Może wreszcie bunt użytkowników?
Wpisał: monitor   
31.10.2011.

Może wreszcie bunt użytkowników?

[ od strony fachowej poniższy tekst jest poprawny. Tylko - nie jest „polit- poprawny”. M. Dakowski]

http://monitorpolski.wordpress.com/2011/10/28/manipulacje-zdjec-ksiezycowych-przez-nasa-dowody/#comment-45723

Amator spod Gdańska zbudował w garażu auto elektryczne zdolne przejechać na jednym ładowaniu 500 km, a ty myślisz, że ta technologia nie osiągnęła jeszcze komercyjnej dojrzałości?!

28 Październik 2011

Jeżeli naprawdę masz dość sięgania do kieszeni, przeczytaj uważnie poniższy post. Wyjście z tego bagna jest możliwe, nawet w tym chorym reżymie, naprawdę! Zacznij realizować poniższą listę: zrewiduj markę model i rocznik auta, którym jeździsz. Wszystkie nowsze niż 1999 rok wystaw na alledrogo jeszcze tego samego dnia. Te auta to zło, są obliczone na konkretny przebieg, potem sypią się w pył, siada wszystko na raz, po prostu inwestycja zakończona porażką, choćbyś nie wiem ile na nie chuchał i dmuchał. A jak się jeszcze przywiążesz to dramat. Co więcej mają napakowane różnych dziwnych interfejsów, programików, modulików, kluczy na gwiazdkę i inne dziwnokąty, wszystko po to, żebyś ciągle i znowu odwiedzał serwisik i płacił, płacił i jeszcze raz płacił, za części, za przeglądzik, za odkręcenie śrubki, za skasowanie błędu (ich błędu) itp. itd. Kup sobie auto wysokiej klasy z lat 1980 – 1999, Audi, Merol, Jaguar, Toyota, Honda, Porsche. Ich ceny poleciały na pysk, bo serwisy nie chcą ich naprawiać. Czyżby były takie trudne w naprawie, skoro nie mają prawie wcale elektroniki? Skąd! To wymuszenie, żebyś się przesiadł na obecny szit, bo masz auto doskonałe, które należycie dbane, sprawi, że w ogóle nie będziesz odwiedzał autoryzowanych serwisów i nie dasz pijawkom zarobić! Merole S-ski z lat 80tych są wieczne. Pół miliona kilometrów bez ściągania plomb na podzespołach sterujących. Sam takiego miałem. Plomby ściągnąłem przy 320 kkm, tylko dlatego, że miałem założony gaz. To są najlepsze fury, jakie znała motoryzacja, nic lepszego później już nie wymyślono. Potężne, mocne, klasycznie proste, i do tego jeszcze eleganckie. Następnym krokiem jest przerejestrowanie na zabytek. Wystarczy mieć auto starsze niż 86 rok. Większość tych aut się na to łapie. I jak ręką odjął haracze za przeglądy, OC dużo tańsze, można śmigać z kierą po prawej stronie, jak się ma jakiegoś angielskiego roadstera typu Triumph, MG czy Jaguar. Zero instalacji i przeglądów jakichś zbędnych systemów do kontroli wszystkiego, z kierowcą na czele.

Teraz przychodzi pora by pomyśleć o tanim paliwie. Prosty silnik, brak elektroniki daje ogromne możliwości. Dla benzyniaków LPG, a jak ktoś chce być totalnie niezależny, to bioetanol. Można sobie nawet w domu wyprodukować. Dla ropniaków zakładamy instalację na rzepak. Do znalezienia na alledrogo są instrukcje jak to zrobić krok po kroku i do tego jeździć legalnie. Wystarczy na to jeden dzień majsterkowania (przeróbka przewodów, podgrzewanie i dwa zaworki) i śmigasz na roślinnym, rzepakowym, słonecznikowym, sojowym, jakim chcesz. Tankujesz sobie w markecie, niektórzy tłoczą sobie nawet z własnego pola. Oszczędzasz grubo powyżej złotówki na litrze, a nie 1 gr za zbieranie punktów. 

Na tym oczywiście możliwości się nie kończą, wystarczy trochę pomyśleć. Dlatego na takie fury nigdy nie dostaniesz kredytu, promocji itp. Prawdziwą promocję dostajesz za myślenie. Historia motoryzacji pełna jest niewiarygodnych szwindli, wszystko, żeby wyd…ć szarego użytkownika, żeby go okraść, ograbić, zubożyć pole jego możliwości i żeby jeszcze się cieszył. Jak myślisz, dlaczego to benzyna i olej napędowy drożeje w tak zastraszającym tempie, a nie np. masło, czy bułki? Bo dla tych ostatnich łatwo znaleźć dobra substytutywne, nie zjesz bułki to zjesz sobie kartofla, albo płatków śniadaniowych, a do paliw ropopochodnych stosunkowo trudno jest znaleźć alternatywę. I oni o tym wiedzą, dla tego na tym trzymają swoje brudne łapska a setki służb nieustannie zagląda ludziom do firm, baków, cystern.

Ale znalezienie sensownej alternatywy nie jest to niemożliwe! Wymaga tylko wysiłku intelektualnego wykraczającego poza możliwości przeciętnego widza „tańca z gwiazdami”, czy czytelnika g-a wyborczego. Amator spod Gdańska zbudował w garażu auto elektryczne zdolne przejechać na jednym ładowaniu 500 km, a ty myślisz, że ta technologia nie osiągnęła jeszcze komercyjnej dojrzałości?! Gdyby tak było, to GM nie zasypywałby buldożerami całych partii modelu EV1 (electric vehicle), żeby tylko to się nie rozpowszechniło. Nissan miał tak dobre akumulatory, że konkurencja kazała mu zniszczyć całą linię produkcyjną, żeby nie załamał się biznes naftowy! Poczytaj sobie w necie „who killed electric car”, włos ci się na głowie zjeży. Jak myślisz, jak to możliwe, że przez ostatnie 100 lat dokonał się tak znikomy postęp w dziedzinie motoryzacji? Wszak silnik benzynowy to wynalazek jeszcze XIX wieczny, auta jakie znamy, pomijając stylistykę śmigały już latach XX-tych XX-go wieku i bito przyzwoite rekordy prędkości. Dlaczego od tej pory tak mało się zmieniło? Dlaczego ludzie giną w wypadkach, a auto idzie do kasacji? Czemu nie zastosowano w praktyce genialnego polskiego wynalazku „zderzaka Łągiewki”.

Dlaczego zmieniasz co chwilę olej w swoim aucie, jak miliony ludzi na całym świecie, słono za to płacąc, skoro sam szef Castrola wyśpiewał pod koniec swojej kariery, że to bzdura, że on oleju nie zmieniał już od 100.000 km i dalej silnik mu idealnie śmiga? To wszystko jest przerażająco proste. BO TY MASZ PŁACIĆ, PŁACIĆ I JESZCZE RAZ PŁACIĆ NA PENSJE TYCH WSZYSTKICH GNUŚNYCH PASOŻYTÓW SIEDZĄCYCH PO KORPORACJACH NAFTOWYCH, MOTORYZACYJNYCH, RZĄDACH I URZĘDACH CERTYFIKUJĄCYCH. Masz płacić za nowe części, za nowe modele, ubezpieczenia, co nie są ci potrzebne (ja płacę już 11 rok i nie miałem dotąd żadnej szkody, suma moich składek przekroczyła dawno wartość każdego mojego samochodu), za oleje, z którymi coś trzeba zrobić po procesie rafinacji ropy, a tak trzeba byłoby je sprzedać na spalenie za 1/4 ceny itp. itd.

Kumasz wreszcie, co tu się dzieje? Jak bardzo jesteś oszukiwany? Jak myślisz, ile to jeszcze będzie trwało, ten wyzysk, bieda, trzymanie światła pod korcem, zamiast na świeczniku, żeby świeciło ludziom? Wielu ludzi coś tam z tego rozumie, ale nie mogą w to uwierzyć. Jest to tak perfidne, że umysł to odrzuca, przecież ludzie nie mogą być tak chciwi, tak perfidni. A jednak są, nie ma ich może tak wielu, ale reszta to leniwi tchórze, którzy pozwalają temu systemowi trwać, akceptują go, popierają swoimi wydanymi na paliwo pieniędzmi. Jeżeli chcesz wyjść z tego zaklętego kręgu, chcesz, żeby twoje dzieci miały choć trochę lepiej, to już dziś oświeć swoich znajomych, i zacznij w praktyce z tym walczyć, bo tylko masowe protesty i zgodne obywatelskie nieposłuszeństwo są w stanie ten stan rzeczy zmienić, o ile nie globalna rewolucja.