Prywatyzacja zysków i uspołecznianie strat
Wpisał: Zbigniew Kuźmiuk   
22.10.2011.

Strefa euro chwieje się w posadach

 

„Prywatyzacja zysków” i „uspołecznianie strat”

 

Zbigniew Kuźmiuk 21 października 2011 http://kuzmiuk.blog.onet.pl/Strefa-euro-chwieje-sie-w-posa,2,ID438103294,n

 

1. W nadchodzących dniach ma się odbyć w Brukseli szczyt Unii Europejskiej, który ma ratować strefę euro przed totalną zapaścią. Do tej pory wprawdzie takich spotkań na najwyższym szczeblu było już kilka i każdy miał być przełomowy w tej sprawie ale jak widać niewiele to zmieniło w odniesieniu do krajów borykających się z największymi kłopotami finansowymi.

Takim przełomem miał być szczyt w lipcu tego roku, na którym ustalono partycypację podmiotów sektora finansowego w II pakiecie pomocowym dla Grecji. Banki i inne instytucje finansowe posiadające greckie obligacje ponoć zgodziły się na poniesienie 21% strat finansowych związanych z redukcją greckie długu. Do tej pory jednak nie udało się tego wyegzekwować.

2. Problem prywatnych banków w tej sprawie jest szczególnie bulwersujący , głównie z tego powodu, że kiedy kupowały one greckie obligacje finansując dług publiczny tego kraju w oczywisty sposób zarabiały duże pieniądze, bo te papiery już od kilku lat charakteryzowały się wysoką rentownością.

Operacje te ekonomiści teraz powszechnie nazywają „prywatyzacją zysków” pochodzących z wieloletniego finansowania greckiego długu.

Od momentu kiedy zaczęły się kłopoty Grecji z obsługą tego długu banki dosyć pośpiesznie pozbywają się tych papierów i umożliwiają im to zarówno Europejski Bank Centralny jaki Europejski Fundusz Stabilizacji Finansowej (EFSF), które nabywają te obligacje na rynku wtórnym. W ten sposób odbywa się „uspołecznianie strat” związanych z wcześniejszym pożyczaniem bo dzisiaj już powszechnie wiadomo, że grecki dług trzeba będzie zredukować przynajmniej o 50%.

W tej chwili szacuje się, że instytucje finansowe pozbyły się już przynajmniej 50% greckich papierów wartościowych, które posiadały w momencie wybuchu kryzysu.

3. Mimo tego procesu kolejne kraje strefy euro mają coraz większe kłopoty czego odzwierciedleniem są prawie już codzienne komunikaty największych agencji ratingowych obniżających oceny coraz to nowych krajów, a teraz także największych banków w tych krajach.

To powoduje coraz większą panikę na rynkach i coraz silniejszy nacisk na państwa strefy euro, aby już nie tylko przygotowywały środki na kolejne pakiety pomocowe ale także środki na dokapitalizowanie własnych banków.

Zaledwie przed tygodniem została zakończona we wszystkich krajach strefy euro ratyfikacja porozumień dotyczących poniesienia możliwości finansowych EFSF, a także upoważnienia go do skupu obligacji państw strefy euro korzystających z pomocy finansowej na wtórnym rynku (przy okazji z tego powodu upadł rząd naszego sąsiada Słowacji), a już mówi się o konieczności podniesienia wartości tego funduszu do 1 bln euro (w tej chwili ma on wartość 440 mld euro) co zapewne spowoduje jeszcze większe problemy z ratyfikacją tych zmian.

4. Wszystko to miałoby sens, gdyby kraje korzystające z tych pakietów pomocowych powoli wychodziłyby z kłopotów ale tak nie jest i szczególnie widać to w przypadku Grecji.

Kraj ten korzysta na razie z I pakietu pomocowego, przyjął już 3 pakiety oszczędnościowo-prywatyzacyjne ale jego dług publiczny, który jeszcze kilkanaście miesięcy temu wynosił 120% PKB urósł do 160%. Podwyżki podatków i drastyczne oszczędności spowodowały także poważny spadek aktywności gospodarczej i w tym roku doprowadzi to aż do 6% spadku PKB

Tak poważny spadek PKB oznacza z kolei znacznie mniejsze wpływy podatkowe i deficyt budżetowy zamiast się zmniejszać, rośnie a to przekłada się na wzrost długu publicznego.

Mamy więc swoiste błędne koło, podobnie jest w takich krajach jak Portugalia czy Irlandia teraz także w Hiszpanii i we Włoszech.

5. Oczekiwania, że niedzielny szczyt rozwiąże wszystkie te problemy są oczekiwaniami na wyrost i wszystko wskazuje na to, że cała strefa euro pogrąży się w kryzysie, a za nią kryzys trafi także do pozostałych krajów UE.

Tymczasem rząd Tuska zachowuje się tak jak gdyby nic się nie stało. Mimo że wybory już się skończyły nadal udajemy, że jesteśmy zieloną wyspą.

Zbigniew Kuźmiuk