Ale się porobiło! ...środki masowego rażenia
Wpisał: Jadwiga Chmielowska   
02.12.2012.

Ale się porobiło!   ...środki masowego rażenia

 

Jadwiga Chmielowska http://www.sdp.pl/ale-sie-porobilo-felieton-jadwiga-chmielowska

 

 

Od dawna środki masowej informacji, są środkami masowego rażenia. Przestały służyć  rozprzestrzenianiu się informacji i być miejscem poważnych debat. Nie ułatwiają powszechnego dostępu do dóbr kultury i nie pełnią swej roli edukacyjnej.

Upowszechniają natomiast postawy, jak najmniej w społeczeństwie pożądane - tumiwisizm i „róbta co chceta”, „życie jest wieczną zabawą”. Słowem - można dosłownie wszystko i nikt za nic nie odpowiada. Przed laty instruowano nawet, że człowiek napadnięty powinien ulec żądaniom napastnika i broń Boże mu się nie przeciwstawiać. No cóż  - potem wielkie zdziwienie, że nikt nie pomógł policjantowi interweniującemu w obronie poszkodowanej kobiety. Pewność braku sprzeciwu i woli walki ofiary, rozzuchwala agresora.

Pewna młoda panienka z telewizji usiłowała widzom przedstawić nową doktrynę obronną Polski. Polemizowała z zaproszonym gościem na temat konieczności utrzymywania wojska. Po co nam armia … jak nas napadną, to po prostu poddamy się!  Nikt nie odesłał jej z redakcji tam, gdzie jej miejsce. To nie jej wina, że rozumek mały, chyba że doskonale wie, co robi. Może w ten sposób społeczeństwu ma być wpajana nowa forma pacyfizmu.

Polska flaga  w psiej kupie, filmy takie jak „Pokłosie”  - mają nam wybić z głowy patriotyzm oraz dumę z faktu z bycia Polakami. Hasełko „patriota to idiota” funkcjonuje już od dwudziestu lat.

Jak dotąd nikt nie poniósł za to żadnych konsekwencji.

Z premedytacją natomiast niszczy się jakiekolwiek przejawy niezależnego myślenia. Nikt nie powinien mieć złudzeń, że zmiany personalne, dokonane przez właściciela tygodnika „Uważam Rze”, były na polityczne zamówienie, podobnie jak wcześniej w dzienniku  „Rzeczpospolita”. Żaden rozsądny właściciel nie rujnuje dobrze prosperującego przedsięwzięcia. Wielkim sukcesem zespołu „Uważam Rze” było nie tylko wejście nowego tytułu na upadający rynek prasy, ale i osiągnięcie poziomu sprzedaży ok. 130 tys. egzemplarzy. Różnice pomiędzy czterema potentatami wynoszą tylko ok. 2 tys. egz. I znów polityka wzięła górę nad ekonomią.

Nikt też nie wmówi mi, że likwidacja wszystkich dziedzin naszego przemysłu nie była działaniem celowym - na polityczne zamówienie. Wielu, być może jedynie z powodu niekompetencji,  uczestniczyło w destrukcji państwa. Ale nikt ich do foteli ministerialnych i poselskich siłą nie przywiązywał. Żaden z polityków nie poniósł odpowiedzialności za swoje decyzje i czyny. Czy można się dziwić Grzegorzowi Braunowi, który krytykuje wpajany Polakom mit pacyfizmu?

Czyż naganne jest żądanie poniesienia odpowiedzialności za zdradę Ojczyzny? Owszem, Braun  wypowiedział się może zbyt ekspresywnie, mówiąc o rozstrzelaniu winnych destrukcji państwa. Ale nic się nie zmieni, jeśli nikt nie będzie ponosił konsekwencji swoich czynów.

Czy ograniczenie dostępu do opieki zdrowotnej nie pociągnęło za sobą tysięcy ofiar śmiertelnych? Czyż bezrobocie, będące skutkiem bezmyślności w przeprowadzaniu reform gospodarczych, nie jest przyczyną tragedii tysięcy polskich rodzin? Jak to się dzieje, że prowadzenie uczciwego biznesu w Polsce jest prawie niemożliwe? Każdy niemal przedsiębiorca boi się mafii urzędniczo- prawnej i bankowej. Kto ponosi winę za selekcję negatywną „elit” politycznych?

Czy polityka historyczna nie doprowadziła do sytuacji, w której bohaterowie walczący o niepodległość Polski żyją w nędzy, a zdrajcy opływają w dostatki?

Im ciaśniejszy jest  kaganiec, tym bunt  i sprzeciw większy. Oby jednak Grzegorz Braun nie miał racji i nie skończyły się rewolucją eksperymenty z Polską.

Media w demokracji, to agora – miejsce debaty publicznej. Sekowanie wolnych i niezależnych mediów nie złagodzi, a wprost przeciwnie, zaostrzy walkę polityczną.

 Zniszczenie „Uważam Rze” jest kolejnym sygnałem upadku demokracji w naszym państwie.

 Wszak bez wolności mediów - nie ma wolności i niepodległości - samostanowienia.     

Jadwiga Chmielowska

30 listopada 2012