Krzyż, sejm a wizgi POLIKOCIĄT
Wpisał: Ks. Stanisław Małkowski   
19.11.2011.

Krzyż, sejm a wizgi POLIKOCIĄT

 

...czy przy wejściu do domu publicznego należy umieszczać święty obrazek albo napis „W Imię Boże”.... A jeżeli w domu publicznym jest uczciwa sprzątaczka, to znaczy co: mogą być tam krzyże w tych pokojach gdzie się przyjmuje klientów?  

 

[spisane z wypowiedzi ustnej, pozostawiliśmy kolokwializmy.. E.P. i M.D.]

 

Ksiądz Stanisław Małkowski , pocz. listopada 2011

 

W nawiązaniu do tej „terapii wstrząsowej” czy można mówić, że obecność w Sejmie Palikota, który zapowiada usuwanie krzyża właśnie nie jest takim wstrząsem. Już nawet san Kwaśniewski przyznał, że krzyż w sali sejmowej stał się już pewną niepisaną tradycją i nie ma co toczyć o niego boju. W obronie krzyża stanął także nawet Niesiołowski, już nie wspominając o Lechu Wałęsie, który powiedział, że krzyż zniknie „po jego trupie”. Zatem wybryki Palikota potrząsnęły nawet takimi ludźmi, jak Kwaśniewski, Niesiołowski i Wałęsa.

 

Pytanie czy oni w ogóle potrafią być konsekwentni w jakiejkolwiek sprawie, czy nie zmienią zdania, czy nie zrobią wyjątku tak jak także wśród biskupów przecież no nie było głosu sprzeciwu wobec obecności krzyża w przestrzeni publicznej.

To biskupi jednak stwierdzają, że krzyż ma prawo istnieć w przestrzeni publicznej, ale niektórzy zrobili pewien wyjątek: Ma prawo istnieć z wyjątkiem sytuacji, kiedy wzbudza kontrowersje.

 

Który z biskupów tak powiedział?

 

Nomina sunt odiosa. Ale stwierdzenie teoretyczne, że krzyż ma prawo być w przestrzeni publicznej, natomiast praktyczne zakwestionowanie obecności krzyża w przestrzeni publicznej dlatego, bo ktoś się temu sprzeciwia, bo komuś się to nie podoba jest wyraźną zachętą, żeby ktoś, komu się nie podoba obecność krzyża na Krakowskim Przedmieściu zaraz się zainteresował w sensie negatywnym obecnością krzyża w Parlamencie.

Potem obecnością krzyża w szkołach, potem w szpitalach, potem no gdzie jeszcze – gdziekolwiek na skrzyżowaniach dróg i ulic, bo odwraca uwagę kierowców na przykład. Bilboardy z nagimi paniami nie odwracają uwagi kierowców, natomiast krzyż odwraca uwagę kierowców.

Logiki tutaj w tym nie ma żadnej, natomiast jeżeli ktoś teoretycznie pewną sprawę stwierdzi ale zastosuje potem regułę wyjątków, no to z tej teorii może nie wyniknąć żadna praktyka, żadna konsekwencja.

 

Następnie – co do deklaracji szumnych pana LW to ja nie miałbym tam za wiele zaufania i jakichś oczekiwań. No cóż znaczy Matka Boża w jego klapie?

Nie bierz imienia Pana Boga twego na daremno. To jest drugie przykazanie więc sam fakt powieszenia krzyża, jeżeli Sejm stanie się miejscem produkowania się palikociąt i będzie to jeden wielki cyrk, jedna wielka błazenada, kiedy próba podjęcia jakiegokolwiek poważnego tematu spotka się z jakąś taką, czy to histeryczną manifestacją sprzeciwu, czy to jakimś kolejnym błazeństwem, no to klasyczne pytanie: czy przy wejściu do domu publicznego należy umieszczać święty obrazek albo napis „W Imię Boże”. No chyba nie, bo byłby to grzech przeciwko drugiemu przykazaniu: „Nie bierz imienia Pana Boga twego na daremno”.

 

Więc jeżeli Sejm ma się przemienić w tego rodzaju dom publiczny w tej chwili, jedni tam się będą sprzedawali, już się sprzedają zresztą za mniejszą czy większą opłatą. (…) No jest taka partia, która „z każdym może”. Czyż to nie jest typowa polityczna prostytucja?

No więc z jednej strony…

Bo tam jeszcze jakaś resztka przyzwoitości, troszeczkę ludzi uczciwych jeszcze jakoś do tego Sejmu się dostało.

W tej chwili próbują nawet wyrzucić jakichś kilku uczciwych, pod jakimś wydumanym, bezsensownym zarzutem, że kiedyś pracowali w prokuraturze to teraz nie mogą być w Sejmie czy Senacie.

No więc tym różnym błaznom i złoczyńcom jeszcze przeszkadza, że tych ludzi uczciwych jest za dużo, że bodaj kilku jeszcze stamtąd wyrzucić, żeby nam było dobrze w tym domu publicznym.

No więc wydaje mi się, że tam jeszcze resztka jakaś sensu w tej instytucji się zachowała. Ale to jest resztka.

Więc krzyż tej resztce oczywiście jest potrzebny, ale nie tylko jako materialny znak poddany różnym nadużyciom. Przecież jest cała historia różnych nadużyć związanych z krzyżem. Są krzyże profanowane przez niewłaściwy użytek z nich czyniony.

No więc pytanie: czy obecność krzyża w tym sejmie, jaki teraz się ukształtował będzie profanacją krzyża, czy też krzyż ma jeszcze rację bytu w tym miejscu. I nad tym należałoby się zastanowić.

 

Dopóki będzie chociaż jedna osoba tam uczciwa to myślę, że ma.

 

No, jeżeli w domu publicznym jest uczciwa sprzątaczka, to znaczy co: mogą być tam krzyże w tych pokojach gdzie się przyjmuje klientów? Nie wiem czy jedna osoba wystarczy.

Na razie w Sejmie jest troszeczkę więcej jeszcze uczciwych osób niż jedna, ale wszystko idzie w tym kierunku, żeby z Sejmu zrobić – jak to kiedyś ktoś powiedział w Wolnej Europie, kiedy w wyjątkowo skandaliczny sposób zachowywali się posłowie w związku z jakąś tam sprawą: ryki, śmiechy, krzyki, próba zagłuszenia, ktoś tam chciał coś tam sensownego powiedzieć, jakiś protest czy coś, i o Sejmie powiedziano „tłuszcza poselska”.

Ile tej tłuszczy w tym Sejmie III RP, a ile ludzi uczciwych, i czy ci ludzie uczciwi, patriotyczni, kierujący się jakąś zasadą moralną, dekalogiem, ewangelią, ile oni jeszcze dobrego będą w stanie zrobić dla Polski.  To jest pytanie.

A krzyż jest dla nich oparciem.