Czas latających kwitów http://niezalezna.pl/18437-czas-latajacych-kwitow Aresztowanie przez CBA byłego dyrektora w MSWiA, dawnego bliskiego współpracownika Grzegorza Schetyny, oraz zatrzymanie innych jego kolegów z pracy zostało w Platformie odebrane jako rozprawa z głównym rywalem Donalda Tuska. Jak mówi pogłoska krążąca wśród polityków PO, przeciwko marszałkowi sejmu mogą być użyte – do szantażu bądź skompromitowania – jego dawne związki z branżą paliwową. – Wyglądał, jakby go ktoś wrzucił do worka i obił kijami – tak o swoim spotkaniu z posłem PO Andrzejem Halickim opowiada nasz informator. Poseł kazał w ostatnich dniach swoim współpracownikom wynosić papiery z własnego gabinetu przewodniczącego sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych. – Sejm jeszcze nie zdążył odbyć pierwszego posiedzenia, nowa komisja jeszcze nie powstała, a Halicki już kazał się im wyprowadzać – mówi nasz rozmówca. Powód? Halicki to człowiek Grzegorza Schetyny i dlatego wie, że nie ma szans na dalsze pełnienie swojej funkcji – mimo wygranej PO. Miłośnik cygar od Schetyny „Palić jest rzeczą ludzką, palić cygara – boską” – tak o swojej pasji pisał Andrzej M., były dyrektor Centrum Projektów Informatycznych MSWiA. „O ile są sprzyjające okoliczności, co jakiś czas lekko zanurzam główkę cygara w whisky, uzyskując tym samym w ustach dość specyficzny smak i niezapomniany aromat” – dodawał. Do swoich zainteresowań zaliczał także psychologię: „Psychologię lubię, bo to samo życie, jak ciągłe interakcje między ludźmi oraz otoczeniem. Pomaga w życiu zrozumieć wiele absurdalnych zachowań, również tych własnych, co prawda czasem zbyt późno”. Jeśli zarzuty prokuratury się potwierdzą, okaże się, że co do tego „za późno” Andrzej M. był proroczy. Był on bliskim współpracownikiem Grzegorza Schetyny, gdy wicepremier kierował MSWiA. Odszedł z ministerstwa krótko po dymisji wicepremiera i zastąpieniu go przez Jerzego Millera. Jak oświadczył rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie Zbigniew Jaskólski, skala korupcji ws. projektów informatycznych MSWiA może być większa niż zarzucane dziś 211 tys. zł. Wcześniej Radio RMF podało, że Andrzej M. w zamian za intratne kontrakty z firmą komputerową z Wrocławia miał wziąć łapówkę w wysokości prawie 2 mln zł. CBA uderza po wyborach Gdyby do operacji CBA doszło przed wyborami, mogłaby ona zaszkodzić wynikowi wyborczemu Platformy Obywatelskiej. Dziwnym trafem, choć dotyczy wydarzeń odległych czasowo, doszło do niej po wyborach. Co – oprócz zwycięstwa wyborczego PO – wydarzyło się w tym czasie? Od wyborczego zwycięstwa Tusk rozpoczął coraz mniej skrywane upokarzanie Schetyny. Jak pisał „Newsweek”, o tym, że nie zgadza się na jego dalsze sprawowanie funkcji marszałka sejmu, premier miał powiedzieć mu już podczas wieczoru wyborczego. Dlaczego Tusk poszedł na tę konfrontację? Bo po zwycięstwie wyborczym poczuł się silny jak nigdy. A po porażce PiS za największe zagrożenie dla siebie uznał współpracę Grzegorza Schetyny i Bronisława Komorowskiego, którzy właśnie wspólnie zjedli śniadanie. Osobą, która w telewizji najgłośniej wyrażała radość z wyborczego zwycięstwa, stojąc tuż obok Tuska, była Ewa Kopacz. Dzień później Tusk poinformował Schetynę, że to ona będzie nowym marszałkiem Sejmu. W mediach pojawiły się spekulacje, że Schetyna miałby zostać w zamian ministrem infrastruktury. Uznano to za pocałunek śmierci, patrząc na stan resortu i zbliżanie się Euro 2012. Wymieniano też Ministerstwo Obrony, ale wkrótce w jego kontekście zaczęło padać nazwisko Sławomira Nowaka, który ogłosił, że odchodzi z Kancelarii Prezydenta. W czasie kolejnych dni po wyborach Tusk przekonał się, że prezydent Komorowski demonstruje, iż nie jest tylko właścicielem żyrandoli, a chce mieć realny wpływ na władzę. Utwierdziły go w tym plany wygłoszenia przez głowę państwa orędzia oraz przeprowadzenia konsultacji z przedstawicielami wszystkich nowych klubów na temat nowej koalicji. Uznał, że to pomysły Schetyny. – Mam świadomość, że Grzegorz Schetyna jest liderem wewnętrznej opozycji – takie zaskakujące słowa wygłosił Tusk w czasie powyborczej konferencji.
|