Pirotechnik od tupolewów nie żyje II
Wpisał: Zenon Baranowski   
22.11.2012.

Pirotechnik od tupolewów nie żyje II

Zenon Baranowski http://www.naszdziennik.pl/wp/15477,pirotechnik-od-tupolewow-nie-zyje.html

Wiedza zmarłego w Kazachstanie pirotechnika, funkcjonariusza BOR mogła mieć znaczenie - uważają pełnomocnicy rodzin smoleńskich. BOR przyznaje, że Adam A. zajmował się sprawdzaniem rządowych tupolewów. Zarówno przed katastrofą, jak i po niej.

- Każda nagła śmierć funkcjonariusza BOR, stosunkowo młodego człowieka, jest niepokojąca i wymaga zbadania, tym bardziej że jakieś nitki mogą prowadzić też do sprawy katastrofy - uważa mec. Bartosz Kownacki, pełnomocnik kilku rodzin smoleńskich. - Szczególnie że właśnie została podana przez prokuraturę informacja, iż takie same ślady mogące wskazywać na materiały wybuchowe wykryto na drugim tupolewie - wskazuje adwokat. - Rodzi się zasadnicze pytanie, czy tego rodzaju badania były wcześniej robione, a jeżeli były robione, to jakie były ich efekty przed kwietniem 2010 r., i ten funkcjonariusz BOR jest jedną z takich osób, która mogłaby coś na ten temat powiedzieć - wskazuje mecenas.

BOR przyznaje, że pirotechnik BOR Adam A. w ostatnich latach brał także udział w sprawdzaniu rządowych samolotów, którymi podróżowali dygnitarze państwowi. BOR zastrzega, że nie uczestniczył jednak w operacjach bezpośrednio przed wylotami do Katynia dwa lata temu. - Nie był w grupie rozpoznawczej 7 i 10 kwietnia 2010 r., jak również nie był w grupie sprawdzającej po remoncie tupolewa w Samarze - mówi Patrycja Kozub z biura prasowego BOR. Podporucznik Adam A. miał 43 lata, w BOR pracował od 1999 roku. W Kazachstanie od sierpnia zajmował się ochroną placówki w Ałma Acie.

- Nawet jak nie robił sprawdzeń po powrocie z Samary, to wcześniej miał styczność z tupolewami i wykonywał takie badania - zwraca uwagę Kownacki. - Jeżeli nie robiono tego typu badań, to powstaje kwestia pytania o odpowiedzialność - dodaje. - Każdy wątek trzeba sprawdzić i ewentualnie potwierdzić lub wykluczyć - mówi płk rez. Andrzej Pawlikowski, były szef BOR. Pawlikowski znał zmarłego funkcjonariusza BOR od dawna. Pamięta, że brał udział w badaniach obiektów pod kątem zabezpieczenia pirotechnicznego. Zaznacza, że badania większych obiektów, jak np. samolotów, musiało przeprowadzać kilka osób. - Żeby taki samolot sprawdzić, trzeba cały dzień na to poświęcić, sprawdzić różne elementy konstrukcyjne itp. - wskazuje.

Śmierć Adama A., po zawiadomieniu złożonym przez BOR, bada Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Została już przeprowadzona sekcja zwłok. Ale śledczy czekają na jej szczegółowe wyniki. - Teraz czekamy na ostateczne wyniki badań sekcyjnych, które wpłyną mniej więcej za miesiąc. Zostały też zabezpieczone próbki do dalszych badań histopatologicznych i toksykologicznych - mówi w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" prok. Dariusz Ślepokura, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie. - Dopóki nie otrzymamy ostatecznych wyników badań, nie możemy przesądzać o przyczynie śmierci mężczyzny, na razie pozostaje ona nieznana - zaznacza. - Wyniki sekcji zwłok będą decydowały o kierunku postępowania. Jak się okaże, że zgon miał charakter naturalny, to nie będzie sensu prowadzić sprawy - mówi prokurator.

Z informacji "Naszego Dziennika" wynika, że Adam A. mógł odnieść uraz głowy, przez kilka dni czuł się źle, miał torsje, ból głowy. Według doniesień medialnych, miał zostać pobity w restauracji.

Prokuratura nie dysponuje takimi danymi i stwierdza, że biegli nie stwierdzili urazów mechanicznych. - Może takie zdarzenie nastąpiło, ale my badamy, czy to miało wpływ na śmierć człowieka - wyjaśnia Ślepokura. - Ze wstępnych ustaleń wynika, że śmierć tego człowieka nie miała charakteru przestępczego - dodaje.

Prokuratura zapowiada dalsze działania, ale dopiero po wynikach sekcji. - Podejmiemy więcej działań, jak już ta opinia z sekcji zwłok wpłynie. Planujemy przesłuchać w charakterze świadków pracowników ambasady, gdzie funkcjonariusz pracował, ewentualnie zwrócimy się do Kazachstanu o pomoc prawną - zapowiada Ślepokura.

Były szef BOR uważa, że takie działania powinny już nastąpić. - Przy podobnych wydarzeniach z przeszłości prokuratura wcześniej podejmowała odpowiednie czynności i występowała o pomoc prawną - wskazuje Pawlikowski.

- Jeżeli państwo się szanuje, to powinno uzyskać zeznania ambasadora, pracowników ambasady i wystąpić o pomoc prawną - dodaje mec. Kownacki.

Obecnie jedynie BOR prowadzi przewidziane w takich wypadkach wewnętrzne postępowanie. - Prowadzone jest postępowanie wewnętrzne przez BOR. Ale ono się jeszcze nie zakończyło - informuje Kozub. Prokuratura przyznaje, że w Kazachstanie przeprowadzono już sekcję zwłok funkcjonariusza. - Nasza sekcja była już drugą sekcją - stwierdza rzecznik. Ale nie posiada jej wyników, bo należałoby wystąpić w tej sprawie o pomoc prawną.