Wspólna waluta nie jest dobra... dla wszystkich
Wpisał: Andrzej Sadowski   
03.11.2011.

Wspólna waluta nie jest dobra dla wszystkich

 

Wiele zobowiązań finansowych to nie są długi samej Grecji. Są to zobowiązania związane z przedsięwzięciami europejskimi. Nie sami Grecy brali kredyty i pieniądze z UE. Wiele zobowiązań finansowych to kontrakty zbrojeniowe z firmami europejskimi.

 

Matylda Młocka 03-11-2011, http://www.rp.pl/artykul/9157,746067-Euro-nie-bylo-dobre-dla-Grecji---Sadowski.html

Euro nie przetrwa, jeżeli nadal będzie uznawane za instrument przede wszystkim integracji politycznej. Ale można wyobrazić sobie strefę bez Niemiec, które wrócą do swojej lepszej waluty, jaką była marka – mówi Matyldzie Młockiej Andrzej Sadowski, ekonomista z Centrum im. Adama Smitha

Rząd grecki zapowiedział, że przeprowadzi referendum dotyczące przyjęcia drugiego pakietu ratunkowego dla tego państwa. Grecy mają zdecydować, czy zgadzają się na dalsze oszczędności budżetowe w zamian za kolejne pożyczki pomocowe. Czy rząd w Atenach powinien w tej sytuacji decydować się na referendum?

Suwerenny rząd ma do tego prawo. Zwłaszcza w tak trudnej sytuacji może zapytać obywateli, czy się zgadzają na pewne rozwiązania czy też nie. Decyzje podejmowane obecnie przez greckie władze będą przecież miały wpływ na to, co będzie się działo w państwie w najbliższym czasie, za życia obecnego i kolejnych pokoleń. Nie mówmy zresztą, że chodzi o pakiety ratunkowe tylko dla Grecji, mają one bowiem być ratunkiem dla europejskich banków.

Jakie konsekwencje taka decyzja greckiego premiera może mieć dla Unii Europejskiej i jej spójności?

Unia oraz rządy państw członkowskich będą musiały jeszcze raz zadać sobie pytanie, czy plan wprowadzenia euro we wszystkich krajach członkowskich ma w ogóle sens.

Może się okazać, że euro to był błąd? I co wtedy?

Wprowadzenie euro jako jednej waluty na pewno nie było dobrym rozwiązaniem. W obecnej strefie euro są państwa, w których gospodarki są na różnych poziomach. Wspólna waluta okazała się szkodliwa przede wszystkim dla krajów, które mają mniejszą efektywność. To dobrze widać na przykładzie Grecji. Po wprowadzeniu euro stała się ona krajem drogim, a jej gospodarka jest mniej konkurencyjna. To dowód na to, że euro nie jest dobre dla wszystkich.

Może lepszym rozwiązaniem niż pakiety pomocowe byłoby wyjście Grecji ze strefy euro i przywrócenie w tym kraju drachmy, waluty narodowej?

Rząd grecki na pewno rozważa taki plan. Tego typu rozwiązanie mogłoby pozwolić Grecji dojść do równowagi finansowej. To nie będzie jednak łatwe. Wiele zobowiązań finansowych to nie są długi samej Grecji. Są to zobowiązania związane z przedsięwzięciami europejskimi. Nie sami Grecy brali kredyty i pieniądze z UE. Wiele zobowiązań finansowych to kontrakty zbrojeniowe z firmami europejskimi.

Kolejne państwa: Włochy, Hiszpania, zaczynają mieć kłopoty podobne do tych greckich...

Nie wymieniła pani wszystkich krajów. Ich kłopoty są dowodem przede wszystkim na kryzys władzy i stopień zadłużenia gospodarek. Okazało się, że nie da się długo żyć za pożyczone pieniądze. Najpierw była euforia, że euro prowadzi kraj do bogactwa. Potem jednak okazało się, że przystąpienie do strefy euro nie zwalnia ze spłaty długów.

Czy w tej sytuacji można jeszcze strefę euro uratować?

Euro nie przetrwa, jeżeli nadal będzie uznawane za instrument przede wszystkim integracji politycznej. Można je utrzymać, ale w uszczuplonym składzie. Zachować kraje, które są w stanie zredukować zadłużenie i bez ryzyka dla gospodarki się w tej strefie znajdować. Można wyobrazić sobie strefę bez Niemiec, które wrócą do swojej lepszej waluty, jaką była marka. Naprawdę bardzo wiele zależy od siły gospodarek i poziomu zadłużenia rządów. Pozostałe kraje, które sobie z tym nie radzą, niech będą tylko członkami Unii Europejskiej.

Co to oznacza?

Wystarczy zacytować raport Komisji Europejskiej sprzed kilku lat, w którym było napisane, że wprowadzenie strefy euro było sukcesem przede wszystkim politycznym, a nie ekonomicznym. Euro jest przykładem prymatu polityki nad kwestiami ekonomicznymi. Tworzy się coraz większa piramida finansowa, która w pewnym momencie runie. Nie da się dłużej utrzymać status quo. Potrzebne są zmiany. Muszą się jednak pojawić jednoznaczne, konkretne rozstrzygnięcia. Rozwiązaniem nie jest zwołanie kolejnego szczytu i zebranie pieniędzy po to, by ponownie zadłużyć następne kraje.

Andrzej Sadowski jest wiceprezydentem Centrum im. Adama Smitha

 Rzeczpospolita