ŻADNYCH ZŁUDZEŃ, PANOWIE | |
Wpisał: ROLEX | |
24.11.2011. | |
ŻADNYCH ZŁUDZEŃ, PANOWIEROLEX http://hekatonchejres.salon24.pl/366948,zadnych-zludzen-panowie 23.11.2011
Jak grom z jasnego nieba spadała na nas, naród nieszczęsny, informacja o aresztowaniu Gromosława. Czy to pałac ruski zabrał się za pruski, czy też jest to wewnętrzna rozgrywka służb wojskowych i cywilnych, faktem jest, że się zdziry wzięły za kudły i kudły lecą. Śledźcie doniesienia agencji prasowych. Ich powściągliwość w drążeniu tematu nie pomoże w zrozumieniu jacy to dokładnie czarci mieszają w Polskim kotle, ale dostarczy wam radości, bo nic weselszego niż mina psa, którego dotąd zgodni państwo zaczęli się obrzucać zastawą. „Udawać, że to zabawa i spróbować aportować filiżanki? Wleźć pod stół i przeczekać?. Oświadczyć, że w głębi ducha zawsze czuło się kotem i żądać operacyjnej zmiany gatunku powołując na Europejskie konwencje i postępowy konwenans? Szczekać, wyć?” Odkąd uzbrojonym w setki sprawozdawców, wozy i śmigłowiec drużynom walterowskim nie udało się wytropić grupy podżegaczy wojennych zmierzających zorganizowaną, kilkudziesięciotysięczną grupą z jednego centralnego punktu stolicy europejskiego kraju do drugiego centralnego punktu, możecie się spodziewać, że już od jutra ojciec chrzestny elitarnej jednostki GROM, szef UOP, i akuszer Platformy Obywatelskiej zostanie obywatelem G[...]m Cz. (uważam, że ochrona danych osobowych w tym szczególnym przypadku powinna objąć również imię, jako identyfikujące podejrzanego). A być może już wkrótce usłyszycie, że „takowo gienierała u nas niet i nikogda nie było”. To u nich „wsio było!” jak zeznawali rosyjscy żołnierze wizytujący gruzińskie koszary w 2008 roku. Przy okazji wizytowania koszar Południowego Okręgu Wojskowego armii rosyjskiej prezydent Miedwiediew wyjawił nam, cierpliwie czekającym na werdykt historii, cele i skutki wojny gruzińskiej, przyznając z rozbrajającą szczerością, że decyzja o militarnej interwencji była – oceniając z perspektywy trzech lat, słuszna, bo zapobiegła akcesowi do NATO Ukrainy i Gruzji. „W kolejce stały już kraje, które chciały przystąpić do NATO w sposób ‘sztuczny’, i gdyby nie nasze zdecydowane działania dawno już by się w tym NATO znalazły” wyjawił tradycyjnie rozkosznie „intelektualista” z Petersburga. Ale z prezydenta ropociągu nie ma się co śmiać, trzeba słowa z ust jego spijać i je analizować. Tutaj najistotniejszy, nowy element geopolitycznej siatki pojęciowej to termin „sztucznie”. „Sztucznie” to znaczy wbrew prawom natury, na przekór konstrukcji bytu, jak piąte koło u wozu i kartka z życzeniami na ślub, który został odwołany. Sztuczność, a więc fałszywość zarówno ambicji i aspiracji jak i deklaracji wyłazi na wierzch przy każdej nadarzającej się okazji. Wot, smotrij, Polsza. Piloci – nie potrafią latać i psują radzieckie maszyny w sposób urągający elementarnym prawom fizyki. To jak w tym dowcipie, kiedy to diabeł, niecnota, dał reprezentantom trzech nacji dwie dwudziestokilowe, ołowiane kule i obiecał wynagrodzić pałacem i hurysami tego, kto z kulami obmyśli najsprytniejszy trick. Rosjanin przez cztery godziny podbijał naprzemiennie dwie, dwudziestokilowe ołowiane kule głową na wysokość pierwowo etaża. „Nu, Mołodiec” powiedział diabeł, a wiedział co mówi, bo był w randze gienierał-majora. Niemiec skonstruował, w sobie tylko znany sposób, z dwóch dwudziestokilowych ołowianych - kul volswagena, Grubą Bertę, wursty i schanpsa... „Wunderbar!” zawołał diabeł, który w między czasie został feldmarszałkiem. A potem poszedł do szopieńki, w której nad kulami biedził się Polak, długo deliberowali, a kiedy diabeł wyszedł w mundurze kaprala, był siwiutki jak gołąbek. „No żeż...” westchnął diabeł-kapralina „wygrał”. „A cóż zrobił?” dopytywali się zzieleniali z zawiści sąsiedzi. „Jedną zepsuł, drugą zgubił” oświadczył diabeł i z okrzykiem: „oszalałem!” przepadł w czeluściach piekielnych. Tak, tak, jesteśmy narodem wybitnym, stąd wysyp genialnych dziennikarzy. Weźmy dzisiejsze doniesienia jednego z portali. „Wkrótce proces Ryszarda C. Strzelał w biurze PiS”. To ma być wiadomość? Że strzelał? No mało to ludzi strzela, a Pan Bóg kule nosi? I zaraz człowieka mają ciągać po sądach, po pierwszych stronach gazet? To ma być wolność i demokracja? Toż to z miejsca sprawą powinien zainteresować się dr Adam Bodnar, wiceszef Fundacji Helsińskiej. W Polsce szerzy się faszyzm brunatną falą, sądy śmią rejestrować znak celtyckiego krzyża jako legalny symbol organizacji, a tu się poniża człowieka, bo strzelał? Czy my chcemy, żeby w Polsce było tak jak w faszystowskiej Anglii, żeby nie wspomnieć o ultra-faszystowskiej Irlandii, gdzie trzeba czujnie chodzić z zamkniętymi oczami, żeby się na porażający znak celtyckiego krzyża nie natknąć? A i tak bieda, bo mając zamknięte oczy można w taki celtycki krzyż przyłożyć czołem i doznać brutalnej agresji z faszystowskiej strony? A protoplaści rzeczonej organizacji nie dość, że byli osiemdziesiąt lat temu antysemitami, to na dodatek zdarzało im się mieć wspólne poglądy z syjonistami sprzed osiemdziesięciu lat! Toż to podwójne przekleństwo! Faszyzm do kwadratu, bo nie dość, że faszyzm polski, to i izraelski! Bądźmy obiektywni – z jednej strony TAKIE poglądy, a z drugiej jednak tylko strzelał, ale nie z powodu żadnych ohydnych ideowych pobudek. Idzie nowe. Generał okazał się aferzystą, jak wielu, którzy za bardzo zaprzyjaźniali się z ziomalami Rockefellerów. A trzeba było nie ulegać podszeptom i zachować lojalność jak Kiszczak z Jaruzelskim, to takie pokusy by na człowieka nie dybały. Chodorkowski siedzi, widać też dał się zdybać. Olewnik zamordował się sam, co wpisuje się w ciąg samobójstw osób związanych z tą sprawą. To pewnie jakaś sekta samobójców była, wot, zgniły zachód... Tymoszenko też papała w plien ulegając podszeptom imperialistów, a mogła wzorować się na kryształowej postaci prezydenta Kuczmy, przyjaciela Aleksandra Kwaśniewskiego, to by nie papała. A Papała zastrzelił się sam... bo jak nie on, to kto? Znikają świadkowie historii, a dzięki ich znikaniu i nasza pamięć ulega zamgleniu...
Zaraz, zaraz jak to było... 1981, 1982, 1983, 1984, 1985, 1986, 1987, 1988, 1989... A potem... potem... 2010, 2011, 2012, 2013...! Żadnych złudzeń, panowie... |