4pln/eur dla kwotę podatku akcyzowego i „opłaty paliwowej” w wysokości 1562zł/1000. Z tej banalnej matematyki wychodzi nam że sam „polski” podatek akcyzowy i towarzysząca mu „opłata paliwowa” wzrośnie na dieslu o 27,4 gr/L a nie jak liczą „eksperci” nie uwzględniający zachowania „opłaty paliwowej” na obecnym poziomie (liczonym według euro a nie pln czyli jej faktycznego wzrostu ) o 16,5gr/L. W rzeczywistości litr diesla wzrośnie o więcej niż prognozowane 27,5gr gdyż należy pamiętać, że przy wzroście akcyzy wzrasta nam i VAT od całości bo VAT płaci się też od akcyzy (podatek od podatku ). Dlatego należy przyjąć założenie że paliwo dieslowskie pójdzie od stycznia 2011 nie o jakieś zasmarkane 20gr. na litrze ale co najmniej o 34gr/L. By nie wywołać szoku u kierowców i ewentualnie rozruchów społecznych planowane jest wprowadzenie podwyżek na raty i rozpoczęcie ich cyklu jeszcze w tym roku
 

Z przykrością należy dodać, że kierowcy „benzyniaków” również dostaną w skórę w związku ze wzrostem kursu pln/euro (tu stawka unijnej minimalnej akcyzy wyrażona w euro i wynosząca chyba nadal 359 euro nie ulegnie zmianie). Dziś „opłata paliwowa” + „polska akcyza” składa się na kwotę 421 euro (przy kursie ok. 3,93 daje to 1660,19zł/1000L) i jest wielkością większą niż „minimum unijne”. Jeśli przyszłoroczne „minimum unijne” 359 euro przeliczymy po kursie 4,4pln/eur dostaniemy 1579,6zł . Ale nadwyżka „unijnej akcyzy” idzie do polskiego budżetu a i drogi z czegoś trzeba budować. Gdyby fiskus zachował obecny poziom obciążenia etyliny ponad minimum unijne wynoszący aż 62 euro/1000L i przeliczono by to po nowy kursie 4,4 to na samym podatku akcyzowym i „opłacie paliwowej” wzrost wyniósł by 27,3gr/L , jak dodamy do tego VAT od obu podatków to mamy wzrost o 33,5 gr/L i to nawet bez wzrostu „unijnej akcyzy”. Do obecnych 5,3zł/L dodamy 0,33zł i dostaniemy paliwo po 5,63zł/l. To wszystko pozwoli wreszcie promować nowy program rządu „wszystko po 6 zł”.

Dodatkowo nie należy zapominać o wiszącej niby miecz katowski nad użytkownikami aut na gaz LPG decyzji Brukseli o dramatycznej podwyżce podatku akcyzowego na gaz w wyniku czego cena litra może skoczyć nawet i o 2 zł - LINK. Aktualne stawki podatku akcyzowego na poszczególne paliwa dostępne na stronie serwisu e-petrol)

P.S.

Jak by mało było tych atrakcji kochane ministerstwo infrastruktury nadzorujące wspólnie z GDDKiA budowę nowych polskich autostrad „z lodu” planuje zwiększyć o 300 km zasięg dróg płatnych, na których będą zmuszeni za pośrednictwem systemu „e-myta” funkcjonującego pod nazwą ViaTOLL płacić kierowcy ciężarówek (LINK). Dziś kierowcy ci uciekają z płatnych dróg (stawka za 1 km jest bandycka) objętych systemem ViaTOLL i jeżdżą po „bezpłatnych” co dla nich stanowi oszczędności a przyczynia się do niszczenia dróg nie przystosowanych do takiego ruchu. By "oszczędzić" niszczone drogi stawia się znaki zakazu wjazdu i wprowadza opłaty ViaTOLL by zebrać kasę do dziurawego budżetu.