Dla kogo robił Schnepf?
Wpisał: Tomasz Sommer   
03.11.2008.

[ z NCzasu! 27 maja 2006r. Godzi się sprawę przypomnieć, bo w rządzie Tuska (listopad 2008) Schnepf znów „robi” za FILAR. Tytuł jest więc śmiesznie optymistyczny, bo takie Schnepfy nie odchodzą...Na pytania postawione w końcu artykułu nie odpowiedziały już trzy "rządy"..MD]

            Tomasz Sommer

Dla kogo robił Schnepf?

Na stronie Światowego Kongresu Żydów (www.worldjewishcongress.org ) ukazało się zupełnie zdumiewa­jące oświadczenie. Wynika z niego, że piastujący stanowisko polskiego ministra Ryszard Schnepf, zdy­misjonowany właśnie doradca ds. polityki zagranicznej premiera Ka­zimierza Marcinkiewicza, pracował nie tylko dla „dobra polskiego rządu”, ale także na korzyść prywatnej żydowskiej organizacji. Co więcej, oświadczenie sugeruje, że w swych działaniach motywował się sytuacją osobistą, a wręcz rasową!

Aby uniknąć nieporozumień, cytuję cały komunikat w języku angielskim, w takiej formie, w jakiej znajduje się na stronie WJC:

Delay in Polish restitution likely after resignation of minister 19 May, 2006

The resignation of a Polish Cabi­net minister may delay the passage of a restitution bill for Jewish prop­erty, JTA reports. Secretary of State Ryszard Schnepf quit this week after a newspaper article in which he was quoted as saying that Poland's prime minister wanted the country to join in a German-Russian oil pipeline. Schnepf, whose father was the head of the Polish Jewish community dur­ing the Communist regime, was in the midst of negotiating the details of a law that would compensate Jews for the confiscation of their property by the Nazis and Communists. Meanwhile, a meeting that was to take place on the compensation bill earlier this week between prime  minister Kazimierz Marcinkiewicz and leaders of the Claims Conference was canceled. Gideon Taylor, executive vice president of the Claims Conference, told JTA: "We " are concerned that the departure of r secretary of State Schnepf will delay the process, and we are urging the Polish govenunent to move rapidly to introduce and improve the proposed legislation".

Z tekstu dowiadujemy się, że w obecnej chwili trwają negocjacje pomiędzy polskim rządem a Komisją Roszczeniową, która chce uzyskać od Polski pieniądze. Warto w tym miejscu wyjaśnić, czym jest owa Komisja Roszczeniowa. Otóż jej pełna angielska nazwa brzmi Conference on Jewish Material Claims Against Germany. Jest to organizacja, która uznaje sama siebie za "legalnego spadkobiercę żydowskiego majątku w Niemczech, co do którego nie było roszczeń". Ponieważ jednak organizacja ta wycisnęła już z Niemiec chyba wszystko, co się dało, zajęła się obecnie innymi krajami. Jej wpływowi uległy niedawno Węgry, kolejny kraj na liście to najwyraźniej Polska.

Komunikat jasno wskazuje, że nie można już mieć najmniejszej wątpliwości, że polski rząd dał się wpuścić w układy z przemysłem Holokaustu. I co więcej, z góry można przewidzieć, jak te układy się skończą. Będą awantury, oskar­żenia o antysemityzm, na końcu najprawdopodobniej wypłata kasy z budżetu.

Z komunikatu dowiadujemy się, jak te "negocjacje" wyglądają i komu zawdzięczamy wpuszczenie polskich władz w taki kanał. Otóż w minionym tygodniu polski premier miał się spotkać z "przywódcami Komisji Roszczeniowej". Spotkanie to jednak zostało odwołane. Autor komunikatu zdaje się wiązać od­wołanie tego spotkania z dymisją Ryszarda Schnepfa. Schnepf poległ w pałacowych rozgrywkach prawdo­podobnie z zupełnie innego powodu, jednak z komunikatu wynika, że to on właśnie miał być gwarantem doprowadzenia do szybkiego uzy­skania zgody co do "odszkodowań". Co więcej, powyższy tekst jasno wskazuje, że istnieje już jakiś pro­jekt ustawy w tej sprawie, który "wymaga pilnego wprowadzenia i ulepszenia" .

Ciekawa jest wzmianka zawarta w komunikacie, mająca zapewne wyjaśnić, dlaczego odszkodowaniami zajmował się szczególnie gorliwie właśnie minister Schnepf. Otóż, jak wskazuje WJC, zależność jest prosta - ojciec Schnepfa był "głową polskiej społeczności żydowskiej w czasach komunizmu". Wynika z tego, że Schnepf też jest co najmniej rodzinnie zaangażowany w ten temat i stąd jego skłonność do uległości w tej sprawie i w ogóle zapał do jej prowadzenia. Krótko mówiąc, komunikat WJC wprost sugeruje, że Schnepf był zaangażowany w negocjacje z przyczyn osobistych, a właściwie - po prostu rasowych. Prowadzona przez niego, w imieniu premiera RP, polityka zagraniczna nie była więc powodowana jedynie interesem RP, lecz także motywami osobistymi, w tym konkretnie przy­padku rasowymi.

Taka informacja wyjaśnia zresztą wcześniejsze zachowania Schnepfa. Otóż przez wiele lat był on amba­sadorem w wielu krajach Ameryki Południowej. O jego misji właściwie nie byłoby specjalnie słychać, gdyby nie zażarta walka z polskim działa­czem polonijnym z Urugwaju - Ja­nem Kobylańskim, którego niejasną przeszłość ujawnił. Można wręcz odnieść wrażenie, że niczym innym ambasador Schnepf jako przedstawi­ciel RP w Ameryce Południowej się nie zajmował.

Za sprawą Schnepfa Kobylań­skiemu przypięto łatkę "klinicznego antysemity", a nawet "faszysty". W kampanii przeciw Kobylańskiemu brała udział "Gazeta Wyborcza", "Rzeczpospolita", a nawet żona Schnepfa, prezenterka telewizyjnych "Wiadomości" Dorota Wysocka ­Schnepf. Co ciekawe, polskie media jakoś nie dostrzegły rodzinnego cha­rakteru tych ataków.

W świetle nowych informacji można dojść do wniosku, że wojna Schnepfa z Kobylańskim miała przynajmniej w części charakter osobisty (Kobylański uważał Schnepfa za Żyda, a Schnepf Kobylańskiego za hitlerowca, więc siłą rzeczy doszło do konfliktu), a nie miała wiele wspólnego z polską dyplomacją czy interesami państwa polskiego.

W świetle powyższych faktów trzeba postawić następujące pytania, na które musi wreszcie jasno odpo­wiedzieć polski rząd:

            1. Jaki jest rzeczywisty stan zaanga­żowania negocjacji z przemysłem holokaustowym. Jakie i kiedy odszkodowania grożą Polsce i kto miałby je wypłacić?

            2. Jaki jest skład polskiej komisji zajmującej się tymi negocjacjami i czy jego członkowie mają związki z mniejszością żydowską?

            3. Czy w polskich strukturach od­powiedzialnych za politykę za­graniczną istnieją jakieś organy kontrolne, które uniemożliwiałyby poszczególnym dyplomatom działa­nia powodowane jakimiś własnymi osobistymi usytuowaniami?

Pytania te publicznie kierujemy do rzecznika polskiego rządu.