Konieczne egzorcyzmy nad czołówką Platformy i nad telewizją publiczną | |
Wpisał: Ksiądz Stanisław Małkowski | |
24.10.2011. | |
Konieczne egzorcyzmy nad czołówką Platformy i nad telewizją publiczną
Zło się może podobać, zło może być atrakcyjne i też wzbudza jakieś pozytywne uczucia a przynajmniej zainteresowania. Więc kwestia uczuć jest to kwestia relatywna.
W latach 70-tych Polska była do czegoś potrzebna Zachodowi...
Ksiądz Stanisław Małkowski komentuje - dla Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy
Agnieszka Piwar - Zatrudnienie „Nergala” w Telewizji Polskiej jest jawnie sprzeczne z zapisem uchwały zarządu TVP SA, w którym wyraźnie zaznaczone jest, że: „Telewizja Polska SA szanuje uczucia religijne odbiorców i respektuje chrześcijański system wartości”. Zatem Zarząd Telewizji Polskiej złamał własne prawo a mimo to nie poczuwa się do poniesienia za to odpowiedzialności. Jak to Ksiądz skomentuje?
Ks. Stanisław Małkowski – Są ludzie, którzy w sposób bezczelny na białe mówią czarne a na czarne białe. Uprawiają bezprawie a mówią z tupetem, że działają zgodnie z prawem. A jeżeli im się wykaże czarno na białym, że łamią prawo, to powiedzą że nie łamią i już! Albo zmienią prawo, bo mają narzędzia żeby zmieniać prawo. O ile wiem to prawo nie jest jeszcze zmienione.
Chociaż tu nie chodzi tylko o obrażanie uczuć religijnych. Chodzi tu o obrażanie Boga i ludzi. Obraza Boga, bluźnierstwo przeciwko Bogu czy świętokradztwo to jest coś więcej niż obrażanie czyichś uczuć. Powiedzmy ktoś tego nie zauważył, albo ktoś ma uczucia dosyć chwiejne, może być taki człowiek wierzący, który się określa jako katolik, jak niektórzy księża, ksiądz Boniecki na przykład, i powiedzą „moje uczucia nie zostały obrażone”. Jest też jakaś oziębłość uczuciowa u niektórych czy chwiejność uczuć. Poza tym zło się może podobać, zło może być atrakcyjne i też wzbudza jakieś pozytywne uczucia a przynajmniej zainteresowania. Więc kwestia uczuć jest to kwestia relatywna.
Poza tym ci ludzie, którzy interpretują to prawo są aż tak bezczelni, że jeżeli ja powiem, że moje uczucia zostały obrażone, to oni powiedzą, że: to ksiądz jest nienormalny albo: wcale nie zostały obrażone, to księdzu się tak tylko wydaje. Ja bym się raczej trzymał tu spraw obiektywnych, nie uczuć, które obciążone są pewnym subiektywizmem, ale ja bym tutaj bronił Boga i bronił ludzi. Bo ten kto znieważa Boga znieważa też ludzi, znieważa człowieczeństwo.
I to nie tylko chodzi o ludzi, którzy wierzą w Boga ale chodzi o człowieczeństwo, które w KAŻDYM człowieku stworzonym na obraz boży jest zawarte.
Więc chociaż uczucia może ludzi niewierzących, ale są szlachetni niewierzący, którzy, jak sądzę, sprzeciwiają się obecności „Nergala” w telewizji publicznej czy w ogóle w sferze publicznej przez taką jego bluźnierczą, satanistyczną, diabelską działalność dla potrzeby wizerunku, zakamuflowaną od czasu do czasu a kiedy indziej jawną. Tak samo diabeł postępuje: raz się kamufluje a raz działa jawnie. Jeżeli kamufluje się to trzeba zedrzeć z niego ten kamuflaż. A jeżeli działa jawnie to trzeba się mu jawnie przeciwstawić. Od tego jest egzorcyzm.
Bardzo mi się podobało gdy w czasie Mszy Świętych za Ojczyznę, odprawianych przez ks. Jerzego Popiełuszkę ks. prałat Bogucki już przed Mszą św. odprawiał egzorcyzmy; egzorcyzmował tych złych – czy to jawnie działających przeciwko Bogu, Kościołowi i ludziom gromadzącym się u św. Stanisława Kostki, w tej przestrzeni wolności i dobra, która tam się tworzyła mocą prawdy, mocą Słowa Bożego i Eucharystii, i te egzorcyzmy zwrócone były też wobec tych ukrytych różnych przebierańców, którzy w kościele n.p. nagrywali kazania księdza.
A.P. – No przecież tam pełno UB-eków przychodziło.
Ks. S. M. – Tak, przychodziło dużo. Nawet niektórzy w sutannach. Tak. Kiedyś spotkałem takiego.
A.P. – I zdarzało się – bo to przy egzorcyzmach to różnie się z ludźmi dzieje, że się np. wywracają lub coś w tym rodzaju?
Ks. S. M. – Tego nie wiem, bo tam był duży tłum i działanie egzorcyzmów nie musi być takie spektakularne od razu, że ktoś się przewraca albo zaczyna wrzeszczeć. Egzorcyzm powodował ujawnienie się złego ducha w jego działaniu. Znaczy może przyjść osoba opętana do kościoła i wygląda tak samo jak wszyscy. Natomiast jeżeli kapłan obdarzony odpowiednią władzą odprawia egzorcyzm to niekiedy zły duch tego nie wytrzymuje i się ujawnia w ten sposób, że ta osoba nagle zaczyna głośno wrzeszczeć, wypowiadać bluźnierstwa, zachowywać się w jakiś sposób dziwaczny, nienaturalny, bardzo agresywny. Czyli kamuflaż diabła trzeba pokonać m.in. za pomocą egzorcyzmu. Czyli ja bym jednak uroczyście odprawił egzorcyzmy nad telewizją publiczną i osobami, które nią kierują. Tak samo jestem zwolennikiem odprawienia egzorcyzmów nad czołówką Platformy, która wyraźnie popiera w Polsce zło. Zło destrukcji polskiej kultury, polskiej wiary, polskiego ducha, polskiej tożsamości, polskiej własności. Czegokolwiek Platforma dotknie, do czegokolwiek się zabierze to próbuje zniszczyć, w osobie swoich czołowych przedstawicieli, bo gdzieś tam nisko to mogą być ludzie zdezorientowani, do których świadomości nie dociera to, co się w Polsce dzieje złego. I ta destrukcja jeżeli jest zakamuflowana no to jest to wielkie wezwanie, żeby na przykład ci egzorcyści, którzy w Warszawie urzędują, zamiast zajmować się pomniejszymi przypadkami opętania, zabrali się do egzorcyzmowania Pani Prezydentowej miasta Warszawy – niech się ona przestanie kamuflować wreszcie i udawać kogoś innego niż jest w istocie, tak samo zły duch w niej niech się przestanie kamuflować; zabrać się do egzorcyzmowania prezydenta i premiera. To od tego są egzorcyści, a nie żeby się zajmować jakimiś sprawami drugorzędnymi czy trzeciorzędnymi.
A.K. – Ale zdaje mi się, że na egzorcyzmy przychodzą osoby, które chcą, prawda? Nie wiem czy bez woli osoby egzorcyzmowanej…
Ks. S.M. – Albo są doprowadzane przez kogoś, kto chce. To trzeba w jakimś sensie duchowym, społecznym doprowadzić. Ja przypuszczam, że znaleźliby się tacy, którzy by – może fizycznie nie dałoby się tego przeprowadzić, ale w jakimś sensie moralnym i duchowym doprowadziliby te postaci bodaj w sposób symboliczny. Poza tym egzorcyzm przecież działa też i na pewną odległość więc to nie musi być fizyczna bliskość. Tak jak Pan Jezus wypędzał złe duchy i dał władzę wypędzania złych duchów i o ile rozumiem te egzorcyzmy, które dokonywane były w Ewangelii przez Pana Jezusa czy jego uczniów, apostołów, to nie poprzedzane one były pytaniem do opętanego „czy chcesz koniecznie żeby zły duch ciebie opuścił”. Opętany szalał, dobrze jeśli znalazł przyjaciół, którzy powiedzieli Panu Jezusowi – mamy tu takiego opętanego, taki przypadek z którym sobie nie możemy poradzić. Tak jak uczniowie kiedyś powiedzieli, że: „próbowaliśmy wypędzić złego ducha i on nie wyszedł, jeszcze nam naurągał”. To Pan Jezus mówi – bo ten rodzaj się wypędza przez modlitwę i post. Stąd właśnie wezwanie do Krucjaty Różańcowej za Ojczyznę, stąd pragnienie aby dokonała się w Polsce Intronizacja Jezusa na Króla Polski, bo moc Matki Najświętszej i moc Pana Jezusa – chociaż jest to wszechmoc, wszechmoc Boga w Trójcy Świętej Jedynego, wszechmoc Chrystusa Syna Bożego, który stał się Człowiekiem - ale ta wszechmoc ze względu na to, że Bóg liczy się z ludzką wolnością, i to nie tylko wolnością opętanych sprzeciwiającą się Bogu (w końcu i sobie, bo opętany idzie ku przepaści jeżeli się nie wyzwoli z tego uzależnienia od złego ducha) – ale wszechmoc Boża liczy się z ludzką wolnością do tego stopnia, że ci, którzy wobec szerzenia się zła w życiu społecznym, publicznym są obojętni czy tak nawet lekko przyzwalający - Bóg czeka aż ludzkie sumienia się obudzą. Trzeba żeby coraz więcej ludzi chciało te złe duchy z Polski powyganiać i z tych w Polsce różnych ludzi, którzy stali się narzędziami złego ducha. Trzeba też tych ludzi przekonać, że być narzędziem złego ducha to być najpierw wykorzystanym a nawet wynagrodzonym a następnie zniszczonym. Zły duch niszczy narzędzia, którymi się posługuje najpóźniej z chwilą przejścia z doczesności do wieczności, ale niekiedy wcześniej, po to, żeby ostrzec też tych, którzy czują się pewnie, bo mają konto, załatwią sobie zieloną kartę w razie czego i z Polski uciekną jeżeli tu będzie im coraz gorzej się żyło, znaczy liczą na to, że zły duch im zapewni dobrobyt.
I owszem: jeżeli zły duch wynagradza swoje narzędzie, tak jak zabrał się teraz poprzez kierownictwo telewizji publicznej do wynagradzania „Nergala” Adama Darskiego, który widocznie za poprzednie występy zbyt mało pieniędzy dostawał i teraz otrzymał większą gażę, zmobilizował do tego jeszcze różnych ludzi, którzy jemu służą, żeby swoje gniazdko tutaj uwić, ale wszyscy ci, którzy złemu duchowi służą nie unikną sił nienawiści niszczącej człowieka i to nie tylko tego, który poprzez służących złemu duchowi jest krzywdzony, prześladowany, poniżany, a przez taki program telewizji publicznej ja czuję się osobiście dotknięty i prześladowany, telewizji od pewnego czasu w ogóle nie oglądam. Gdybym miał w domu kanał telewizji Trwam to bym oglądał, ale akurat nie mam. Słucham wyłącznie Radia Maryja. Miejmy nadzieję, że Platforma tej telewizji nie zniszczy ani Radia Maryja, chociaż chciałaby, idzie ku temu. Idzie ku temu żeby zamknąć usta, w ogóle przekształcić mózgi, ale następnie zamknąć usta ludziom, którzy bronią życia, bronią prawdy, bronią dobra, bronią kultury polskiej i tożsamości, dobra i duchowego i materialnego, tym ludziom zamknąć usta. Na razie oni się jeszcze mogą wypowiadać tu i ówdzie, ale wydaje mi się, że to kierownictwo działające pod wpływem złego ducha sobie kalkuluje: „oni mają milion słuchaczy czy widzów a my mamy kilkanaście milionów”. Komuniści byli w latach PRL-u bardziej nerwowi. Dla nich nawet nieznaczne jakieś środowiska sprzeciwiające się ich polityce i tej próbie właśnie pierekowki - takiego przerobienia człowieka na komunistyczną modłę totalitarną ich to bardzo irytowało, pobudzało do jakichś działań gwałtownych, represji. Natomiast wydaje mi się, że obecne kierownictwo, które dziedziczy sposób myślenia komunistyczny, totalitarny, pod tym względem, gdy chodzi o skuteczność ma albo chytrych doradców albo samo nabiera przekonania, że oddziaływanie skuteczne wobec większości ludzi sprawia, że opór mniejszości jest nieskuteczny. Przy tym jeżeli większość czy też nawet agresywna mniejszość ale oddziaływująca na większość w sposób skuteczny opanuje szereg znaczących instytucji, m.in. telewizję publiczną, opanuje edukację, szkolnictwo, wyższe uczelnie też, które mogą być rozsadnikami zła przecież, jak to dzieje się w wielu wyższych uczelniach na zachodzie, gdzie są jakieś takie programy różne i kierunki studiów deprawujące młodego człowieka, gdzie panuje lewactwo, gdzie kwitnie marksizm jeszcze. Tak więc to pragnienie aby ukształtować nowego człowieka i przerobić społeczeństwo na swoją totalitarną modłę i wybór innej drogi: drogi przez instytucje, drogi przez kulturę, wybór tej drogi sprawia, że tylko w indywidualnych przypadkach stosuje się działania bezpośrednie w rodzaju zabicia kogoś. Jak trzeba to się kogoś zabije ale nie jest to na tak masową skalę robione jak w latach zwłaszcza wczesnego PRL-u czy i późnego – stanu wojennego też.
Czyli przeciwnicy Kościoła i Polski liczą na przewagę medialną a następnie przewagę w tym głosowaniu, w którym każdy głos się liczy jako jeden i reakcje emocjonalne ludzi zniechęconych do postaw patriotycznych, zatroskanych o prawdę, o wspólne dobro, natomiast ulegających jak wyschłe liście na wietrze powiewom emocjonalnym, wizerunkowym, coraz mniej licząc się – to znaczy nie licząc się - z Bogiem ani ze swoją odpowiedzialnością przed Bogiem, w pewnej mierze licząc się z oporem społecznym, który niekiedy skutkuje, ale niekiedy nie. Jest postawa pogardy i lekceważenia wobec narodu, wobec społeczeństwa i tylko kalkulacja: czy sprzeciw miliona ludzi może nam w czymś zagrozić, czy sprzeciw 40 tysięcy ludzi może nam w czymś zagrozić? Taka kalkulacja: czy to zagrozi czy to nie zagrozi.
Ponadto w latach PRL zwłaszcza schyłkowego opozycja patriotyczna, niepodległościowa mogła liczyć na pewne formy poparcia ze strony ważnych politycznych ośrodków zachodnich. Teraz – nie. Albo w bardzo małym stopniu.
Pamiętam, że w latach 70-tych, zwłaszcza pod koniec, i w latach 80-tych wielu korespondentów zachodnich prasowych, telewizyjnych i radiowych prosiło mnie o wywiad. Nie tylko mnie, ale i innych i świeckich i duchownych, którzy byli jakoś związani z ogromną opozycją demokratyczną czy antykomunistyczną czy niepodległościową. Co raz to był jakiś telefon, jakieś umawianie się, jakieś zaproszenia a to do tego studia a to do tamtego, to jakiś korespondent przez telefon a inny osobiście, i tak dalej. Ciągle czegoś oni ode mnie chcieli, bo widzieli we mnie reprezentanta oporu przeciwko komunizmowi, który ośrodki zachodnie postanowiły widocznie jakoś tam zdemontować dla swoich celów, ale była w tym też postawa pewnej sympatii i solidarności z tamtej strony i autentycznej pomocy. A teraz – NIE.
Pamiętam, że gdy się wypowiadałem na temat Madonny, to mnie proszono o króciutką wypowiedź dla telewizji niemieckiej ARD. Kiedy modliłem się przy Krzyżu wraz z obrońcami Krzyża, to też moi znajomi z telewizji ARD prosili mnie o jakąś krótką wypowiedź i to były chyba dwa przypadki w ciągu tego okresu paru lat, kiedy Polska jest w wielkiej opresji, narastającej, ze strony nowej formy socjalizmu, nowych dążeń totalitarnych, które są w interesie sił politycznych i wschodnich i zachodnich.
Czyli Polska była do czegoś potrzebna Zachodowi, no była to autentyczna przyjaźń, choćby Ronalda Reagana przecież, to był człowiek prawy, tam nie było żadnych postaw jakiejś manipulacji, udawania.
Natomiast teraz ważne ośrodki na zachodzie w porozumieniu z ośrodkami wschodnimi delikatnie mówiąc nie są zainteresowany tym, żeby Polska była silna i tym samym ktoś kto Polski broni lepiej, żeby był przemilczany niż żeby go słuchać, rozmawiać i pokazywać go.
Afera „Nergala” czyli Adama Darskiego zatrudnionego w telewizji, w programie muzycznym, jest jedną z wielu afer, które polegają na tym, że do głosu w mediach publicznych dopuszcza się coraz więcej osób, które popierają zło w różnych dziedzinach, a usuwa się coraz więcej osób, które popierają dobro w różnych dziedzinach i opowiadają się po stronie Polski, kultury chrześcijańskiej, wiary, dobra, prawdy.
Czyli telewizja publiczna w osobie „Nergala” wynagradza człowieka, który bluźni, który znieważa Pismo Święte, Boga, ludzi, którzy w Boga wierzą, Pismo Święte czytają i czczą Słowo Boże zawarte w Piśmie Świętym i nie da się oddzielić „Nergala” bluźniercy i satanisty od „Nergala” komentatora muzycznego, bez względu na jakość jego komentarzy. Sam fakt wynagrodzenia go etatem w telewizji czy programem w telewizji publicznej jest wyrazem poparcia dla jego postawy. Czy to uzewnętrznianej czy to nie uzewnętrznianej. W jednych miejscach on ją uzewnętrznił, pokazał w obrzydliwy sposób traktując wiarę, Pismo Święte, Słowo Boże i ludzi, którzy Słowem Bożym się karmią: „nie samym chlebem człowiek żyje ale słowem, które pochodzi z ust Bożych”. I on to Słowo Boże, które jest pokarmem, które jest zawarte w Piśmie Świętym nazwał w sposób bluźnierczy, znieważający. No to pytanie: czym on się w takim razie karmi? „Nergal”, który karmi się złem, siłą rzeczy to zło promuje przez samą swoją osobę. Nie da się oddzielić w „Nergalu” tego kim jest poza studiem telewizyjnym a kim jest w studiu telewizyjnym. Ten człowiek ma różne twarze ale osobowość jedną.
A.P. – Przeciw zatrudnieniu „Nergala” w TVP protestują rzesze odbiorców, czyli klientów telewizji publicznej, która jest utrzymywana m.in. właśnie z ich pieniędzy. Jak Ksiądz skomentuje to, że kierownictwo telewizji nie ugina się pod tymi protestami, właściwie nic sobie z nich nie robi.
Ks. S.M. – Kierownictwo telewizji publicznej a także innych mediów, ma za zadanie najwyraźniej kształtować ludzi na swoją modłę. To znaczy tu nie chodzi o to żeby ludzi informować (to jest raczej dezinformacja albo informacja bardzo selektywna, wyolbrzymianie spraw trzeciorzędnych, pomijanie spraw najważniejszych albo ukazywanie ich w krzywym lustrze). Czyli telewizja wzięła na siebie zadanie ideologiczne: protegowanie pewnych postaw, zachowań i poglądów, które narzucane ludziom mają przekształcić osobowość i relacje międzyludzkie w myśl założeń ideologicznych takich, które sprzyjałyby podważeniu sensu kultury chrześcijańskiej, patriotyzmu, polskiej tradycji i tych wspólnot, które w Polsce są: małżeńskiej, rodzinnej, parafialnej, kościelnej czy w szerszym czy w węższym sensie. Otóż najwyraźniej chodzi tu o kształtowanie nowego człowieka. Innego człowieka niż ten, jaki zgodnie z tradycją i kulturą od wieków był kształtowany przez proces wychowania, przez proces edukacji, przez obecność w kręgu rodzinnym, sąsiedzkim, społecznym, parafialnym, zawodowym, wszelkim, narodowym.
Chodzi najwyraźniej o to, żeby człowieka wyrwać z tych wspólnot, w których był na mocy polskiej kultury, tradycji i wiary i włączyć w jakieś nowe układy, które nie mają charakteru wspólnoty. Jest to raczej wspólnictwo.
Tworzenie wspólnictwa zamiast wspólnoty i tworzenie człowieka oskalpowanego, pozbawionego czy nawet wymóżdżanego, pozbawionego zdolności do samodzielnego myślenia, człowieka, który coraz mniej posługuje się rozumem, coraz mniejszy użytek robi z wolności ku dobru, ku prawdzie, ku życiu. Wolność zaczyna traktować jako dowolność, jako samowolę, jako postępowanie w myśl tych właśnie założeń, które pozbawiają człowieka odniesienia do obiektywnej prawdy, do obiektywnego dobra, które mają człowieka po prostu przerobić, mają wspólnoty zniszczyć, mają miejsce takich formacji, jak rodzina, naród, państwo też jako forma istnienia społecznego, jako dobro wspólne, takie formacje mają przestać istnieć i ma powstać jakiś twór totalitarny. Z ducha, z ideologii ten totalitaryzm jest z początku zakamuflowany, potem staje się coraz bardziej jawny, ale ludzie tracą wewnętrzną orientację, która pozwoliłaby im odróżnić totalitaryzm od systemów społecznych, politycznych, które liczą się z prawdą, liczą się z moralnością i prawem naturalnym, liczą się z dekalogiem, szanują wiarę, szanują chrześcijaństwo, szanują kulturę, polską tożsamość. Gdy człowiek przestaje się czuć związany duchowo, społecznie z polskością, polską tradycją, kulturą, z chrześcijaństwem, z wiarą, z takimi znakami wiary jak krzyż, jak kościół w sensie budynku, kaplicy, jak obrazy święte. Jeżeli można w dowolny sposób znaki wiary, symbole wiary znieważać, profanować, przeciwko wierze bluźnić, zarazem jednak bardzo wystrzegając się jakichkolwiek bluźnierstw i napaści przeciwko islamowi na przykład, przeciwko wyznawcom innych religii niechrześcijańskich, tutaj panuje duża ostrożność dlatego, bo chodzi o to żeby Polsce i Polakom odebrać kulturę, a polska kultura się związała ściśle z chrześcijaństwem, polska tożsamość ma wymiar duchowy, religijny, katolicki i jest to forma walki z Bogiem, walki z Chrystusem, walki z Kościołem, walki z Polską, walki z człowieczeństwem, walki z małżeństwem, rodziną, z wszelkimi wspólnotami – od tych bliskich po szersze i dalsze. I do tego są potrzebni tacy ludzie, jak Kuba Wojewódzki, jak „Jurek” Owsiak, jak Adam Darski, jak szereg postaci, które odpowiednio pokazane, nagłośnione, wypromowane, chwalone bądź usprawiedliwiane, także przez katolików z kręgu tzw. katolewicy czy liberałów katolickich, te postaci oddziaływują potem na dzieci, na młodzież, na ludzi słabo uformowanych, także starszych. Są całkiem starsi ludzie, którzy poza telewizją niczego nie rozumieją, niczego nie widzą, niczego nie słyszą. W związku z tym są też starsi ludzie, także chodzący do kościoła, z którymi nie da się rozmawiać na zasadzie: dobro – zło, na zasadzie prawda – nieprawda. Reagują w sposób płytki, emocjonalny, agresywny, a takie właśnie reakcje są wzbudzane przez odwoływanie się do niskich emocji i przez ukazywanie, dawanie za wzór ludzi, którzy oceniają sprawę na zasadzie: podoba mi się – nie podoba mi się, budzi moją sympatię bądź moją agresję. Więc okazywanie sympatii pewnym złym treściom a agresji wobec treści dobrych, poniżanie i wyszydzanie, wyśmiewanie, traktowanie z nienawiścią ludzi, którzy pragną dobra, bronią dobra, bronią prawdy, dążą do dobra, natomiast ukazywanie jako atrakcyjnych i godnych przyjaźni, sympatii, poparcia ludzi, którzy wspierają zło – to właśnie się dzieje dzisiaj w sferze publicznej, a zwłaszcza telewizja ma silne oddziaływanie na postawy, świadomość, myślenie, postrzeganie i wręcz kształtowanie osobowości człowieka, który tym się karmi, taki się staje. Będziesz się karmił „Nergalem” to stopniowo staniesz się podobny do niego. A ponieważ za „Nergalem” kryje się zły duch i to niejeden, bez względu na to czy on siebie nazywa satanistą czy nie, ale satanistyczne treści przecież on wypowiada i wyraża. Szatan może powiedzieć, ze jest aniołem a nie jest szatanem – po prostu kłamie.
To zresztą jest istota krętactwa i obłudy i mówi się, że jest się kimś innym. Poza tym można mieć wiele twarzy, udawać kogoś, wprowadzać ludzi w błąd: morderca udaje dobroczyńcę zatroskanego o czyjeś życie, m.in. dlatego, żeby kogoś wprowadzić w pułapkę i potem zabić. Kłamca udaje kogoś prawdomównego, złodziej woła „łapaj złodzieja” wskazując na kogoś innego, a sam się przedstawia jako zatroskanego o swoją i czyjąś własność (może bardziej o swoją). Poza tym mnóstwo eufemistycznych określeń: te „przekształcenia własnościowe” na przykład, czy jakieś te „reformy”, czy „postęp” czy nie wiadomo co. Mnóstwo naładowanych emocjami określeń, które żadnej treści merytorycznej w sobie nie zawierają.
Czyli chodzi o to, żeby człowiek w ogóle nie szukał treści merytorycznej, nie szukał prawdy czy dobra, nie pytał w ogóle o te podstawowe kategorie naszego dawniejszego myślenia, które teraz chce się spreparować i ukształtować w nowy sposób. Tak, żeby człowiek myślał emocjami, to znaczy nie myślał.
I jeżeli w telewizji taki pan Juliusz Braun, który, o ile wiem, współpracował w latach 80-tych z mediami katolickimi, albo przestał być katolikiem, albo katolicyzm był dla niego rodzajem kamuflażu i sposobu na życie w tych warunkach, kiedy to może mu się opłacało. Poza tym człowiek nabiera pewnej wiarygodności.
Są zresztą w tej chwili w życiu publicznym tacy ludzie, którzy chcą się podobać wszystkim: chce się podobać katolikom więc idzie do kościoła i przyjmuje świętokradzko Komunię Świętą. Chce się podobać niewierzącym czy wręcz wrogo nastawionym do katolicyzmu no to wyraża treści, popiera treści sprzeczne z dekalogiem i z Ewangelią, bluźni.
Panu Bogu świeczkę, diabłu ogarek. No ale ten ogarek bywa duży a świeczka kopci, malutka, a potem gaśnie.
Tekst z nagrania przepisała Elżbieta Piwowaron. |