UE: Szejk płaci, szejk wymaga
Wpisał: Małgorzata Goss   
28.10.2011.

Szejk płaci, szejk wymaga

Małgorzata Goss http://www.naszdziennik.pl/index.php?typ=po&dat=20111028&id=main

Sądząc po triumfalistycznych oświadczeniach przywódców eurostrefy, można by sądzić, że szczyt w Brukseli położył tamę rozprzestrzenianiu się kryzysu. Grecji zredukowano dług, a resztę spłaci sama, banki przełkną 50-procentowe straty bez skutków dla gospodarki, a w razie dalszych kłopotów pomogą Chińczycy i szejkowie arabscy, asekurując eurostrefę via Europejski Fundusz Stabilizacji Finansowej. Ta optymistyczna układanka tylko z pozoru jest spójna. Przede wszystkim jest wątpliwe, aby Grecy spłacili pozostałe zadłużenie, którego poziom - 120 proc. PKB - wciąż grubo przekracza możliwości tamtejszej gospodarki, a i sami Grecy mogą nie poddać się drastycznym ograniczeniom. Politycy, odrzucając wyjście Grecji z eurostrefy i powrót do własnej waluty, fundują temu krajowi straconą dekadę. Skutek może być tylko jeden - młodzi Grecy będą masowo emigrować do Berlina, Paryża, Londynu. Kto w takim wypadku spłaci greckie długi - nie bardzo wiadomo. Złudna jest też nadzieja, że banki po stratach na greckich obligacjach będą bez zakłóceń finansować europejską gospodarkę. Scenariusz może być inny: w eurostrefie nie będzie wzrostu, lecz recesja i masowe bezrobocie. Kto wtedy będzie spłacał długi eurostrefy - włoskie, hiszpańskie, irlandzkie, portugalskie? Nie lada problem stanowi też pomoc krajów wschodzących Dalekiego Wschodu i Zatoki Perskiej. Za tę pomoc Europejczycy będą musieli zapłacić szerszym otwarciem rynków, a więc większym bezrobociem i większym marazmem gospodarczym, nie wspominając już o politycznym uzależnieniu od krajów o odmiennej kulturze politycznej, społecznej i gospodarczej. A przecież właśnie przed utratą własnej tożsamości miało nas uchronić zbudowanie Wspólnej Europy.

 

Zmieniony ( 28.10.2011. )