Rocznica bitwy pod Lepanto
Wpisał: Artur Górski   
07.11.2008.

Artur Górski     www.artur-gorski.waw.pl 

Rocznica bitwy pod Lepanto

W dniu 7 października katolicy obchodzili święto Matki Bożej Różańcowej, które pierwotnie zostało ustanowione przez papieża Piusa V jako święto Matki Bożej Zwycięskiej na cześć zwycięstwa chrześcijan nad saracenami w wielkiej bitwie morskiej pod Lepanto, która miała miejsce 7 października 1571 r. W dniu tym flota Ligi Świętej, której trzon stanowiły okręty hiszpańskie, weneckie i papieskie, rozgromiła flotyllę muzułmańską, szykującą się do inwazji na wybrzeża Europy. Było to w walkach z Turkami zwycięstwo bez precedensu – najgorsza klęska sułtana od wielu lat. Tym razem jednak wojska katolickie zwyciężyły Imperium Osmańskie dzięki niewątpliwemu, a potężnemu wstawiennictwu Bogarodzicy Dziewicy.

Flotą katolicką dowodził wybitny wódz hiszpański 24-letni Don Juan de Austria, przyrodni brat króla Filipa II, zaś flotę muzułmańską prowadził do boju wyśmienity strateg Muezzinzade Ali Pasza. Flota katolicka liczyła 208 galer, na których zgromadzono żołnierzy z wielu krajów i narodów. Przeciwko sobie mieli jednolitą, wyśmienicie wyćwiczoną armię muzułmańską, która obsadziła 230 galer. Choć muzułmanie mieli niewielką przewagę w ludziach, katolicy górowali artylerią, w którą było uzbrojonych sześć okrętów.

Duchowym przywódcą Ligi Świętej i jej organizatorem był ojciec święty Pius V. Papież ten wywodził się z zakonu św. Dominika i był jednym z najbardziej znanych szermierzy Kontrreformacji katolickiej. Jako wielki czciciel Najświętszej Maryi Panny popierał bractwa różańcowe. Przed bitwą przekazał dowódcy katolickiej floty chorągiew poświęconą Jezusowi Chrystusowi, a na dziobie okrętu flagowego „Real” wzniesiono wielki krzyż. Miał on prowadzić chrześcijan do boju, jak prowadził podczas kolejnych krucjat w Ziemi Świętej. Marynarzom i żołnierzom rozdano medaliki i różańce. Wielu duchownych, którzy towarzyszyli flocie, nawoływano wojsko, aby wzywało Maryję, wspomożenie chrześcijan, o łaskę zwycięstwa. Żołnierze i marynarze przystępowali masowo do spowiedzi, a na każdym ze statków wspólnie odmawiano różaniec. W rozkazie do swojej armii Don Juan napisał: „Przybyliście tu walczyć za Święty Krzyż, zwyciężyć albo zginąć! Czy macie jednak zwyciężyć czy zginąć, czyńcie dziś swą powinność, a zyskacie sobie chwalebną nieśmiertelność!” 

O godz. 9.30 podniesiony został sztandar Jezusa Chrystusa i obie floty ruszyły do boju. Muzułmanie, którym sprzyjał wiatr, zaatakowali z większym rozmachem. Bitwa ze zmiennym szczęściem trwała kilka godzin. Walczono z ogromną determinacją, okręty wzajemnie się taranowały, z obu stron dokonywano abordaży. Jak podaje kronikarz Boweriusz, w pewnej chwili żołnierze chrześcijańscy ujrzeli nad sobą Maryję spoglądającą w dół wzrokiem pełnym łaskawości. Matka Boża pobłogosławiła flocie Świętej Ligi. [Są też relacje, że ujrzeli J? muzułmanie MD]. W tym momencie saraceni zaczęli opadać z sił i szala zwycięstwa przechyliła się na stronę chrześcijan. Jako pierwsze uległo lewe skrzydło floty muzułmańskiej. Okrążona eskadra turecka została wciągnięta na mieliznę i doszczętnie zniszczona. Około godz. 13.00 załamało się tureckie centrum i mocno przetrzebione jednostki wroga rzuciły się do ucieczki, przesądzając wynik bitwy i los swego dowódcy, który poległ na flagowym statku „Sułtan”. Jak pisze Fernand Braudel w książce „Morze Śródziemne w czasach Filipa II”, jedynie 30 okrętów tureckich wymknęło się z pola bitwy. Wszystkie inne zostały zatopione lub wzięte do niewoli. W walce Turcy stracili 30 tys. zabitych lub rannych, 3 tysiące trafiło do niewoli. Chrześcijanie stracili 10 okrętów, nieco ponad 7 tys. osób zginęło, a drugie tyle odniosło rany. Dzięki Matce Bożej triumf chrześcijaństwa był ogromny, choć bitwa pod Lepanto – ostatnia wielka bitwa morska średniowiecza – była najkrwawszym morskim pojedynkiem w historii wojen.

W Europie na wieść o wielkim zwycięstwie zapanowała euforia. Po kościołach bito w dzwony i śpiewano Te Deum. Filip II polecił uwolnić wielu skazańców „z wdzięczności dla Pana naszego za zwycięstwo na morzu”. W Wenecji rocznicę bitwy zaczęto obchodzić jako święto narodowe, a Senat tego miasta-państwa kazał wykuć na ścianie kaplicy zbudowanej jako wotum dziękczynne za zwycięstwo napis: „Nie odwaga, nie broń, nie dowódcy, ale Maryja Różańcowa dała nam zwycięstwo”. Uczestnicy bitwy, którzy ją przeżyli, do końca swych dni szczycili się z udziału w tym „cudzie Maryi”. Nawet genialny Miguel de Cervantes, autor „Don Kichota”, stale domagał się szacunku, gdyż był kaleką z powodu rany odniesionej pod Lepanto, w tym „najbardziej godnym pamięci starciu, jakiego nie znały wieki minione, a nadchodzące mają nadzieję ujrzeć”. Militarne zwycięstwo opodal Cieśniny Korynckiej zmieniło się w świadomości Europejczyków XVI i XVII w. w zwycięstwo moralne. Nigdy jeszcze czyn wojenny nie budził takiej ufności wobec chrześcijańskiej wiary. Oto przyczyna chwały Lepanto.

Takie oto słowa przeczytałem o nauce ze zwycięstwa chrześcijan nad muzułmanami w tej bitwie: „Lepanto to miejsce, gdzie Bóg po raz kolejny pokazał nam, niedowiarkom, że dla niego nie ma rzeczy niemożliwych, że zawsze wysłuchuje żarliwej modlitwy swych dzieci, że błagając go przez miłosierne serce Maryi możemy wyprosić wiele łask.” Niech ta nauka towarzyszy nam także w innych bitwach, które staczamy ze złem tego świata, szczególnie uczestnicząc w życiu publicznym.      Artur Górski