Inwazja Jednookich
Wpisał: Izabela Brodacka   
25.10.2011.

Inwazja Jednookich

 

„ To nie sztuka zabić kruka

   Ani Sowę trafić w głowę

(Tego nie byłabym taka pewna)

   Ale sztuka całkiem świeża

   Gołą pupą siąść na jeża”

 

Izabela Brodacka

Ten dziecinny wierszyk przyszedł mi do głowy gdy przeczytałam komentarz Contessy, zgodnie z którym ŁŁ wpuszczając na NE zawodowych dziennikarzy, dobrowolnie wsadził sobie jeża w gacie.

Pomysł zaproszenia do NE zawodowych dziennikarzy, niektórzy potraktowali jak pomysł wpuszczenia piranii do akwarium z welonkami, żeby z nimi konkurowały, a jeszcze lepiej współpracowały. Rozumiem ich zastrzeżenia.

Większość piszących na NE i innych portalach to ludzie, którzy od początku nie mieścili się w medialnym systemie kłamstwa. Zawodowi dziennikarze, którzy biorą się do blogowania, zostali na ogół przez ten system przeżuci i wypluci. Są jak politycy, którzy (w przeciwieństwie do jabłek) dojrzewają dopiero po upadku.

 

NE dryfował dotąd jak ponton po spokojnej wodzie, raz w prawo, raz w lewo. Nawet pewien skandalista, który wysłał w kosmos figurę Chrystusa, musiał trochę pofolgować, żeby być strawnym dla ogółu.

Nie twierdzę, że ktokolwiek z nowych redaktorów będzie usiłował przejąć ster, albo że wybrany przez niego kierunek będzie zły.

Tyle, że my wszyscy ( tak sądzę) mamy alergię na przywódców.

Zbyt wiele razy baran ze złoconymi rogami usiłował zaprowadzić nas na rzeź.

 

Zbyt wiele razy spotkaliśmy się również z tym, że zawodowi politycy i zawodowi dziennikarze traktują nas wszystkich jak ślepców. Nawet jeżeli nie należą do kręgów najwyższego wtajemniczenia, czyli są co najwyżej jednoocy, uważają, że (jak powiedział Erazm z Rotterdamu) „w krainie ślepców, jednooki jest królem”.

 

Radzę jednak sobie przypomnieć przewrotne opowiadanie Wellsa pod tytułem  ”W krainie ślepców”.

Zagubiony w Andach wędrowiec trafia z lawiną do odciętej od świata górskiej wioski, w której od kilkuset lat żyją  ślepi ludzie. Nasz wędrowiec przekonany jest, że stanie się ich dobrodziejem i przywódcą. Okazuje się, że ślepi doskonale przystosowali się do życia w swojej wiosce, natomiast Bogota ( tak go nazywają) radzi sobie co raz gorzej i jest traktowany jak niedorozwinięty. Mieszkańcy wioski dochodzą do wniosku, że  kuliste deformacje w miejscu gdzie oni mają zasklepione oczodoły uciskają Bogocie mózg i są przyczyną jego niepowodzeń. Jedynym ratunkiem dla przybysza będzie amputacja tych narośli.

 

W naszej rzeczywistości poruszamy się jak ci mieszkańcy górskiej wioski. Wszystko co trzeba wiemy, wszystko rozumiemy. Nie mamy zatem powodu obawiać  się inwazji jednookich.