Bohaterskie narodziny a lewacka propaganda
Wpisał: Anna Bałaban   
07.11.2011.

Bohaterskie narodziny a lewacka propaganda

Anna Bałaban

http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20111107&typ=wi&id=wi03.txt

Chłopiec, mały Nikaraguańczyk, który narodził się w ubiegły poniedziałek, jest w stanie stabilnym, jego matka również - orzekli nikaraguańscy lekarze po tym, jak 12-letnia dziewczynka zgwałcona 36 tygodni wcześniej wydała na świat swojego syna. Urodził się dzięki wsparciu, jakie jego matka otrzymała od Kościoła. Głos w obronie dziewczynki i jej dziecka przed wpływem feministek domagających się aborcji zabrała też pierwsza dama Nikaragui Rosario Murillo.

Grupy rozkrzyczanych feministek do samego końca ciąży domagały się zabicia dziecka w łonie jego matki. Oczywiście powodem była ich rzekoma troska o zdrowie 12-letniej dziewczynki, która zaszła w ciążę w wyniku gwałtu. A kara za ten czyn - i to najwyższa - miała spotkać nie sprawcę, lecz dziecko. Tuż przed rozwiązaniem feministki przypuściły atak na "potworne państwo", "bezdusznych lekarzy" i "śmiercionośny Kościół", którzy nie godząc się na aborcję, "czyhali na życie dziewczynki". W Nikaragui od 2006 r. obowiązuje całkowity zakaz aborcji. I to właśnie ten zakaz od samego początku aktywizował ponadnarodowe organizacje sprzyjające aborcyjnemu lobby. Dość wspomnieć, że jeszcze w lipcu tego roku bawiąca w Nikaragui Amnesty International domagała się legalizacji aborcji - na razie w przypadkach, kiedy dziecko zostało poczęte w wyniku gwałtu oraz kiedy zagrożone byłoby życie matki.
Propaganda była na tyle silna, że pod jej wpływem nawet rodzice dwunastolatki zaczęli myśleć o zabiciu własnego wnuka. Lekarze zachowali jednak trzeźwość umysłu i uświadomili im, że aborcja będzie przyczyną nie tylko śmierci ich wnuka, ale może też spowodować śmierć ich córki. Lekarzy poparły również władze świeckie oraz duchowni, którzy przez cały czas ciąży wspierali dziewczynkę i jej rodzinę. Kiedy hiszpańskojęzyczna prasa zaczęła grzmieć przeciwko tym "nieludzkim systemom, które wolą przyglądać się śmierci dziewczynki, zamiast przyznać jej prawo do życia i aborcji" (sic!), głos zabrała Rosario Murillo, pierwsza dama Nikaragui, odpowiedzialna w rządzie za komunikację. - Ta dziewczynka (...) była pod troskliwą opieką lekarzy, którzy bronili jej prawa do intymności. Nasze zaangażowanie wobec tej rodziny polega na ochronie i obronie życia. (...) W całej tej sprawie chodzi o potworną manipulację - powiedziała. Wyjaśniła, że dziewczynce i jej dziecku zapewniono najlepszą opiekę, i dodała, że do pomocy dwunastolatce w zachowaniu formy psychicznej i duchowej poproszono władze kościelne. Zauważyła, że tego typu dramatyczne sytuacje są wykorzystywane w celach pozbawionej skrupułów manipulacji medialnej. - To fakt, że w pewnym momencie dziewczynka znalazła się w gorszej kondycji, ale rozwiązaniem okazało się cesarskie cięcie, a nie - jak chciały prasa i krzyczące feministki - aborcja - podsumowała.
Chłopiec przyszedł na świat w poniedziałek. W 36. tygodniu ciąży lekarze zdecydowali się na cesarskie cięcie. Jego stan, podobnie jak matki, lekarze ocenili jako stabilny. - Narodziny tego dziecka są cudem, to znak zwycięstwa, który przynosi światło całej Nikaragui. Dziękujmy Bogu za tyle światła, wiary i miłości - oświadczyła Murillo.