Szpitale wstrzymują przyjęcia. Tak źle jeszcze nie było | |
Wpisał: pch24 | |
02.12.2012. | |
Szpitale wstrzymują przyjęcia. „Tak źle jeszcze nie było”
Rośnie liczba szpitali, które przestają przyjmować pacjentów. Leczone są w nich tylko osoby w stanie nagłego zagrożenia życia. - Jeszcze nigdy w historii nie było tak dużego zadłużenia szpitali - ocenia redaktor naczelny branżowego miesięcznika "Menedżer Zdrowia" Janusz Michalak. Największe problemy ma Samodzielny Szpital Kliniczny nr 4 w Lublinie. Poważnie ograniczono tam liczbę osób przyjmowanych na oddziały pulmonologii, ortopedii oraz neurologii. Szczególnie dramatyczna jest sytuacja na tym pierwszym oddziale, gdzie nieczynne są dwa piętra z czterech oraz wyłączono 20 łóżek. Do szpitala przyjmowani są pacjenci w sytuacjach wymagających natychmiastowego leczenia. Podobnie jest w Łodzi, w szpitalu im. Barlickiego. Przyjmowani są tam jedynie ci pacjenci, którzy znajdują się w stanie zagrożenia życia. Z poważnymi problemami zmaga się Pomorskie Centrum Traumatologii, gdzie z 23 oddziałów działa tylko pięć. Dyrektor szpitala informuje, że pomorski NFZ odmownie odpowiada na wszelkie próby pozyskania przez szpitale dodatkowych środków. Z kolei w szpitalu w Ludwikowie koło Poznania nie przyjmuje się pacjentów na leczenie na oddziale onkologicznym już od października. Powód? Brak środków na radioterapię. Dramatyczna sytuacja panuje też w Warszawie (Centrum Zdrowia Dziecka), Pile, czy Koninie. A to jedynie część placówek, które ze względu na tragiczną sytuację finansową i zadłużenie wstrzymały leczenie chorych. Janusz Michalak podkreśla, że zadłużenie szpitali wynosi ponad 11 mld zł i cały czas rośnie. - Jest także olbrzymia zapaść w przemyśle farmaceutycznym. Ustawa refundacyjna doprowadziła do zwolnień 3 tys. pracowników i upadku wielu małych aptek. Radykalnie wzrosła odpłatność za leki, lekarze są straszeni kontrolami NFZ. Atmosfera jest bardzo zła - powiedział. Źródło: niezależna.pl ged |