Po Ciemnej Stronie Mocy
Wpisał: Patrice Lewis   
19.10.2011.

Po Ciemnej Stronie Mocy

   ...różnego rodzaju skompromitowane organizacje i bandyci związkowi zalecają się do protestujących, przekształcając naiwnych i niewinnych oszukanych w użytecznych idiotów niebezpiecznego programu.

 

Patrice Lewis 16 października 2011 konservat

Patrzę na kolejne wybryki protestujących na Wall Street z uczuciami, które są połączeniem rozbawienia, współczucia, tolerancji a zarazem wstrętu. Z jednej strony lista ich żądań jest tak śmieszna, że uniemożliwia logiczną odpowiedź; granice otwarte dla migracji, bezpłatna edukacja na wyższych uczelniach, czy chyba najśmieszniejsze z nich, gwarantowany dochód, niezależny od zatrudnienia (!). Z drugiej jednak strony nie sposób nie czuć współczucia dla tych biednych ludzi.

Całe ich młode życie stało pod znakiem zaplanowanego przez postępowych liberałów prania mózgu (szkoły państwowe), gdzie nigdy nie byli narażeni na różnorodność myśli lub opinii. Zostali poddani indoktrynacji w duchu socjalistycznych idei, wysysając wraz z nimi postępowy program jak z jakiegoś cukierka.

 

Oczywiście jest szalenie zabawne patrzyć jak protestujący (wielu z nich pochodzi z zamożnych środowisk) atakują te same wartości (wolny rynek i kapitalizm), które pozwalają im na luksus protestu. Są to te same dzieciaki, które będą rozczarowane a może nawet obrażone, gdy nie znajdą pod choinką nowego iPhona, iPada lub markowych dżinsów. Hipokryzja tych bogatych dzieciaków jest niesamowicie zabawna. Protestują oni bo są stawiani wobec "okrucieństwa" świata, w którym pracodawcy oczekują od nich rzeczywistej pracy w zamian za pieniądze. Albo stają wobec uczelni, która wymaga opłaty za usługę, jaką jest solidna edukacja. Nic dziwnego, że wychodzą na ulicę, by domagać się darmowych uczelni i gwarantowanej płacy niezależnie od zatrudnienia.

Do tej pory mogłam być dość tolerancyjna dla protestujących, ponieważ, o dziwo, zgadzam się z niektórymi ich hasłami. Z pewnością z tym, iż istnieje kazirodczy, bezbożny związek między korporacjami, bankami a rządem. Jednak w przeciwieństwie do protestujących wolę umieszczać odpowiedzialność po stronie najbardziej "zasłużonych", czyli rządu. Odciąć to słodkie i nielegalne rządowe finansowanie (czyli dotowanie przez podatników) za pośrednictwem Wall Street i bankierów a chciwe korporacje albo wypadną z rynku, albo będą musiały dostosować się do rynkowych zasad. Nie istnieje coś takiego jak sloganowe "za duże, by upaść".

Jestem jednak zniesmaczona wsparciem jakie otrzymują protestujący. Kiedy m.in Al Gore, Nancy Pelosi, Al Sharpton, Michael Moore i SEIU (związek zawodowy skupiający 1,8 mln pracowników sektorów służby zdrowia, usług publicznych i administracji) angażują się w protesty, zaczynam się niepokoić. Teraz różnego rodzaju skompromitowane organizacje (ACORN) i bandyci związkowi zalecają się do protestujących, przekształcając naiwnych i niewinnych oszukanych w użytecznych idiotów niebezpiecznego, komunistycznego programu.

Przy okazji, "użyteczny idiota" to osoba, która entuzjastycznie walczy o sprawę, której nie rozumie. Termin ten stworzony został w Rosji Sowieckiej, by opisać ludzi wspierających m.in Lenina i Stalina, podczas gdy ci popełniali zbrodnię po zbrodni. Dziś termin ten odnosi się do wypranych z mózgu liberałów i lewicowców, zazwyczaj studentów, którzy wcale nie muszą być idiotami, ale są albo źle poinformowani, naiwni, lub po prostu nieświadomi faktów, co jest efektem indoktrynacji jaką nieświadomie przeszli w publicznych ośrodkach edukacji. Stalin jak pamiętacie korzystał z pomocy rewolucjonistów, popierających jego idee tak długo jak było mu to wygodne, a kiedy przestawało być użyteczne, systematycznie ich likwidował. Jego polityka czystek doprowadziła do śmierci ponad 20 milionów Rosjan. Wielkie dziedzictwo, nieprawdaż?

Możnaby pomyśleć, że współcześni "użyteczni idioci" całego świata wyciągnęli naukę z tej trudnej lekcji historii, ale nie, oni nadal bezkrytycznie łykają każde świństwo, stając się współczesnym "mięsem armatnim". To m.in efekt naszej "wspaniałej" edukacji, nie przykładającej wagi do historii. Dzisiejsi "użyteczni idioci" będą także służyć swym mistrzom, dopóki nie zostaną uznani za zbytecznych a wówczas będą w przeności lub (nie daj Boże) dosłownie tępieni.

Te protesty są bezcenne dla mrocznych sił, które ponad głowami uczestników kontrolują zarówno działania, postulaty jak i cele protestujących. Pod ich wpływem młodzi ludzie z ruchu "OccuppyWall Street" przechodzą na Ciemną stronę mocy.
Ciemną Stroną nazywam postępowość, socjalizm i ostatecznie komunizm - jako antytezy zasad określonych w naszej Konstytucji. Do tego momentu protestujący byli stosunkowo niewinnym, naturalnym efektem uprzywilejowanego życia i edukacji socjalistycznej. Odtąd stają się coraz bardziej programowalni przez Ciemną Stronę Mocy. Te mroczne wpływy zmieniać zaczynają linię myślenia i działania protestujących na taką, która nie tylko ich przyszłość będzie kształtowała, ale potencjalnie przyszłość całego narodu.

Ci nasi współcześni następcy lorda Dartha Vadera nie malują jednak swej drogi w czarnych barwach. Mówią, że chcą być współczujący, promować równość i sprawiedliwość społeczną, co według nich nie oznacza, że można to osiągnąć tylko z bronią w ręku, kosztem wolności i swobód. To kusząca wizja jaką przed nimi roztacza Ciemna Strona a młodzi zbyt łatwo ulegają wpływom, prowadzeni dotąd przez całe swe życie "za rączkę".
Jak na ironię mamy wszystkie rozwiązania problemów kraju pod ręką. mamy odpowiedzi na wszystkie pytania, mamy środki, by wyplewić z naszego narodu chciwość i korupcję bankierów, korporacji i "szemranych bogaczy" uciskających biednych. To rozwiązanie nazywa się Konstytucja.

 

Niestety, stosowaniem literalnych zapisów Konstytucji nikogo nie można uszczęśliwić, bo każdy lubi "coś za nic". Dlatego zapewne "Ciemna strona" wygra.

Modlę się za tych młodych buntowników, by nie szli dalej mroczną drogą socjalizmu. Idąc tą drogą nie tylko siebie narażają, ale mogą spowodować zniszczenie istoty naszego narodu, ustanowionej przez Ojców Założycieli, mogą spowodować nieodwracalne straty. Nasz naród, tak unikalny w skali planety może się przerodzić w państwo pełne biurokracji i rządowej kontroli, pozbawione osobistej odpowiedzialności i inicjatywy. Gdy tak się stanie nasza wolność będzie martwym pojęciem, a użyteczni idioci będą się zastanawiać, co się właściwie stało.

przekład z WorldNetDaily