Poznaj pana po cholewach
Wpisał: Izabela Falzmannowa   
08.11.2011.

Poznaj pana po cholewach

 

Izabela Falzmannowa

 

Forma jest godnością rodzaju ludzkiego”. Coś takiego powiedział Settembrini w rozmowie z Hansem Castorpem, siedząc na werandzie pod ciepłym kocem, z termometrem pod pachą i z daleka obserwując majestatyczne góry.

 

Z wypowiedzi niektórych komentatorów mego poprzedniego tekstu wynika, że zgodnie z ich przekonaniem ludzi z klasą łatwo odróżnić od ludzi bez klasy. Ludzie z klasą noszą po prostu odzież z klasą.

 

Rzeczywiście klasę społeczną rozpoznawało się kiedyś po odzieży, ale było to wtedy gdy ludzie się ubierali, a nie wyrażali przez ubiór swego ja, no i zwykli używać rzeczy zgodnie z ich przeznaczeniem. Dziedzic, który dużo jeździł konno, z konieczności nosił długie buty, a kupował sobie buty w najlepszym gatunku, bo musiały mu starczyć  na długo. Jako konserwatysta nie cierpiał zmian. Buty czyścił mu foryś (w wojsku ordynans), dlatego świeciły na odległość.

 

Teraz spotykając panienkę w długich butach i bryczesach nie jesteśmy w stanie odgadnąć czy wraca właśnie z Hubertusa, czy też bryczesy lansuje ostatnio jakiś awangardowy projektant mody.

 

Język mody, w którym cholewy oznaczały pana, nazwałabym językiem naturalnym. Język mody w bezklasowym społeczeństwie, w którym ludzie zamiast ubierać przebierają się, jest językiem umownym, persyflażem.

 

Czy cholewy mogą świadczyć o klasie człowieka? W Oświęcimiu o klasie człowieka świadczyła gotowość do oddania bliźniemu kromki chleba, a wyglansowane cholewy nosili esesmani.

 

Pewien miły pan wyliczył na mój użytek, że posiada 117 krawatów firmy Hermes.

Gdyby zaprosił mnie na kolację do jakiegoś modnego klubu, jeden z tych krawatów mógłby się ewentualnie przydać (nie mam  co marzyć i tak nie przeszłabym przez sito okrutnego klubowego selekcjonera, za – jak to się kiedyś mówiło- ciałokształt).

Gdybym jednak wybierała się z tym panem na zimowe przejście grani Tatr, albo na  rafting, albo na wycieczkę po Syberii (wybieram się z dwiema koleżankami) wolałabym raczej wiedzieć jak zachowuje się on w trudnych sytuacjach, niż ile ma krawatów i jakiej firmy.

 

Zdarzyło mi się kiedyś, że w górach, w nocy, przy 25 stopniowym mrozie pewna dziewczyna nie chciała przyjąć ode mnie rękawiczek, choć zgubiła swoje i  miała sino białe, spuchnięte ręce.

Szlochając upierała się, że moje rękawiczki nie pasują do koloru jej kurtki. Wbrew pozorom nie była to dziewczyna z klasą, lecz dziewczyna w szoku. Dostała od instruktora po buzi, rękawiczki nałożyła i szczęśliwie dotarliśmy do schroniska w całości (a nie w kawałkach).

 

Tylko sytuacyjnym szokiem mogę sobie wytłumaczyć nieustanne dyskusje ludzi o zachowaniu przy stole polityków, ich sposobie ubierania się czy manierach.

 

Europa się wali, Polska tonie w długach, Świat szykuje się do zmiany układu sił, a oni dyskutują o protokole dyplomatycznym ( zupełnie się na nim nota bene nie znając).

 

Jeden z komentatorów napisał, że osoba odwracająca się plecami do dziennikarzy (miał na myśli Jarosława Kaczyńskiego) nie powinna myśleć o władzy. Zupełnie tego nie rozumiem. Kiedyś nie wypadało odwracać się plecami do damy, z którą się  tańczyło. ( teraz  panuje na parkietach raczej free style).  Na dzikim zachodzie ryzykowne byłoby odwrócenie się plecami do bandyty z bronią w ręku. Cóż ma jednak wspólnego ewentualna niechęć do dziennikarzy z kwalifikacjami do rządzenia państwem.?

 

Chętnie darowałabym Tuskowi dziadka w Wermachcie i podwórko na Oruni, a Komorowskiemu fałszywe tytuły hrabiowskie, lapsusy słowne, błędy ortograficzne, oraz nieznajomość etykiety gdyby tylko dobrze rządzili krajem.

 

Skupiając naszą złość na sprawach powierzchownych i nieistotnych zachowujemy się jak odprawiona panna służąca, która przez  zemstę opowiada, że jaśnie pan trzyma zęby w szklance.

 

Zamiast zajmować się tuszą pani Komorowskiej i butami Kaczyńskiego proponowałabym każdemu, żeby się zastanowił jaki powinien być jego zdaniem model naszego państwa.

Jak powinien wyglądać system podatkowy? Jakie zmiany należy wprowadzić w oświacie? Jaka powinna być ordynacja wyborcza?

Uświadommy sobie, że ekipa solidarnościowa była bardzo źle przygotowana do przejęcia władzy i między innymi dlatego musiała zdać się na doradców. I dzięki temu mamy to co mamy.