Wzięte z: http://www.permedium.pl/ Cud nad Wisłą | | Edward Janusz Roeding Gdańsk 30.10.2008 r.
Cudowna w „Cudzie nad Wisłą” była nie tylko Matka Boska, którą podobno sowieccy jeńcy widzieli jak unosi się nad polską tyralierą i osłania swoim płaszczem.
Matematyka a „Cud nad Wisłą” To były naprawdę ciężkie dni dla II RP. Ledwo co, po 126 latach niewoli Polska odzyskała upragnioną wolność a już bolszewicy w ramach rozprzestrzeniania się rewolucji komunistycznej na Europę Zachodnią napadli na Polskę. Spowodowało to mobilizację całego narodu. Wystarczyła nadzwyczajna mobilizacja Polaków gotowych oddać życie za odrodzoną Polskę oraz paru zdolnych, myślących matematyków z inicjatywą, a w efekcie po wprost cudownym zwycięstwie, na kilkanaście lat wygoniono z Polski tzw. „czerwoną zarazę”.
Bitwa warszawska (nazywana też „Cudem nad Wisłą”) została stoczona w dniach 12-25 sierpnia 1920 r. w czasie wojny polsko-bolszewickiej. Uznano ją za 18 na liście przełomowych bitew w historii świata, zadecydowała o zachowaniu niepodległości przez Polskę i nie rozprzestrzenieniu się rewolucji komunistycznej na Europę Zachodnią. Autorem planu bitwy warszawskiej był szef sztabu generalnego generał Tadeusz Rozwadowski. Kluczową rolę odegrał manewr Wojska Polskiego oskrzydlający Armię Czerwoną, przeprowadzony przez Naczelnego Wodza Marszałka J. Piłsudskiego, wyprowadzony znad Wieprza 16 sierpnia, przy jednoczesnym związaniu głównych sił bolszewickich na przedpolach Warszawy, pod Radzyminem.
Złamanie rosyjskich szyfrów
Jedną z ważniejszych cywilnych postaci, które w znaczący sposób przyczyniły się do zwycięstwa w bitwie warszawskiej, był wybitnym profesorem matematyki, specjalista od matematycznej teorii mnogości, topologii i teorii liczb oraz kryptografii, Wacław Sierpiński z Uniwersytetu Warszawskiego, twórca tzw. lwowsko - warszawskiej szkoły matematycznej. Zwycięstwo to było m.in. jego zasługą, jako twórcy polskiej kryptografii, pracującego w Wydziale Szyfrów Sztabu Głównego. Wg prof. Marka Czachora specjalisty z kryptografii, z Wydziału Fizyki Technicznej i Matematyki Stosowanej Politechniki Gdańskiej: (…) „dopiero niedawno, wyjaśniono skąd się wziął słynny manewr Michaiła Tuchaczewskiego, kiedy to odstąpił od marszu na Warszawę i poszedł w innym kierunku. Otóż, studenci profesora W. .Sierpińskiego siedzieli w namiotach polowych i głowili się nad złamaniem wciąż zmienianego przez bolszewików szyfru, którym Armia Czerwona porozumiewała się z Kremlem. Koordynatorem i doradcą, który doglądał wszystkiego był właśnie ich profesor. W końcu złamano ten kod i wysłano rozkaz do M. Tuchaczewskiego w imieniu Lwa Trockiego lub głównodowodzącego Siergieja Kamieniewa (trudno to po latach ustalić), że ma ruszyć na północ. M. Tuchaczewski rozkaz wykonał”( …) a tam na niego już czekało wojsko polskie z „niespodzianką”.* Według odnalezionych w ostatnich latach i ujawnionych w sierpniu 2005 r. dokumentów Centralnego Archiwum Wojskowego - młody matematyk Stefan Mazurkiewicz uczeń prof. W. Sierpińskiego oraz porucznik inżynier Jan Kowalewski złamali już we wrześniu 1919 roku szyfry XII Armii Rosyjskiej. W czasie bitwy warszawskiej polski wywiad znal zamiary sowieckich dowódców i położenie większych jednostek Armii Czerwonej. „W nocy z 14 na 15 sierpnia 1920 r. ułani z 205. pułku pod dowództwem rotmistrza Podhoreckiego z V Armii generała Władysława Sikorskiego uderzyli na tyły wojsk sowieckich pod Ciechanowem. Natarcie było tak niespodziewane, że sztab Armii Czerwonej uciekł w popłochu porzucając radiostację. W ten sposób w najważniejszym momencie Rosjanie zostali pozbawieni dowodzenia. Dopóki ułani nie rozbili rosyjskiej radiostacji wojskowej w Ciechanowie, zagłuszano ją czytając głośno na tej częstotliwości przez dwa dni non stop Pismo Święte. Wiedziano też z meldunków dowódców niższych, że rosyjscy żołnierze nie mają butów, są głodni, gwałcą, rabują i dezerterują, że armia teoretycznie licząca 700 tysięcy ludzi ma w istocie tylko około 200 tysięcy obutych i zdolnych do walki żołnierzy. Dowódcy wyższych szczebli donosili w tym czasie do sztabu w Mińsku o wspaniałym duchu armii maszerującej na zachód, by po trupie „białej Polszy” połączyć się z zachodnioeuropejskim proletariatem i ustanowić powszechny komunizm”.** Jak napisał o pracy polskiego radio-wywiadu w okresie omawianego konfliktu Mieczysław Ścieżyński, „nieprzyjaciel sam informował dokładnie nasze dowództwo o swym stanie moralnym i materialnym, o swych stanach liczebnych i stratach, o swych ruchach, o osiągniętych zwycięstwach i poniesionych klęskach, o swych zamiarach i rozkazach, o miejscu postoju swych dowództw i rejonach dyslokacyjnych swych dywizji, brygad i pułków”.*** Manewr polskiej kontrofensywy udał się zatem między innymi dzięki znajomości planów i rozkazów strony rosyjskiej i umiejętności wykorzystania tej wiedzy przez polskie dowództwo. Oczywiście Polacy pokrzyżowali im te plany, czego J. Stalin do końca swoich dni, nie mógł im tego wybaczyć. „Zoologicznie” nienawidził Polaków i musiał on tę przegraną wojnę jakoś odreagować. Zabroniono w Rosji Sowieckiej mówić i pisać o tej klęsce. Do dzisiaj niemal nikt w Rosji i państwach satelickich nie słyszał o przegranej „bitwie warszawskiej”, zaś 20 lat później Stalin zgotował polskim oficerom wziętym do niewoli w II wojnie światowej piekło jakim były rozstrzeliwania w Katyniu, Ostaszkowie i Starobielsku. Na zakończenie trzeba przypomnieć, że wychowankowie profesora W. Sierpińskiego rozpracowali również niemiecką maszynę szyfrującą Enigma, stosowaną przez hitlerowców podczas II wojny światowej.
źródło: * - „Jesteśmy w czołówce światowej” Magazyn „Solidarność” 09.1998 r.
** - „Bitwa warszawska 1920” Wikipedia, wolna encyklopedia.
***-M. Ścieżyński, "Radiotelegrafista jako źródło wiadomości o nieprzyjacielu", Przemyśl 1928, cyt. za A. Pepłoński, "Wywiad w wojnie polsko-bolszewickiej 1919-1920", Warszawa 1999, s.227.
|