- Pozory mylą - rzekł jeż złażąc ze szczotki
Wpisał: Sigma   
17.11.2011.

- Pozory mylą - rzekł jeż złażąc ze szczotki

Jeżeli założyć, że w miarę postępu zaostrza się walka klasowa – jak z mocą twierdził batiuszka Stalin - to dlaczego, mimo że zaostrza się walka klasowa pomiędzy naszą klasą rządzącą, a narodem, postępu nie ma za Chiny? A nawet, powiedziałabym tak na oko, cofnęliśmy się do wczesnego peerelu.

Wiadomo, że nasz rząd okupacyjny, pobierający jurgielt z lewa i z prawa, rząd złożony z ludzi, którzy Polski nienawidzą, już za „rządów miłości” wyprzedał gospodarkę do ostatniej krowy w oborze. Ale choć pozory zachowywał!
A to spóźniony o drobne ćwierćwiecze ślub zawarł, a to na rekolekcje poszedł.
Diabłu oczywiście palił świeczkę, ale Panu Bogu choć ogarek.

Natomiast po katastrofie smoleńskiej albo zatracił instynkt samozachowawczy, albo tak się śmiertelnie boi zawalenia misternie budowanej wieży kłamstw smoleńskich - że jest mu już wszystko jedno. Furda pozory! Zrobi wszystko, byle zdusić wiarę i patriotyzm w narodzie.

A przecież gdyby po katastrofie smoleńskiej, zamiast robić akcje pod krzyżem w wykonaniu podnajętych alfonsów, półświatka i tajniaków współpracujących rączka w rączkę z policją - Komorowski zostawił krzyż w spokoju, a raz na jakiś czas zapalił lampkę choćby pod tą swoją przedziwną tablicą upamiętniającą tłumy żałobników, a nie ofiary katastrofy – w oczach ludzi byłby całkiem przyzwoitym człowiekiem. Cóż z tego, że tam gwizdnął aneks do raportu, że kocha WSI , czy nieco przedwcześnie osiadł pod żyrandolem? Ważne są pozory.

Gdyby Tusk 11 listopada użył policji do odesłania ciupasem autokarów z folksdojczami do IV Rzeszy - spora część ludzi uznałaby go za całkiem przyzwoitego Polaka. I to pomimo obściskiwania się z Putinem, czy obcałowywania rąsi enerdowskiej Frani traktorzystki na stanowisku kanclerza IV Rzeszy.

A w dodatku te działania nie wymagałyby od nich żadnych nakładów finansowych, a co ważniejsze – nie zmieniałyby w niczym status quo. Dalej sprawowaliby rządy autorytarne w imieniu. „naszych największych odbiorców”, który to tytuł za peerelu przysługiwał tylko Związkowi Sowieckiemu.

Zachowaliby image Polaka katolika i patrioty.

Skoro tego nie zrobili, zapewne celowe upodlanie Polaków jest im do czegoś potrzebne

Jest też jednak równie oczywiste, że przy okazji zgłupieli do reszty i zatracili resztkę instynktu samozachowawczego.

Myślę, że wypełniają instrukcję europejsów z jednej strony i Sowietów z drugiej.
Powoduje zaś nimi nihilizm oświeceniowy. Kierowani typowym kompleksem wyzwoleńca popadli w pychę i sięgnęli po władzę Prawodawcy i Sędziego, czyli Pana Stworzenia. Postanowili polski naród ulepić na nowo, tym razem na obraz i podobieństwo swoje. Stawiając – jak to wyznawcy oświecenia - człowieka i jego rozum ponad Bogiem.
Rozum Tuska et consortes! Śmieszne, prawda?
No cóż, pycha poprzedza upadek. A kogo Bóg chce zgubić, temu wpierw rozum odbiera. Albo jego marne resztki.
Przy takim założeniu działanie rządu należałoby tłumaczyć jako próbę zgnojenia w oczach Europy i Sowietów wiary Polaków w Boga, honor i Ojczyznę. Oraz początek przymusowego zglajszachtowania narodu w jedno z resztą podludzi Europy.

Tylko że metoda, jaką wybrali, jest głupia. Wiadomo zaś skądinąd, że ignorancja poprzedza strach, a strach poprzedza przemoc. Jak kto głupi, to się boi, jak się boi, to leje. A leje, bo nie ma pojęcia, co zrobić.
Zaś stosowanie przemocy dowodzi głębokiej niekompetencji.

Bo ich działanie jest nielogiczne, jako że wszelka akcja budzi kontr-akcję.
Im mocniej zwalczają nasz patriotyzm – tym bardziej on w ludziach rośnie.
Im bardziej zwalczają naszą wiarę – tym bardziej się ona zakorzenia .
Im bardziej nam nadeptują na honor – tym bardziej poczucie honoru w nas dojrzewa.

Właściwą metodą do osiągnięcia tego celu byłoby zostawienie całego tematu odłogiem.
Chcą Polacy chodzić na Marsze Niepodległości - a niech sobie chodzą. Chcą chodzić do kościoła – proszę bardzo, rządu to nie obchodzi. Niech sobie budują pomniki, składają kwiaty, śpiewają pieśni patriotyczne, obchodzą rocznice. Od tego rządowi nie ubędzie.

Oni zaś stracili instynkt samozachowawczy i wyobrażają sobie, że są tak silni siłą naszych wrogów, którzy tym zbiorem pacynek kierują – że mogą sobie pozwalać na odgrywanie swoich upokorzeń doznawanych od kacyków na Wschodzie i Zachodzie na narodzie, którego się dawno wyrzekli. Na narodzie, który nie dorasta do ich wymagań.

Niby wszyscy tam na wierchuszce tego naszego nierządu co do jednego są absolwentami historii – ale widać po nich, że i ta wiedza – jak i każda inna – jest im głęboko obca. Historia pełna jest zdrajców takich jak oni. I zazwyczaj źle oni kończą.
Poza tym jakby sobie nie zdawali sprawy z tego, że okupanci nie są zobowiązani do jakiejkolwiek lojalności wobec nich. Póki są im do czegoś potrzebni, póki im się opłacają – znoszą ich. Pogarda, jaka zarówno Putin, jak i Merkelowa im okazują, jest wręcz medialnie akcentowana. Jak tylko im przestaną być potrzebni, zostaną rzuceni wilkom na pożarcie, a na to miejsce podstawione inne, bardziej przydatne pacynki.

Tak więc w każdym wariancie zdążają świńskim truchtem do przepaści.
Tylko że teraz pogardę okazują im zarówno mocodawcy, jak i Polacy.

Jednak nie ma tego złego, co by na lepsze nie wyszło. Dzięki ich głupocie nareszcie jest szansa, że ci, którzy nabierali się na te pozory, wreszcie przejrzą. Jak w tym kawale.

- Pozory mylą – rzekł jeż złażąc ze szczotki.

Zmieniony ( 17.11.2011. )