HGW Watch kończy działalność | |
Wpisał: Budyń78 | |
25.10.2011. | |
HGW Watch kończy działalność"Kopanie się z koniem, który od 5 lat, z roku na rok, jest silniejszy, przy obojętnej publice, przestało być zajęciem ciekawym".
Budyń78, 24 października, 2011 http://www.niepoprawni.pl/blog/3/hgw-watch-konczy-dzialalnosc
Michał Pretm zakończył dziś prowadzenie swojego bloga "HGW Watch", znanego chyba bardziej jako "Bufetowa watch". To kolejna porażka społeczeństwa obywatelskiego pod rządami partii, która obywatelska jest tak samo, jak milicja. Strona poświęcona działaniom Hanny Gronkiewicz-Waltz była prawdopodobnie pierwszym i najwytrwalej prowadzonym w Polsce blogiem typu "watch". Twórcom innych bądź to nie starczało zaparcia (zwłaszcza twórcom licznych blogów mających zajmować się PiS, które padały po kilku wpisach), bądź formuły trzymały się dosyć luźno. Pretm tymczasem swojego bloga konsekwentnie prowadził przez 5 lat, stając się zmorą i obiektem kilku śledztw urzędników z warszawskiego ratusza. Dla wielu osób był stałym źródłem informacji, jednak w czasach miłości krytyka nie jest towarem specjalnie poszukiwanym, podobnie jak rzetelna informacja skazana jest na porażkę w starciu z propagandą sukcesu. Po zdobyciu przez HGW drugiej kadencji bloger rozważał rezygnację, ostatecznie zdecydował się na kontynuację swojej pracy, jednak notki pojawiały się coraz rzadziej. Dziś pisze "Kopanie się z koniem, który od 5 lat, z roku na rok, jest silniejszy, przy obojętnej publice, przestało być zajęciem ciekawym". Czy trudno się dziwić? Pytany o powody swojej decyzji przez dziennikarzy TVN24 dodaje: "- Dziwi mnie to, jak niewielu ludzi oburza się na skandaliczne wydarzenia w Warszawie. Weźmy np. przekładanie z biurka na biurko papierów w sprawie przesunięcia pomnika Czterech Śpiących, łatanie dziury budżetowej podwyżkami, czy sprzedaż SPEC w ekspresowym tempie. Skoro nikomu to nie przeszkadza, to po co mam o tym pisać? - pyta retorycznie i konkluduje: - Brak społecznego sprzeciwu oznacza, że ludzie akceptują taką politykę. Tym samym nie potrzebują tego rodzaju monitoringu postępowania władz miasta.". Myślę, że to nie jedyny problem. Władze, w koalicji z mediami, wmówiły ludziom, że nie odpowiadają za żadne problemy, za to im właśnie zawdzięczamy sukcesy. Działa to na każdym szczeblu - i lokalnym, i państwowym. Kilka miesięcy temu w sklepowej kolejce byłem świadkiem solidarnego narzekania na rosnące ceny, które skończyło się, gdy jedna pani zaczęła winić za drożyznę rząd. Wówczas druga uznała za punkt honoru obronę władzy - "Czy pani myśli, że to rząd odpowiada za kryzys? Za ceny?". Zapytana, po cholerę nam rząd, który za nic nie odpowiada szybko wyszła ze sklepu. Gdy w piątek na warszawskim Dworcu Centralnym (podobno remontowanym) usłyszałem komunikat, że na pociąg jeszcze sobie poczekam, najbardziej wściekły byłem nie na ogólny burdel, zwany "Polską w budowie", a na współpasażerów. Tak samo jak ja przeklinających pod nosem, ale nie dostrzegających faktu, że swoim stadnym głosowaniem za Platformą udzielili cichej zgody na status quo. Na to, że Polska jest w budowie i za cztery lata też będzie - jak powiedział w parodii orędzia Robert Górski. Będzie, dokładnie w tym samym miejscu, co teraz. Cóż, urzędnicy w warszawskim Ratuszu mają chyba pierwszy spektakularny sukces na swoim koncie. http://hgw-watch.pl/2011/10/to-ostatnia-notka-za... |