Czy ponad 50 ofiar Smoleńska leży w cudzych grobach?
Wpisał: elig   
22.11.2012.

Czy ponad 50 ofiar Smoleńska leży w cudzych grobach?

[Istotniejsze jest, że od 30 miesięcy ALARMUJEMY, by potraktować te trumny jako dowody rzeczowe. JAK ZGINELI?!? I NIKT się do tego nie skłania... MD]

 

  W medialnym szumie całkowicie utonęła wczorajsza /21.11/ informacja Naczelnej Prokuratury Wojskowej /TUTAJ/:

  " - Naczelna Prokuratura Wojskowa poinformowała, że ekshumowane tydzień temu ciała dwóch ofiar katastrofy smoleńskiej były złożone w niewłaściwych grobach. Jedna z ekshumacji odbyła się w Świątyni Opatrzności Bożej, druga na cmentarzu w warszawskich Pyrach. Nieoficjalnie wiadomo, że sprawa dotyczy kapelana Warszawskiej Rodziny Katyńskiej ks. infułata Zdzisława Króla, oraz ks. profesora Ryszarda Rumianka, który był rektorem Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego.".

  Nie pojawiła się ona też dzisiaj w żadnym z internetowych portali mainstreamu. Tylko wczoraj o 22:17 Marek Pyza zamieścił w portalu Wpolityce.pl artykuł /TUTAJ/ p.t. "Kolejne ofiary pochowane nie tam, gdzie trzeba. I jakoś cicho. Już się przyzwyczajamy do seryjnego skandalu? Pardon, już nas przyzwyczajają?" Dziś natomiast w Niezaleznej.pl ukazała się informacja o tym zatytułowana "Wiosną będą następne ekshumacje" /TUTAJ/.

  Już 1 listopada bloger Enik Nochal zamieścił w Naszychblogach.pl wpis zatytułowany :"57% OBCIACHU" /TUTAJ/. Po siedmiu ekshumacjach zauważył on, że 57% z nich wykazało, iż pochówek był w niewłaściwym miejscu. Teraz wiemy już, że 2/3 poległych spoczywało nie tam, gdzie powinno /sześciu z dziewięciu/. Pozostało jeszcze ponad 80 ofiar. Można się więc spodziewać, że co najmniej 50 z nich leży w cudzych grobach.

  Pamiętam sprzed 31 miesięcy, jak Tusk, Komorowski i reszta tej szajki przechwalali się niezwykle sprawną organizacją pogrzebów ofiar Smoleńska. Dziś wspomnienie to wydaje się makabrycznym żartem. Marek Pyza napisał:

  "Przecież to niewyobrażalny skandal, na który brakuje słów! Nikt nie ponosi za niego odpowiedzialności.

  „Może należy przejść do porządku dziennego nad tymi wykopkami? Może zostawić to tym paru rodzinom i paru prokuratorom? Niech sobie sprawdzają, bawią się w układanki: która trumna gdzie złożona? Które papiery do kogo pasują? Owszem, przy Kaczorowskim trzeba było coś mówić, zapytać premiera, rodzinę, prokuratora w mundurze. To jednak prezydent, ale teraz – jakichś dwóch księży? Kogo to interesuje?”

  Mam wrażenie, że tak sobie właśnie myślą ważni decydenci w ważnych redakcjach. Gdy ustalają, o czym mówić rano, w południe i wieczorem: Zamach był, to znaczy nie było, ale mógł być – tym zajmiemy lud. Nie ten smoleński, bo tam nie było na pewno i być nie mogło. Ale w Warszawie – jak najbardziej. Jeden szaleniec z Krakowa przy pomocy drugiego, co jakąś broń u niego znaleźli, nie wiadomo jaką, ale grozi mu góra 5 lat, czyli 2,5 po dobrym sprawowaniu, w towarzystwie 4 partnerów (podstawionych przez dzielną ABW) chcieli podjechać pod Sejm i wysadzić okrągły budynek w powietrze.".

  Ma rację - tak właśnie myślą w "ważnych redakcjach".