Pani filozofowa i panna filozofówna
Wpisał: Stanisław Michalkiewicz   
22.10.2011.

Pani filozofowa i panna filozofówna

Stanisław Michalkiewicz  Komentarz    serwis „Prawy.pl”  21 października 2011

Ajajajajajajajaj! Wystarczy tylko wyjechać na trochę z Polski, by od razu po powrocie trafić na niespodzianki. Niespodzianka pierwsza, to sztafeta pokoleń. Jak wiadomo, najpierwszą płomienną bojowniczką nieubłaganego postępu w naszym nieszczęśliwym kraju, a zwłaszcza - w województwie mazowieckim, jest pani filozofowa nee Ciupakówna, czyli Magdalena Środa. Ostatnio u red. Lisa wezbraną piersią broniła naszego nieszczęśliwego kraju przed ciemnogrodem, personifikowanym m.in. przez Stefana Niesiołowskiego, któremu pyskowanie za Platformą najwyraźniej nic nie pomogło. „Kostuś” z wiersza Janusza Szpotańskiego już na zawsze pozostanie Kostusiem, choćby nie wiem jak się wytężał.

Tymczasem pani filozofowa najwyraźniej liczy na to, że z łaski posła Palikota dostanie posadę pełnomocnika do równego traktowania po Elżbiecie Radziszewskiej. Czasy są ciężkie, więc i pani filozofowej każdy grosz się przyda, zwłaszcza że w kolejce ustawia się następne pokolenie w postaci panny filozofówny Agnieszki Kołakowskiej. Pani Kołakowska na łamach „Rzeczpospolitej” doniosła na mnie, że nieuleczalnie popadłem w sprośne błędy Niebu obrzydłe, to znaczy - w antysemityzm. Sztorcuje tutejszych tubylców, że we Francji, gdzie wegetuje na cienkiej herbatce, za użycie w telewizji sformułowania, iż zbereźnika Dominika Strauss-Kahna wyciągnęło z tarapatów „lobby żydowskie”, winowajcy czołgają się w przeprosinach, żeby nie spotkało ich co gorszego, podczas gdy w Polsce taki jeden z drugim Michalkiewicz pozostaje sekretarzem Kapituły Nagrody Literackiej im. Józefa Mackiewicza jak gdyby nigdy nic. Tedy wycofała swoją książkę z listy pozycji nominowanych, żeby przypadkiem spotkaniem ze mną się nie strefić. Bo co by potem powiedziano o niej w Paryżu, gdzie obowiązuje rozkaz negowania istnienia lobby żydowskiego? Ano, jeśli w ogóle ktokolwiek by się z panną Kołakowską przywitał, to wyłącznie przez papierek.

Tymczasem właśnie wyszła w Polsce książka dwóch amerykańskich politologów Lobby izraelskie w USA”, gdzie ze znajomością rzeczy opisują oni funkcjonowanie tego lobby. To w Ameryce może ono istnieć, a we Francji - już nie? Co za antysemityzm panuje w tej Francji! Bo w Polsce - wiadomo. Nie tylko pogrążony w sprośnych błędach Niebu obrzydłych Michalkiewicz panoszy się we wspomnianej Kapitule, ale w dodatku poparł Marsz Niepodległości, organizowany przez środowiska narodowe. Tymczasem tropiąca przejawy nacjonalizmu „Gazeta Wyborcza” już teraz bije w związku z tym Marszem na alarm. To akurat nie jest żadna niespodzianka, bo „GW” stoi na nieubłaganie słusznym stanowisku, że nacjonalizm wolno wyznawać tylko starszym i mądrzejszym, którzy nawet gdy młodsi - to już mądrzejsi i organizują się wyłącznie na zasadzie narodowej - na przykład Żydowska Ogólnopolska Organizacja Młodzieżowa (poprzednio - Polska Unia Studentów Żydowskich) - zaś tubylcom od nacjonalizmu - wara. Dlaczego jednym wolno, a drugim nie wolno - może pani filozofówna by nam to wyjaśniła?